28 września 2013

60 sekundowa maseczka z olejkiem arganowym Marion

Dzisiaj chcę Wam przedstawić maseczkę do włosów, którą  otrzymałam od JM Spa&Weelness. Jest to kolejny produkt firmy Marion, który miałam przyjemność testować. Ciekawi jak się sprawdził? :)

Opis producenta:

"Nowa linia produktów  stworzona  do pielęgnacji wszystkich rodzajów włosów, szczególnie polecana do włosów suchych i zniszczonych. Wyjątkowe formuły produktów oparte zostały na bazie olejku arganowego,  zwanego „marokańskim złotem”, który pomaga zapewnić włosom 7 efektów:
- przywraca piękny połysk
- regeneruje włosy od wewnątrz i wygładza
- ułatwia rozczesywanie i układanie
- wzmacnia i nawilża
- nadaje miękkość i elastyczność
- chroni przed szkodliwym działaniem czynników zewnętrznych
- zapobiega puszeniu się włosów
60 sekundowa maseczka z olejkiem arganowym- pomaga zregenerować włosy już po 60 sekundach. Zawarte w maseczce wysoko skoncentrowane składniki aktywne wnikają głęboko we włosy, odbudowując strukturę zniszczonych włosów od wewnątrz. Włosy stają się zdrowsze,  gładsze i są jedwabiste w dotyku. Doskonale rozprowadza się na włosach, nie obciążając ich. Widoczny efekt już po jednym użyciu!
Opakowanie starcza na 2 użycia!"

Opakowanie:


Maseczka znajduję się w saszetce o pojemności 15ml,w żywym żółto - pomarańczowym kolorze. Takie słoneczko wśród innych opakowań kosmetyków w mojej łazience. Na opakowaniu jest informacja,że wystarcza ona na 2 aplikację. Jest to prawda, aczkolwiek mi ta opcja raczej przeszkadzała, bo zwyczajnie nie potrafię sobie odpowiednio wydzielić kosmetyku;) Pierwszy raz użyłam jej mało, mając nadzieję,że starczy mi na kolejną aplikację. Jak się okazało za drugim razem było jej aż za dużo. Sami więc rozumiecie,że wolę jednorazowe opakowania, nie wymagające dzielenia. W przechowaniu maseczki bardzo pomocny jest dozownik, dzięki któremu maseczka zachowuje świeżość. Mnie on denerwował, bo ma malutki otworek i trochę musiałam się nagimnastykować,żeby wydobyć kosmetyk mokrymi rękoma.

Zapach:
Bardzo subtelny, najbardziej kojarzy mi się z wanilią.

Konsystencja:
Maseczka ma lekką konsystencję bardzo delikatnego balsamu.

Kolor:
Kolor maseczki - słoneczny, tak jak i całe opakowanie.





Moja opinia:
Nie będę chyba oryginalna, kiedy powiem,że maseczka zrobiła na mnie bardzo duże wrażenie. Moim zdaniem jest o wiele lepsza od tej z jedwabem, którą testowałam ostatnio. Bardzo łatwo się ją rozprowadza, przy czym włosy jakby same się rozplątywały. Nie miałam żadnych kołtunów, nie mówiąc już o braku problemów z rozczesywaniem. Włosy rzeczywiście nie puszyły się, mało tego były wygładzone i taaaaaaakie miękkie. Aż nie do wiary,że moja zniszczona czupryna tak pięknie poddała się tej maseczce. Jak nawiedzona chodziłam i dotykałam swoich włosów, które wyglądały na zdrowsze i odżywione .

Ile efektów ja uzyskałam stosując tą maseczkę?

-przywraca piękny połysk--->tak
-regeneruje włosy od wewnątrz i wygładza--->na pewno wygładza, natomiast o regeneracji ciężko jest mi cokolwiek powiedzieć po 2 użyciach
-ułatwia rozczesywanie i układanie--->TAK
-wzmacnia i nawilża--->nawilża, trudno powiedzieć czy również wzmacnia
-nadaje miękkość i elastyczność--->TAK
-zapobiega puszeniu się włosów--->TAK



ZALETY:
<patrz wyżej>

WADY:
Według mnie opakowanie powinno mieć pojemność co najmniej 200ml :)

Zapraszam do firmowego sklepu.

