26 listopada 2013

Diamentowa mikrodermabrazja w peelingu?

Bardzo lubię peelingi. Zarówno do twarzy jak i do całego ciała i nie ma tygodnia bym nie używała tego kosmetyku. Peelingi znakomicie oczyszczają skórę, usuwają martwy naskórek i do tego masują - czego chcieć więcej?

W ramach współpracy z Drogerią Uholki otrzymałam peeling gruboziarnisty Bielenda.

Opakowanie:
Saszetka 2x5g.




Opis producenta / Sposób użycia:



Skład:



Kolor / Konsystencja / Zapach:
Peeling ma przezroczystą, żelową konsytencję. Zatopione są w nim bezbarwne, oraz błękitne drobinki. Zapach jest bardzo przyjemny,słodki.


Moja opinia:
Peeling jest dość mocnym ździerakiem. Na opakowaniu jest napisane,że trzeba masować nim twarz przez ok 2minuty, co też uczyniłam. W pewnym momencie bałam się,że zedrę sobie całą skórę, ale tak się nie stało. Po zmyciu tego produktu skóra na policzkach była trochę zaczerwieniona, ale jednocześnie gładka i miła w dotyku. Kiedy zniknęło zaczerwienienie, zauważyłam również,że zmniejszyła się ilość wągrów na twarzy, za co daję maseczce duży plus. Pory były dobrze oczyszczone, a twarz wyglądała świeżo. Peeling daje także świetny efekt matowienia, który utrzymuje się długo na twarzy (po wieczornym zabiegu efekt ten utrzymał się do rana ).

Jeśli zainteresował Cię ten peeling to zapraszam Cię tutaj, gdzie możesz go kupić za cenę 3 zł.

25 listopada 2013

Kredka do oczu i brwi Ados

Większość z osób, które regularnie mnie odwiedza zapewne zauważyło,że znaczna część  moich postów dotyczy pielęgnacji. Postanowiłam zmienić to troszkę, a pomaga mi w tym przesyłka od Drogerii Uholki. Dostałam w niej bowiem między innymi kredkę do oczu i brwi firmy Ados i to właśnie jej poświęcę dzisiejszy post.

Opakowanie:
Konturówka znajduje się w drewnianej oprawie. Rysik chroniony jest plastikową nasadką, na której znajduje się skład produktu.


 

Opis producenta:

"Klasyczna konturówka do oczu i brwi w drewnianej obsadce. Grafit ma optymalną miękkość, która pozwala na wykonanie precyzyjnego konturu oka. Szeroka gama kolorów pozwala na stosowanie zarówno do makijażu oczu jak i podkreślania brwi. Wśród dostępnych odcieni jest także konturówka biała, używana przez wizażystów do powiększania oczu.

Kredka jest dostępna w 13 odcieniach.
"

Skład:
Ceresin (substancja wiążąca), Ricinus Communis (rącznik pospolity- z jego nasion wytwarza się olej rycynowy), Candelilla Cera (składnik pochodzenia roślinnego stabilizujący emulsje), Caprylic/ Capric Trigliceryde (Mieszanina roślinnych kwasów tłuszczowych, zawierająca w sobie najlepsze własności oleju kokosowego i palmowego, posiada właściwości konserwujące), Ozokerite (wosk ziemny), Carnauba Cera (naturalnym woskiem roślinnym),Cera Alba (wosk pszczeli),Lanolin (Lanolina), Petrolatum (wazelina), Isopropyl Myristate (Ester kwasu palmitynowego z alkoholem izopropylowym), Talc, PVp/Eicosene copolymar, Propylparaben, BHA (przeciwutleniacz), +/- Mica, CI 77891 (dwutlenek tylanu), CI 16035 (barwnik), CI 15850, CI 77491 (tlenek żelaza), CI 77510, CI 77499, CI 77492(wodorotlenek żelaza), CI 77742,CI 77288, CI 77007 (naturalny barwnik)