Jak widzicie u mnie maseczka sprawdziła się doskonale. Jestem pod wrażeniem tego,że okazała się lepsza od maski z jedwabem:) Kupię ponownie:)))

Ps Mało mnie ostatnio, ale w moim rejonie modernizują teraz nadajniki z sieci, w której mam Internet i prawda jest taka,że więcej go nie ma jak jest. Mam jednak nadzieję,że wszystko szybko wróci do normy,oby:) Czas zacząć się szykować na spotkanie blogerek:)  Widzimy się za parę godzin:)))

25 września 2013

Zapach dziecka..mydło Dzidziuś

Witajcie:)

Dzisiaj dla odmiany będzie słów kilka o produkcie przeznaczonym do higieny małego dziecka. Chodzi oczywiście o mydełko, które dostałam do przetestowania w ramach współpracy z marką Dzidziuś . Oprócz mydełka w paczce znajdował się również szampon, o którym opowiem Wam w późniejszym terminie. Mydełko już się nam skończyło, więc z czystym sumieniem mogę przystąpić do jego recenzji.


Opakowanie:Mydło znajduję się w papierowym opakowaniu, które zdobi uśmiechnięta twarz dziecka. Aż chce się wziąć takie mydełko do ręki w sklepie choćby po to,żeby przyjrzeć się tej ładnej buziuni:) Na opakowaniu zostały umieszczone również najważniejsze informację dotyczące produktu.

Wygląd:Mydło jest koloru białego, o standardowej wadze 100g. Na  środku jest wyżłobiona jaskółka, niestety nie udało mi się zrobić zdjęcie mydełka wyjętego z opakowania, gdyż od razu wpadło ono w łapki mojej córeczki i po pierwszej kąpieli jaskółki już nie było;)



Skład:
Sodium Tallowate, Sodium Cocoate, Aqua, Glycerin, Parfum, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Cocamidopropyl Betaine, Sodium Chloride, Sodium Hydroxide, Tetrasodium Etidronate, CI 77891.


Zapach:Ładny,świeży, typowo dziecięcy zapach, który długo utrzymuje się na skórze. Uwielbiam takie zapachy, gdyż kojarzą mi się z niemowlętami, z zapachem dziecka.

Moja opinia:Mydełko bardzo dobrze się pieni. Wytwarza przy tym miękką pianę, która łatwo spłukuję. Produkt nie wysusza skóry, a wręcz przeciwnie odnoszę wrażenie,że nawilżą ją i delikatnie natłuszcza, w ten sposób ją pielęgnując.Mydło dobrze oczyszcza skórę z zabrudzeń nie tworząc przy tym brzydkich osadów. Jest delikatne dla skóry dziecka,nie uczula, ani nie powoduje podrażnień.Radzę nie dotykać oczu namydlonymi rękoma, gdyż powoduje ono ich szczypani. Produkt przetestowałam razem z moją niespełna 3letnią córką i obie byłyśmy z testów zadowolone.

Cena:1.95zł w sklepie internetowym

Do tego mydełka na pewno wrócę, myślę,że warto.
Zapraszam Was na stronę internetową marki Dzidziuś, oraz do polubienia fun page marki na fb.

23 września 2013

Maseczka regenerująco-ujędrniająca d cery dojrzałej Marion


W ostatniej przesyłce od JM Spa&Wellness znalazła się tytułowa maseczka. Jest ona przeznaczona do cery dojrzałej 35+, więc zwyczajnie bałam się ją testować, gdyż nie mam nawet trzydziestki. Sądziłam,że moja opinia nie będzie wiarygodna i wpadłam na pewien pomysł. Na swoim fun page ogłosiłam nabór na testerkę:) Zgłosiło się parę osób i podczas losowania padło na Kasię. Jak się okazało Kasia, również ma swojego bloga :) W tempie ekspresowym przetestowała maseczkę i napisała jej recenzję, którą przeczytacie niżej opatrzoną cudzysłowem. Oryginał znajdziecie pod tym linkiem. Kasi serdecznie dziękuję za pomoc, a Was zapraszam na lekturę:)





"Opis producenta:

Maseczka polecana do cery dojrzałej 35+ wit. C, E i koenzym Q10. Wygładza, działa regenerująco i ujędrniająco. Innowacyjny składnik koenzym Q10, wyrównuje zmarszczki mimiczne oraz zapobiega powstawaniu nowych. Witamina C poprawia koloryt cery oraz spowalnia proces starzenia się skóry. Witamina E neutralizuje szkodliwe działanie wolnych rodników, doskonale nawilża i uelastycznia skórę Maseczka zawiera hipoalergiczną kompozycję zapachową, testowana dermatologicznie.