Pojemność:
1.2 g

Moja opinia:
Jest to trzecia srebrna kredka w mojej kolekcji i muszę przyznać,że przypadła mi ona do gustu. Rysik jest miękki dzięki czemu aplikacja nie sprawia żadnego problemu. Pigment jest bardzo dobry, nie wymaga poprawek po pierwszej kresce. Jeśli chodzi o trwałość  to też nie mam na co narzekać - bez poprawek makijaż przetrwa spokojnie pół dnia. Osobiście bardzo lubię używać srebrnej kredki do podkreślenia dolnej powieki zaraz pod linią wodną oka, oraz wewnętrznych kącików oczu. Linię wodną oka maluję czarną kredką. Spojrzenie staje się bardziej wyraziste.


Cena 3.90zł, do kupienia tutaj.

Macie swój ulubiony kolor kredki do oczu?

23 listopada 2013

Szał promocji w Rossmannie i moje skromne zakupy;)

Co najmniej od tygodnia cała blogosfera( i nie tylko) huczy o 40% promocji na kolorówkę w Rossmannie. W oknach drogerii plakaty z tą informacją są tak duże,że nie sposób ich nie zauważyć. Wybrałam się dzisiaj na zwiady.Pochodzę z małej miejscowości, najbliższe miasto również jest niewielkie, ale powiem Wam szczerze,że ciężko było się dopchać do szaf z kolorówką. Ludzi mnóstwo, a właściwie to same kobietki. Widziałam 2 mężczyzn, którzy ze strachem w oczach patrzyli na szperające w kosmetykach żony i kurczowo trzymali swoje portfele. He he ciekawy widok;) Mój mąż w ogóle nie chciała ze mną iść, ale za to moja 3latka chętnie:)

Półki były jeszcze do połowy pełne, więc co nieco sobie wybrałam.
A oto i moje zakupy :))



W moim koszyku znalazł się:

1. Podkład Rimmel Match perfection - 22.79zł
2. Rimmel Stay Matte - 13.19 - nowość na rynku, ciekawe czy tak dobrze matuje jak mówi producent?
3. Krem BB Maybelline - 13.79
4.Magic Pen - korektor rozświetlający pod oczy firmy Lovely 4.59



Skusiłam się także na dwa eye linery:
5. Eye liner Lasting Drama czarny od Maybelline - 20.39zł
6.Eye liner niebieski marki Lovely - 4.19


Podczas zakupów nie mogłam odmówić sobie także kosmetyków do ust:
7.Lip tint Superstay 10h Mayballine - 18.59zł
8.Matowy błyszczyk Extra Lasting Lovely - 5.19zł
9. Pomadka Wibo Eliksir - 5.19zł


No i lakiery, które planowałam kupić już od jakiegoś czasu:) Jak widzicie kupiłam kilka lakierów w klasycznych kolorach, w tym 3 do zdobień.
10. Lakier do zdobień Wibo biały - 4.29zł
11.Lakier do zdobień Wibo srebrny, brokatowy - 4.29zł
12. Lakier do zdobień Wibo czarny - 4.29zł
13. Lakier Wibo biały - 3.89zł
14. Lakier Miss Sporty czarny - 3.89zł


15. Lakier do paznokci Wibo -3.59zł - śliczny kolor, jestem bardzo zadowolona z tego zakupu:)
16. Wibo nail Effect - 5.19zł , czyli będziemy robić "sweterkowe paznokcie" :)


17.Wibo WOW Gilter Manicure - 4.79zł - drobinki w kolorze różowym
 18. Wibo WOW Gilter Manicure - 4.79zł- brokat w odcieniu czerni


Na koniec chwyciłam jeszcze szczoteczkę do twarzy za 10.99zł


Tak wyglądają moje zakupy. Moja córeczka w zamian za cierpliwość dostała nowe spinki do włosów i mega miękkiego, pluszowego konika, z którym teraz śpi;)

Dopiero w domu, kiedy trochę ochłonęłam zauważyłam,że nie wzięłam żadnego tuszu do rzęs. Nie mniej jednak zapasy są porobione. Robię sobie szlaban na zakupy do końca roku. Dobrze,że po drodze są święta, bo będzie łatwiej się wstrzymać z niepotrzebnymi wydatkami:)

A jak tam Wasze zakupy?

Niespodziankowy przegląd prasowy

Dzisiejsza pogoda (deszcz, chmury) i towarzyszący temu uciążliwy ból głowy nie zachęcają do myślenia, dlatego dziś napiszę taki lekki pościk czyli  co ciekawego znalazłam w prasie, którą kupowałam w sobotę.




W grudniowym Cosmopolitanie znajdziecie 5 próbek kremu łagodzącego przed zaczerwienieniom Mixa + 20% rabatu na ten produkt.


W środku czeka nas natomiast próbka podkładu Rimmel Stay Matte. Taką samą próbkę znalazłam w dwutygodniku Show .



W Show znalazłam także mini katalog od Bon Prix.


Świat kobiety lubię kupować przede wszystkim ze względu na ciekawe artykuły i książeczkę kulinarną, która dołączona jest do każdego wydania. Oprócz niej znajdował się w nim także mini katalog z Oriflame i próbka kremu regenerującego dla AZS.



W Dobrych Radach mamy taką samą próbkę kremy na AZS


W grudniowym wydaniu miesięcznika Mam dziecko za 3.99 jako dodatek są rękawiczki w dość krzykliwych kolorach.


W tym tygodniu do Kropki, którą można kupić w Biedronce dołączony był kalendarz na 2014 rok


We Fleszu 2 gazetki z promocjami z Super-Pharm i Health Watch




A oto i wszystkie próbki, które znalazłam w gazetach:)


Jakie są Wasze ulubione kioskowe czytadła? Może znalazłyście w czymś jakiś fajny dodatek? Koniecznie się pochwalcie:)

Jak złożyłć zamówienie w Crystal City ?

Minął już tydzień odkąd poinformowałam Was o nawiązaniu przeze mnie współpracy z CrystalCITY . Mogliście o tym przeczytać w tym poście. Nadszedł więc czas na złożenie zamówienia.

Wszystkie statuetki są piękne, jednak ja zdecydowałam się na klasyczną różę.



Przed przystąpieniem do składania zamówienia warto zapoznać się z poradnikiem konfiguratora statuetki, który znajdziecie pod tym linkiem. Wszystko jest tam przejrzyście napisane.

Na początku wybieramy sobie statuetkę, którą chcemy zakupić, po czym naduszamy przycisk "konfigurator statuetki".

Tak on wygląda:




Podczas personalizowania statuetki musimy wiedzieć co chcemy napisać. Kiedy już wymyślimy dedykację, wybieramy rozmiar i rodzaj czcionki i wpisujemy go w odpowiednie okienko. Jeśli nie orientujemy się jak dana czcionka wygląda to możemy skorzystać z podglądu i wybrać tą, która nam najbardziej odpowiada. Cały proces tworzenia jest jak najbardziej przemyślany, a dzięki temu łatwy.

Konfigurator pokazuje nam dwie możliwości. Otóż można pozwolić projektantowi na drobne poprawki, aby statuetka prezentowała się jak najlepiej lub też zostać przy opcji, w której statuetka będzie w 100% wierna naszemu projektowi.

Kiedy już jesteśmy zadowoleni z efektów naszej pracy klikamy przycisk "zatwierdź projekt" w tym momencie pokazują nam się 2 możliwości - możemy wrócić do projektu, by wprowadzić do niego jakieś zmiany (fajna opcja dla roztargnionych, którzy zobaczyli, np. błąd w pisowni po zatwierdzeniu) lub możemy od razu dodać projekt do koszyka.

Bardzo fajny pomysł jest również z niespodzianką- jeśli zaznaczymy taką opcję,że chcemy zrobić komuś niespodziankę to do przesyłki nie zostanie włożony paragon

W kolejnym kroku możemy kontynuować zakupy lub też je podsumować, oraz wybrać formę płatności.