Opinia Kasi
Maseczka znajduje się w wygodnej saszetce o pojemności 7,5ml. Jest to wystarczającą ilość na jednorazową aplikację na twarz.U mnie wystarczyło jeszcze na szyję.Po rozcięciu opakowania naszym oczom ukazuje się biały,gesty kremowy produkt,który bardzo dobrze rozprowadza się na skórze.Konsystencja jak dla mnie idealna. Nie lubię jak mi maseczka spływa z twarzy.Kosmetyk jest bardzo prosty w użyciu.Na oczyszczoną skórę twarzy nakładamy zawartość saszetki.





Zabieg z zastosowaniem maseczki zajmuje do 15 minut. Po tym czasie nadmiar produktu należy usunąć wacikiem.W tej maseczce podoba mi się to,że nie tworzy trudnej do zmycia skorupy na skórze.Unikam maseczek z glinką lub takich,które po zaschnięciu są trudne do zmycia. Zapach dosyć przyjemny. Efekt-Po aplikacji produktu skóra jest napięta i dobrze nawilżona.Gładka,miękka i i przyjemna w dotyku. Nie lepi się. Maseczka nie podrażnia oczu ani skóry twarzy.Zmarszczek nie wyrównała jednak  zadowolona jestem  z efektu nawilżenia jaki otrzymałam po jej zastosowaniu.




Cena: 7,5ml /ok. 2zł
Dostępność: Drogerie stacjonarne i internetowe"


ZALETY:
-cena,
-łatwość w użyciu,
-dobra konsystencja,
-przyjemny zapach,
-daje efekt gładkiej, miękkiej i napiętej skóry,
-dobrze nawilża,
-nie powoduje podrażnień,

WADY:
-nie wyrównała zmarszczek


Zapraszam Was do sklepu firmowego :)

Jak myślicie dobrze wybrnęłam z testowania maseczki niedostosowanej do mojego wieku? Co Wy byście zrobiły na moim miejscu?

Zapraszam Was do sklepiku (jeżeli Wam się coś spodoba to śmiało piszcie swoje propozycję) i na rozdanie na fun page:)

Pozdrawiam!






22 września 2013

Jak zrobić demakijaż oczu? + informacja o rozdaniu :)


W weekendy zazwyczaj było podsumowanie tygodnia, ale tym razem wpadły do mnie jedynie 2próbki od JM Spa&Wellness i darmowy test ciążowy ^^ nie jest to coś nad czym warto się zbytnio rozczulać, choć na pewno się przydadzą obie przesyłki;) Postanowiłam więc napisać o tym jak zrobić demakijaż oczu.



Dla mnie jest to "chleb powszedni". Mimo,że cenię sobie naturalność i na co dzień nie używam fluidu, to lubię podkreślić sobie oczy tuszem do rzęs. Wytuszowane rzęsy nadają nam uroku i seksapilu. Wydają się dłuższe, a oczy większe. Bardzo ważne jest to,żeby przed pójściem spać zmyć cały makijaż. Jeśli tego nie zrobimy konsekwencją będzie piękna "panda pod oczami" i osłabione rzęsy,ze skłonnością do wypadania.


<wcześniej używałam tego mleczka >>KLIK<< >

Jeżeli po  demakijażu oczy pieką, łzawią to oznacza, że robimy to w niewłaściwy sposób. No ba, czasami może się też pojawić zapalenie spojówek u osób szczególnie wrażliwych. Jak więc uniknąć tych nieprzyjemności? Ja robię to tak:



<teraz używam tego-niebawem recenzja>

Na 2 waciki wylewam trochę mleczka kosmetycznego i czekam,aż nasiąkną. Z płynem micelarnym jest prościej , gdyż waciki są od razu gotowe do użycia. Przykładam je do oczu i czekam ok 30 sekund, aż tusz się trochę rozpuści. Nie pocieram jednak oczu. Po tym czasie delikatnymi kolistymi ruchami zbieram kosmetyk kierując się od zewnętrznego do wewnętrznego kcika oczu. Dzięki temu chronię delikatną skórę wokół oczu przed rozciągnięciem. Kiedy waciki są już zabrudzone biorę następne i powtarzam czynność, w ten sposób kończąc oczyszczanie rzęs.

Czy znacie jeszcze jakiś inny sposób na demakijaż oczu?


Ps Zapraszam Was serdecznie na rozdanie z okazji Dnia Chłopca na moim fun page :))


20 września 2013

Płyn do kąpieli Be beauty

Jakiś czas temu na jednym z blogów przeczytałam dość nieprzechylną opinię na temat jednego z produktów tej firmy. Była to bodajże recenzja fluidu. Fluidu nie miałam okazji używać, więc na jego temat się nie wypowiem, ale osobiście bardzo lubię płyn do kąpieli Be beauty.
 Płyn ten występuję w 3 wersjach zapachowych-wypróbowałam już wszystkie,ale akurat teraz mam ten o zapachu algi i goji.