Ja zdecydowałam się dokupić podstawkę ledową i już się nie mogę doczekać realizacji mojego zamówienia.

Zapraszam Was na stronę CrystalCITY . Kiedy już dostanę moje zamówienia to na pewno się nim pochwalę:)




20 listopada 2013

Auć! Boli.. czyli hardcore z Joaanną

Kocham mieć gładkie nogi. Gdyby tylko te włoski tak szybko nie odrastały to byłaby już pełnia szczęścia. A może da się coś zrobić w tym kierunku? W ostatniej przesyłce od Drogerii Uholki dostałam do testów m.in plastry z woskiem do depilacji ciała firmy Joanna. Powiem krótko - było ostro;p




Opakowanie:
Prostokątne, kartonowe, lekkie pudełko mieści w sobie 12plastrów, które dodatkowo zostały ofoliowane. Do zestawu została dołączona oliwka łagodząca podrażnienia, umieszczona w plastikowej tubce o pojemności 10ml.


Opis producenta:


Sposób użycia:


Wskazówki:


 Skład:
Plastry: Colophonium, Glyceryn Rosinate, Paraffinum Liquidum, Polyethylene, CI:61565
Oliwka łagodząca: Paraffunum Liquidum, Chamomilla Recutita Extract, Parfum, Citronellol



Kolor / Zapach:
Plastry: Na białej bibule umieszczony jest zielony pasek wosku. Zapach najbardziej mi przypomina coś pomiędzy mentolem a rumiankiem.
Oliwka: Jest bezbarwna, ma rzadką, wodnistą konsystencję i bardzo przyjemny słodki zapach.


Moja opinia:
Na opakowaniu jest informacja,że aby dobrze wykonać zabieg włos musi mieć 3-4 mm. Tak więc, choć jestem zwolenniczką gładkiego ciała, czekałam na daną długość. Nie wykazałam się zbytnią cierpliwością i już po 4 dniach miałam dość włochatych nóg. Plastry rozgrzewałam pocierając je dłońmi, by mogły być gotowe do użycia. Delikatnie rozkleiłam dwa płaty i przykleiłam do nogi. Dobrze przylegają do ciała. Po oderwaniu czułam się zawiedziona - część włosków została usunięta, a część nie. Ponownie przykleiłam ten sam plaster, ale efekt był jeszcze gorszy - zostały usunięte tylko pojedyncze włosy. Nowy plaster również nie podołał zadaniu, stąd wniosek,że zwyczajnie nie radzi sobie z mocniejszymi włoskami.



Po oderwaniu plastra na nogach pojawia się wysyp brzydkich czerwonych kropek, w niektórych miejscach skóra została zadarta i pojawiła się kropla krwi. Zrezygnowałam z testowania tych plastrów pod pachami :/  Z podrażnieniem skóry, oraz z usuwaniem pozostałości wosku świetnie sobie radzi dołączona do opakowania oliwka. Po dwóch godzinach kropki były już ledwo widoczne.Nie polecam jednak wykonywania tego zabiegu chwilę przed jakimś wielkim wyjściem. Jeżeli chodzi o ból, to doświadczenie to nie należy do najprzyjemniejszych - wszystko zależy od tego jaki mamy próg bólu. Plastry starczyły mi na obydwie łydki przy czym efekt i tak nie był zadowalający. Minęło już 5 dni od mojej przygody z Joanną i muszę przyznać,że w miejscach w których udało się wyrwać zbędne owłosienie - nadal skóra jest gładka. Żałuje bardzo,że nie udało mi się osiągnąć tego efektu na całych nogach, a może powinnam poczekać,aż włosy będą jeszcze dłuższe i dopiero wówczas eksperymentować z plastrami?

Produkt ten możecie kupić tutaj za cenę 9.59

Używałyście tego produktu? Jak się u Was sprawdził?