Bardzo podoba mi się opakowanie- jest duże i jednocześnie bardzo wygodne w użytkowaniu. Jest to plastikowa butla koloru miętowego o pojemności 1.5litra. Dzięki bocznemu uchwytowi jest poręczna-nie ma problemu ze ślizgającymi się rękoma podczas nalewania.


Parę słów od producenta:




Przyznam Wam się szczerzę,że płyn ten kupiłam ze względu na promocję:) Za 1.5 litra zapłaciłam 4.50zł w Biedronce. Wcale tego jednak nie żałuję. Płyn ma kremową konsystencję, dobrze się pieni i ładnie pachnie. Mam do niego lekki sentyment, bo zapachem przypomina mi pierwszy w życiu tonik do twarzy jaki używałam. Było to jakieś 13lat temu (wiem, wiem stara jestem>) i chodzi tu o tonik aloesowy z Avonu-uwielbiałam go! Mimo,że nie zauważyłam,żeby ten płyn w jakikolwiek sposób odżywiał bądź nawilżał skórę to kąpiel w tym płynie jest bardzo relaksująca. Właściwie to nie spodziewałam się cudów za tą cenę. Produkt jest też bardzo wydajny, bo nie trzeba go dużo, aby wytworzyła się ładna piana. Co jest równie ważne-jest łagodny dla delikatnej skóry dziecka-nie uczula, nie podrażnia, a sprawia tyle radości;)

Czy do niego wrócę? Tak, bo za niewielką kwotę moja córka ma wiele frajdy z kąpieli, a ja mam okazję się dobrze zrelaksować we wannie:)

Używaliście płyny do kąpieli tej marki?

19 września 2013

Masło do ciała More by Demi Oriflame



Wiecie,że lubię Oriflame. Już nie raz recenzowałam produkty tej firmy i z reguły jestem zadowolona. Jednak nie tym razem.

W moje ręce wpadło masło do ciała More by Demi i była to jedna wielka porażka. No,ale zacznijmy od początku.

Masło zamknięte jest w prostym, plastikowym  słoiku z odkręcanym wieczkiem, jest koloru białego. Szczerze mówiąc opakowanie zupełnie nie zwraca uwagi i w sklepie na pewno bym go nie zauważyła.



Co mnie więc skusiło do zakupu? Zaraz się dowiecie. More by Demi to nie tylko masło do ciała, w linii znalazł się również żel pod prysznic, perfum, a później lakiery do paznokci, pomadki, torby podróżne. Ja mam w domu próbkę perfum i ich zapach przypadł mi do gustu, kupiłam więc masło, aby dopieścić całe swe ciało.




Co się okazało zapach tego kosmetyku w ogóle mi się nie spodobał. Niby był łagodny, ale też i mdły. Kolejnym rozczarowaniem była konsystencja-zbyt gęsta, aby dobrze się rozsmarowywało. Kiedy rozpuściło się już trochę pod wpływem temperatury ciała to wmasowując je w skórę masło zaczęło się rolować.





Jedyne co dobrego w nim widzę to to,że mimo wszystko dobrze nawilża skórę i pozostawia po sobie delikatny zapach. Plusem jest też duże opakowanie 200 ml, jednakże reansumując minusów jest więcej i dlatego więcej go nie kupię.






Chwalę sobie firmę Oriflame, ale masło More by Demi to wg mnie jeden wielki niewypał. Po ładnym zapachu perfum spodziewałam się po prostu czegoś lepszego

Macie? Używacie?
Chwalicie je sobie czy tak jak ja nie jesteście raczej zachwyceni?

17 września 2013

Nowa współpraca - nowa paczucha


Jakieś 2miesiące temu wysłałam do firmy Quiz Cosmetics pytanie o współpracę, poproszono mnie do adres do wysyłki i w sumie na tym się skończyło. Nie chciałam się narzucać więc czekałam cierpliwie. Minęły jednak 2 miesiące i nic się nie działao w tym temacie. Postanowiłam napisać ponownie, podano mi adres mailowy, na który miałam napisać. Odpowiedzi nie dostałam, ale po tygodniu wylądowała u mnie mała paczuszka testowa. Szok to mało powiedziane, gdyż nie spodziewałam się już żadnych działań ze strony firmy, a tu proszę miła niespodzianka.