18 listopada 2013

Krem na cellulit i rozstępy, oraz delikatnie złuszczający krem z kwasami AHA - saszetki od BingoSpa

Jakiś czas temu nawiązałam współpracę blogową z BingoSpa, o której pisałam już w tym miejscu. Do testów dostałam 6 saszetek, w tym dwie pojedyncze - dotyczące 2 różnych produktów i dwie podwójne- 2 różne produkty, po dwie saszetki. Szczerze mówiąc miałam odesłać te saszetki i zrobiłabym to, gdyby nie fakt,że uszkodziłam jedną z nich. Zastanawiałam się jak mam napisać rzetelną recenzję na temat tych produktów, które otrzymałam w tak niewielkiej ilości - doszłam do wniosku, że nie da się tego zrobić. Dostałam bowiem saszetki produktów specjalistycznych,np na cellulit i rozstępy, gdzie po jednej saszetce nie jestem w stanie nic napisać o działaniu. Postanowiłam ograniczyć się jedynie do opinii dotyczącej składu, konsystencji, wchłaniania...



Dzisiaj poznacie więc moją opinię na temat dwóch produktów, a są nimi saszetki, które dostałam po jednej sztuce. Jest nim krem na cellulit i rozstępy i delikatnie złuszczający krem z kwasami AHA.

Krem na cellulit i rozstępy.

Opakowanie:
Saszetka o pojemności 10ml

Opis producenta:
"Krem na cellulit i rozstępy BingoSpa o delikatnej, lekkiej konsystencji doskonale się rozprowadza i błyskawicznie wchłania. Bogaty kompleks aktywnych składników zawierający L-karnitynę, kofeinę, imbir i rozpuszczalny kolagen usprawnia mikrokrążenie oraz funkcjonowanie tkanki łącznej, zwiększa odporność skóry na rozciąganie, poprawia jej gładkość, jędrność i elastyczność.
L-karnityna stymulując przepływ limfy ułatwia spalanie nadmiaru tłuszczu i usuwanie produktów ubocznych przemiany materii. Kofeina usuwa z tkanek nadmiar tłuszczów, wyszczupla i ujędrnia ciało. Wyraźnie zmniejsza cellulit i zbędną wodę podskórną. Ekstrakt z imbiru poprawia mikro krążenie i przyspiesza metabolizm komórkowy. 
 Regularne i systematyczne stosowanie kremu BingoSpa na cellulit i rozstępy przyspiesza proces usuwania nadmiaru tkanki tłuszczowej oraz zmniejsza widoczność rozstępów."


Kolor/ Konsystencja/ Zapach:
Kosmetyk jest koloru białego, ma on bardzo lekką konsystencję i ciekawy, choć bardzo słodki zapach. Muszę przyznać,że nawet mi się on spodobał - do kremu do twarzy zapach byłby zbyt intensywny, ale nogi mogą tak pachnieć.

Sposób użycia / Skład:


Wchłanianie:
Saszetka ta starczyła mi na posmarowanie ud i pośladków tylko jeden raz. Odniosłam wrażenie,że krem przy rozsmarowywaniu trochę się maże. Plusem jest to,że dobrze się wchłania. Skóra na tych partiach ciała była nawilżona, więc nie musiałam już używać balsamu. Jeśli chodzi o działanie - nie pytajcie mnie proszę - nie mam aż tak bujnej wyobraźni. Po jednym posmarowaniu zarówno cellulit jak i rozstępy nie zniknęły.

Opakowanie pełnowymiarowe ma pojemność 500ml i kosztuje 24.90


Delikatnie złuszczający krem z kwasami AHA:

Opakowanie:
Saszetka o pojemności 10 ml

Opis producenta:
"to wyjątkowy, złuszczający krem, który redukuje zaskórniki i zmniejsza rozszerzone pory. Krem BingoSpa reguluje wydzielanie sebum. Dzięki właściwościom złuszczającym naskórek, ogranicza ilość wyprysków i blizn potrądzikowych. Krem BingoSpa z kwasami AHA jest zalecany do pielęgnacji skóry mieszanej, tłustej, trądzikowej z tendencją do powstawania zaskórników.
Stosowanie kwasów AHA do skóry zniszczonej działaniem słońca zapewnia poprawę nie tylko jej powierzchniowych warstw, ale również wpływa korzystnie na tkankę łączną.
Badania prowadzone przy pomocy ultradźwięków potwierdziły, że po kilkutygodniowym stosowaniu kremów z kwasami AHA następuje wyraźne podwyższenie w skórze aktywności fibroplastów  - komórek odpowiedzialnych za wytwarzanie kolagenu, co skutkuje lepszym nawilżeniem, a w konsekwencji do znacznej poprawy stanu skóry. Dzięki temu, że równomiernie rozprowadzają pigment oraz zapobiegają jego zbijaniu się w grudki, kwasy owocowe rozjaśniają plamy pigmentacyjne (np. starcze, wątrobowe).
Krem BingoSpa z kwasami AHA zmniejsza zanieczyszczenia i porowatości nadając skórze gładkość, dzięki czemu skóra staje się zwyczajnie piękna i promienna, delikatnie pachnąca."



Kolor /Konsystencja/ Zapach:
Podobnie jak jego poprzednik również i ten krem ma biały kolor i lekką konsystencję. Dla mnie jest on bezzapachowy, chyba,że zapach ten jest tak subtelny,że mój nos nie jest w stanie go zidentyfikować.

Skład:



Opinia:
Saszetka o pojemności 10 ml starczyła mi na 3dni stosowania. Krem bardzo dobrze się wchłania, pozostawiając skórę miękką, sprężystą i miłą w dotyku. Nie zauważyłam,żeby po tych 3 dniach rozjaśniła mi się cera, zaskórniki też pozostały na miejscu. Być może w przyszłości skuszę się na pełną wersję tego kremu i wtedy będę mogła więcej o nim powiedzieć.

Podsumowując oby dwa kosmetyki zapowiadają się ciekawie. W ich składach znajduje się po 5(!) parabenów, co nie jest zachęcające. Mimo to być może skuszę się w przyszłości na zakup produktu pełnowymiarowego, bo w sieci przeczytałam dużo pozytywnych opinii na ich temat i chciałabym się przekonać czy jest to tylko dobra reklama, czy faktycznie tak dobrze działają.

Przykro jest mi z jednego powodu. Najtańszy żel pod prysznic w tym sklepie kosztuje 2.55, jedna saszetka 1.90. Ja naprawdę bardziej bym się cieszyła choćby z jednego takiego pełnowymiarowego produktu, o którym mogłabym napisać pełną recenzję, niż z saszetek, gdzie każda jest inna. Ja do testów dostałam 6 saszetek, koleżanka robiąc zakupy w tym sklepie dostała ich 50 oraz jakiś gratis. Wygląda więc na to,że bardziej się opłaca robić tam beztrosko zakupy, niż poświęcać swój czas i energię na recenzje saszetek.

A co Wy o tym myślicie?

17 listopada 2013

Moje zakupowe szaleństwo w Etnobazar

W związku z tym,że jest dzisiaj niedziela postanowiłam napisać luźniejszy post. Na funpage pytałam Wam się o czym najchętniej chcielibyście przeczytać. Głos tłumu wybrał temat zakupów:) Pokaże Wam więc na co skusiłam się w sklepie Etnobazar.

Sam sklep znalazłam przypadkiem. Szukałam akurat jakiegoś produktu w sieci, a kiedy trafiłam na ich stronę to nie mogłam z niej wyjść. Suma sumarum zakupy zrobiłam tam już dwa razy :)

Tak się przedstawiała moja pierwsza paczucha. Kiedy ją otworzyłam otoczył mnie cudowny orientalny zapach.. mmmm... fantastycznie pachną te kosmetyki:) Trzeba przyznać,że sam sklep bardzo dba o zadowolenie klienta. Każdy zakupiony przeze mnie produkt był grubo owinięty we folię bombelkową. Nic nie miało prawa ulec uszkodzeniu w transporcie. Pełen profesjonalizm.