W mojej paczuszce znalazły się 3 kosmetyki.

Lakier do paznokci nr 422, "w kolorze błota" - rzucił mężuś żarcik;) Lakier jest duży, o pojemności 12ml, szkoda,że kolor taki bury. No, ale zobaczymy jak będzie wyglądał na paznokciach-może się jeszcze zakocham;)

Baza pod cienie do powiek- bardzo jestem zadowolona z tego,że znalazła się w paczuszce. Nigdy wcześniej nie używałam tego rodzaju kosmetyku i jestem ciekawa czy przedłuży ona trwałość makijażu.

Pomadka ochronna..jak widać na zdjęciu trafiła do mnie w opłakanym stanie, bo aż w 3 częściach. Nie wytrzymała chyba transportu, ale to nic Marta sobie nie z takimi problemami radziła:)) Mam w domu małe słoiczki po błyszczykach, więc pomadka znajdzie nowe opakowanie:)



Co myślicie o tej przesyłce? Używałyście może któreś z tych kosmetyków? A może mieliście lakier w tym kolorze?

16 września 2013

Maska rozświetlająca włosy Marion


Witajcie:)

Dzisiaj recenzja kolejnego produktu otrzymanego w ramach współpracy z JM Spa&Wellness . Jest nim maska rozświetlająca włosy perłowy blask, z serii Natura Silk jedwabna kuracja marki Marion.



Sposób użycia i skład:




Maseczkę dostałam w saszetce o pojemności 10 ml. Starczyła mi jedynie na jedno użycie, czego bardzo żałuję, gdyż po dłuższym stosowaniu mogłaby dawać świetne efekty. No, ale po kolei ;)

Maseczka jest koloru białej perły. Zapach bardzo delikatny, niedrażniący - czułam się jakbym siedziała na fotelu fryzjerskim:)

Na włosach bardzo dobrze się rozprowadza. Po jej nałożeniu zawinęłam sobie głowę ręcznikiem(zawsze tak robię,żeby wszystkie dobroczynne składniki lepiej się wchłaniały). Po 3 minutach spłukałam głowę, tak jak było to napisane w" instrukcji obsługi". Włosy ułożyłam grzebieniem, bo rozczesywać ich specjalnie nie musiałam-nie były splątane i takiej łatwości w ich ułożeniu nie odczuwałam dawno. Rzadko kiedy używam suszarki, więc moja niezbyt bujna czupryna wyschła sama. Jaki był efekt końcowy ? - zaskakujący. Włosy były wygładzone i nie puszyły się jak to zwykle mają w zwyczaju. Przyjemnie pachniały i nie były obciążone.

Czy były rozświetlone? - nie, być może po dłuższym stosowaniu taki efekt można by było uzyskać, niestety po jednej aplikacji trudno jest stwierdzić cokolwiek. Moje włosy są mocno zniszczone, więc i tej miękkości nie odczułam-były tak samo szorstkie przed jak i po aplikacji. Mimo to naprawdę wierzę,że dłuższe stosowanie mogłoby poprawić kondycję włosów.
Maseczkę można kupić w opakowaniu 120 ml, cena produktu pełnowyiarowego to ok 7zł



ZALETY:
-wygładza włosy,
-nie obciąża włosów,
-nie plącze,
-włosy bardzo łatwo się rozczesują,
-przyjemnie pachnie,
-włosy się nie puszą,
-przystępna cena

WADY:
Nie zauważyłam, jedyne co mnie denerwowało, to to,że dostałam saszetkę,bo produkt mógłby dawać niezłe efekty przy dłuższym stosowaniu.



Używałyście tą maseczkę?Znajdziecie ją w sklepie firmowym JM Spa&Wellness.
Co polecacie do mocno zniszczonych włosów? Muszę się za nie wziąć,bo niedługo wszystkie mi wypadną.. :(

A tak z innej beczki - zapraszam Was do zakładki sklepik, w której znajdziecie mnóstwo rzeczy zalegających mi w szafie. Może co się Wam przyda? Za każde wydane 30zł, wybrana przez siebie rzecz za 5 zł gratis.

14 września 2013

Paczki i zakupy czyli podsumowanie tygodnia

Mamy sobotę, pora więc podsumować miniony tydzień. Muszę Wam powiedzieć,że był on na prawdę dobry i gdyby zawsze takie się zdarzały to byłabym najszczęśliwszą osobą pod słońcem;)

Kiedy rozpoczyna się tydzień, często czytam wpisy typu "nienawidzę poniedziałków", sama tak zwykle mówiłam, ale teraz chyba je polubię. W poniedziałek otrzymałam aż 4 paczuszki:)

Najpierw kurier przywiózł mi moją wygrane pudełko Raffaello:)



Długo się nim nie cieszyłam,bo w dwa dni zostało opanowane przez moją 3-osobową rodzinkę ;)

Kolejne paczki przyniósł już listonosz.
W jednej było moje zamówienie z JM Spa&Wellness. Za 10 zł kupiłam zestaw składający się z małego ręcznika do twarzy, szamponu Ziaja o pojemności 400ml, oraz maseczki do twarzy Marion.



Następną paczkę przysłał mi Dzidziuś, rozpoczynając tym samym  współpracę, o której pisałam Wam tutaj.



Ostatnia przesyłka to darmowa książka "Wprowadzenie do termografii".


Wtorek również był zaskakujący. Wtedy to otrzymałam bransoletkę Sova. Jakiś czas temu na fb była taka akcja-wystarczyło napisać na fun page firmy,że chce się otrzymać taką bransoletkę i oni przesyłali. Ja wysłałam tą wiadomość, ale dwa tygodnie po tej akcji. Nie zdziwiłam się więc kiedy nie doszła do mnie żadna przesyłka. Wyobraźcie sobie w jakim byłam szoku kiedy po dwóch miesiącach bransoletka znalazła się w moim domu ;)




W środę doszło do mnie kolejne zamówienie z JM Spa&Wellness. Za 10zł duży żel do higieny intymnej Ziaja, maseczka Marion i mały ręcznik.




W czwartek otrzymałam od Agafilc tę oto piękną torebkę:) Jest to zapowiedź pięknej współpracy między nami i jednocześnie zapowiedź jednego z kolejnych postów.



No i piątek, a w nim przesyłka od Eko okna - nagroda pocieszenia za wzięcie udziału w konkursie organizowanym na ich fun page.




To byłoby na tyle jeżeli chodzi o przesyłki.

Na zakupach w tym tygodniu nie szalałam, bo choroba mnie zmogła. Wypatrzyłam jedynie promocję w Biedronce na płatki kosmetyczne 3 opakowania za 5.50




 A Wy znaleźliście gdzieś może jakąś fajną promocję?





12 września 2013

Babylove-kolejna odsłona

W zeszłym tygodniu przy okazji recenzji kremu do twarzy Babylove, zapowiedziałam kolejną recenzję z kosmetykiem przeznaczonym dla dzieci tej firmy. Tym razem będzie to Babylove Wundschutzcreme, czyli krem ochronny do pupy z tlenkiem cynku i ekstraktem z rumianku.




Powiem Wam szczerze,że ciężko było mi namówić córkę do smarowania tym kremem. Oliwka nie chodzi już dłuższy czas w pieluszce, no ale udało mi się ją przekonać na tydzień testów;)





Krem zamknięty jest w okrągłym,plastikowym, odkręcanym słoiczku. Zdobi go wesoła dziecięca grafika. Dodatkowo zabezpieczony jest folią, dzięki której mamy pewność,że nikt wcześniej go nie używał. Do testów dostałyśmy mini produkt o pojemności 20 ml.




Krem jest koloru białego, jest bezzapachowy. Ma gęstą konsystencję, dzięki czemu jest bardzo wydajny.
Podczas rozsmarowywania jest "tępy", ale wystarcza jego małą ilość by dobrze zabezpieczyć pupkę przed wilgocią. Dobrze chroni skórę przed podrażnieniami. Pozostawia na pupie delikatny film wodoodporny.
Myślę,że krem ten dobrze chronił by skórę dziecka korzystającego jeszcze z pieluszek.



Ja osobiście uwielbiam te wesołe grafiki - rozbraja mnie zarówno ten zajączek jak i żyrafka.
Zapraszam Was na stronę sklepu , w którym możecie go kupić.

Jakiego kremu używaliście do ochrony pupy bobasa?

11 września 2013

Nowa współpraca

Serię Dzidziuś zna już chyba każda mama, ja sama po urodzeniu córeczki używałam proszku do prania tej marki. Bardzo się więc ucieszyłam, kiedy wyrażono chęć współpracy ze mną.

Seria ta została przygotowana z myślą o najmłodszych dzieciach, a w jej skład wchodzą środki do utrzymania higieny i preparaty przeznaczone do prania odzieży dziecięcej. Produkty te są przebadane dermatologicznie, są również hipoalergiczne, dlatego też bezpieczne dla naszych dzieci.