Po rozpakowaniu wszystko prezentowało się w ten sposób:


A teraz po kolei. Olejek kokosowy już Wam pokazywałam przy okazji tego wpisu.


Przeglądając asortyment, który jest naprawdę duży postanowiłam dokupić jeszcze 3 inne olejki:) Tak więc od lewej mamy olejek jaśminowy, następnie kokosowy, kaktusowy (które są do włosów) i olejek kąpielowy sosna z miodem, którego po prostu uwielbiam. Jestem już w połowie butelki i muszę mu w końcu zrobić sesję i napisać recenzję.


Kolejnym produktem, w którym pokładam wielkie nadzieje jest eliksir do włosów. Ma on zapobiegać wypadaniu. Jak skończę używać wcierki z rzepy to wezmę się właśnie za niego. Nie lubię otwierać kilku podobnych kosmetyków na raz. Wolę wykończyć jeden i dopiero później otworzyć następny.



Na kolejnym zdjęciu mamy intensywnie regenerującą maseczkę do włosów (maseczka gigant 0.5 l za jedyne 10-11zł), oraz krem przeciw wypadaniu włosów.



Skoro miałam już maseczki,eliksir i oleje to postanowiłam poszukać jakiegoś fajnego szamponu. Wybrałam nawilżający szampon słonecznikowy i wzmacniający kaktusowy.


Zamówiłam także krem na rozdwajające się końcówki, pieniążki wpłaciłam, ale podczas pakowania okazało się,że został on wyprzedany i chwilowo nie ma go w magazynie. W związku z tym zakupiłam 2 wody różane, o których słyszałam już legendy.



I to by było na tyle jeśli chodzi o pierwsze zamówienie. Jak widać skupiłam się przede wszystkim na produktach przeznaczonych do pielęgnacji włosów, gdyż aktualnie mam z nimi największy problem.

Drugie zamówienie złożyłam już po tygodniu, gdyż chciałam zrealizować 10% kupon rabatowy jaki dostałam za pierwszym razem.

W tej paczce znalazł się tylko jeden włosowy kosmetyk, a jest nim jedwab.


Zainteresowały mnie również mydła marsylskie, o których głośno jest w blogosferze. Teraz już się nie dziwię dlaczego - pachną obłędnie. Na dobry początek wybrałam 3:Pierwsze czerwone wybrałam z powodu bardzo interesującej nazwy: gra uwodzenia :) Jest to kompozycja  róży, jaśminu i żółtych kwiatów. Następne mydła to fiołek i konwalia. Najciekawsze jest to,że one rzeczywiście pachną dokładnie tak jak te kwiaty:) Będę kupować je regularnie i mam nadzieję poznać również inne wersje zapachowy. Wybór mydeł jest naprawdę duży.


Skoro miałam już wodę to pokusiłam się także na mleczko różane.


Kupiłam także serum do rzęs..


..oraz maść tygrysią, która ma przynosić szybką" ulgę w bólach głowy,mięśni, bólach skórczowych i reumatycznych. Łagodzi objawy kataru, oraz stanów zapalnych zatok. Można stosować ją jako środek łagodzący ukąszenia owadów". Tajemnicza kosteczka, którą widzicie na zdjęciu służy do nacierania nadgarstków i szyi. Ma ona zapach piżma i uznawana jest za silny afrodyzjak pobudzający wyobraźnie i zmysły ;)



Tym sposobem dobrnęliście ze mną do końca zakupów. Nie są one jednak ostatnie, bo już upatrzyłam sobie naturalne peelingi solne i cukrowe do ciała, oraz łagodniejsze do twarzy. Już sama nazwa "naturalny peeling cukrowy z nasionami truskawki", albo "arganowy peeling solny z masłem shea o zapachu poziomki" jest do zjedzenia. :)

Zapraszam Was do Etnobazar, gdzie znajdziecie dużo unikalnych i bardzo interesujących kosmetyków. Czy coś z moich zakupowych perełek szczególnie Was zainteresowało?