W mojej paczce testowej znalazłam mydło oraz szampon z proteinami pszenicznymi i wyciągiem z bawełny.




Z przyjemnością zabieramy się z córeczką za testowanie:) Myślę,że już w przyszłym tygodniu będę mogła napisać Wam więcej o tych produktach.

Znacie? Lubicie? Używacie?

Markę Dzidziuś znajdziecie na fb - zapraszam:)




9 września 2013

Kasztanowy żel Ziaja - ulga dla zmęczonych nóg

Każda z nas ma czasami uczucie ciężkich nóg..są również i takie dni, kiedy nie mamy kiedy usiąść i jesteśmy w ciągłym ruchu, co skutkuje bolącymi nogami, lub też odwrotnie mamy siedzącą pracę i przez kilka godzin tkwimy przy biurku bez większego ruchu, a nasze nogi robią się jak bania.

Producenci przepychają się w tym jak nam dogodzić, a ja chcę Wam pokazać produkt, który testowałam przez ostatni miesiąc dzięki uprzejmości JM Spa&Wellness . Jest nim kasztanowy żel do nóg firmy Ziaja.

Opakowanie urzeka prostotą, jak chyba wszystkie produkty tej firmy, ale właśnie dlatego tak mi się podoba;)






Opakowanie typu tuba z wygodnym otwarciem typu "klik". Lubię takie opakowania, gdyż nie trzeba się męczyć z odkręcaniem nakrętki, wystarczy jeden "klik" i gotowe:)
Pojemność 100ml.

Opis / skład / sposób użycia:



Lato okazało się idealnym momentem na przetestowanie żelu. Jak wiadomo we wakacje mamy więcej ruchu. Jednego dnia maraton po lesie, innego po sklepach a następnego w ogrodzie już nie mówiąc o codziennej bieganinie za dzieckiem i już  mamy powód do nałożenia żelu-są nim oczywiście bolące i opuchnięte nogi.

Żel ma lekką konsystencję i dzięki temu jest bardzo wydajny. Po nałożeniu daje uczucie lepkości, które jednak szybko mija, gdyż żel błyskawicznie się wchłania. Produkt delikatnie chłodzi, nie niweluje jednak całkowicie bólu nóg, ale daje uczucie odprężenia i zmniejsza opuchnięcia. Nawilża skórę i nie trzeba dodatkowo nakładać balsamu. Pozostawia po sobie świeży, delikatny zapach.
Cena bardzo przystępna - 5.90

Czy kupiłabym go ponownie-myślę,że tak:)

ZALETY:
-przynosi ulgę zmęczonym nogom,
-przyjemnie chłodzi,
-zmniejsza opuchnięcia,
-ładnie pachnie,
--ma lekką konsystencję,
-nawilża,
-jest wydajny,
-ma przystępną cenę,
-ma ładne opakowanie

WADY:
Jedyną wadą jaką  zauważam to chwilowe uczucie lepkości. Dyskomfort jednak bardzo szybko mija, więc tak naprawdę nie mam się do czego doczepić;)

Zapraszam Was do sklepu www.pl-uroda.pl

Czy macie swoich faworytów wśród preparatów przynoszących ulgę zmęczonym nogom?

7 września 2013

Zakupowe podsumowanie tygodnia

Witajcie:)

Postanowiłam,że co sobotę będę przychodzić do Was z luźniejszym postem przedstawiającym moje zakupowe szaleństwa lub paczki, które dostałam.  Oczywiście zdarzą się i takie tygodnie, w których nic nie kupię, więc wtedy będzie o czymś innym;)

Ten tydzień nie był obfity w wygrane. Tylko raz listonosz przyniósł mi paczuszkę.Znalazłam w niej próbki, wraz z folderem firmy Santaverde. Próbki zawsze mnie cieszą, bo dają możliwość wypróbowania produktu przed jego zakupem, tym bardziej,że kosmetyki tej firmy do najtańszych nie należą.






Od jakiegoś czasu współpracuję z firmą Oriflame - jestem konsultantką:) Uwielbiam to robić:)) Kocham kosmetyki i cieszy mnie fakt zakupów po cenach hurtowych. Jest wiele promocji, z których mogę korzystać dzięki przynależności do klubu. Chcecie wiedzieć jakie to są promocję? Nie ma sprawy już piszę:)

W tym tygodniu kupiłam sobie zestaw kosmetyków składający się z :

-balsamu do ciała 400ml,
-żelu pod prysznic 250ml,
-scrub'u do ciała 200ml
-maseczki do twarzy 50ml



Za cały zestaw zapłaciłam 9.90 :))))

To jednak nie koniec zakupów..W ori kupiłam sobie także maga fajną, kobiecą, różową, piękną, elegancką (ach i och) suszarkę do włosów Philips:)) Prawda,że świetna?



Zapłaciłam za nią... nie zgadniecie - 9.90zł :))


Ostatnim zakupem z tej firmy jest termoizolacyjna torba z pełnym piknikowym wyposażeniem.



W torbie znajduje się komplet plastikowych, mocnych naczyń:
-4kubki,
-4talerze,
-4serwetki,
-4widelce,
-4noże,




Zestaw jest naprawdę bardzo wypasiony i już nie mogę się doczekać następnych wakacji, kiedy to go wypróbuję :)





Zapłaciłam 34.90zł

No i na koniec pochwawalę się moim biedronkowym nabytkiem:) Jest nim podgrzewacz o pięknym orientalnym wzorze.




Bardzo mnie cieszy ten zakup, ponieważ podgrzewacz ma dużą misę i na pewno zmieszczą się w nim woski zapachowe:)




Zapłaciłam za niego 9.90 :))


To jest już koniec moich łupów-uwielbiam takie okazję:) Jak widać poczta polska mnie tym razem nie uraczyła, ale sama sobie potrafiłam wynagrodzić ten słaby tydzień;) A jak tam wasze tygodniowe łupy?

Ps. Zapraszam Was do zapisania się  do klubu oriflame, wiele korzyści i świetne kosmetyki:)  Chcesz dołączyć? Masz pytanie? - Zapraszam do mnie na pw :)












5 września 2013

Ulubieniec Oliwki-krem do twarzy i ciała Babylove

Dziś przychodzę do Was z recenzją kremu marki Babylove, który bardzo szybko stał się naszym, a przede wszystkim Oliwki ulubieńcem. Zaraz dowiecie się dlaczego:)

Reichhaltige  zartcreme gesicht & korper, to nic innego jak delikatny,bogaty krem do twarzy i ciała.


Opis producenta:

"Babylove-bogaty krem do twarzy i ciałą dla dzieci. Sprawia,że skóra jest odżywiona. Wysokiej jakości olejek migdałowy i ze słonecznika sprawiają, że skóra staje się miękka i elastyczna. Chroni skórę przed wysychaniem. Idealny dla osób dorosłych o suchej skórze."


Parę słów ode mnie.

 Opakowanie od razu zwraca uwagę wesołą, dziecięcą grafiką. Uśmiechnięta żyrafa i fioletowy motylek trafiły w nasze gusta. Krem zamknięty jest w plastikowym, odkręcanym słoiczku o pojemności 20 ml. Dzięki swoim małym rozmiarom idealnie mieści się w każdej torebce i świetnie sprawdza się w podróży.Przeszukując sieć dowiedziałam się,że można go kupić również w takim opakowaniu o pojemności 150ml. Muszę przyznać,że bardzo mnie to cieszy, bo wraz z Oliwką zapałałyśmy sympatią do tego kremu :)



Krem jest koloru białego. Ma gęstą konsystencję, która pod wpływem ciepła ciała znakomicie się rozsmarowuje i bardzo szybko wchłania. Nie pozostawia po sobie tłustej warstwy. Coś jednak po sobie zostawia-delikatny zapach, który przypomina mi trochę markę Bambino.Jest łagodny dla skóry-nie uczula, nie powoduje zaczerwienień i podrażnień-ideał. Skóra po aplikacji jest miękka,nawilżona i odżywiona na długo.

Córka nie lubi się niczym smarować (ma to chyba po tacie;>), ale ten krem polubiła na tyle, że stworzyła sobie cowieczorny rytuał nakładania go na buzię. Przy okazji i włosy się trochę usmarują, ale najważniejsze,że ma przy tym frajdę i uczy się dobrych nawyków pielęgnacyjnych;)



Krem ten można kupić w dm i sklepach internetowych, np tu

ZALETY:
-świetnie ożywia i nawilża skórę,
-nie tłuści się,
-zawiera olej z migdałów i ze słonecznika,
-pięknie pachnie,
-błyskawicznie się wchłania,
-ładne,praktyczne opakowanie
-przystępna cena (duże opakowanie ok 7zł)

WADY:
-dostępność

Czy wrócimy do tego kremu? Na pewno tak, bo stał się on naszym ulubieńcem:)

A już niebawem weźmiemy pod lupę krem  podobny, jeżeli chodzi o opakowanie, ale o całkiem innym działaniu;)