28 maja 2015

Zakochałam się w Kamilu

Jestem mężatką, ale ostatnimi czasy porwał mnie, zauroczył i otumamił pewien Kamil.Łatwy w zdobyciu, tani w utrzymaniu, zawsze pachnący,atrakcyjny i jakże przydatny.. Oliwkowy żel pod prysznic Kamil Cosmetics :)

Opakowanie:
Wyprofilowana butelka o oliwkowym kolorze z zamknięciem typu klik. Pojemność 250ml.


Opis producenta i skład:


Moja opinia:
Markę Kamil Cosmetics do tej pory znałam wyłącznie dzięki kremom do rąk. Jednak będąc pewnego razu w Naturze natrafiłam na promocję tych żeli, których cena podczas jej trwania została obniżona z 8zł na 2.99zł. Żal było nie brać.

Opakowanie okazało się wielkim atutem. Solidne, ale zarazem plastyczne. Nie ma żadnego problemu z wydobyciem produktu(tak jak to miało miejsce w tym przypadku). Dzięki temu,że jest wyprofilowane fantastycznie leży w dłoni i nie wyślizguje się z niej podczas kąpieli.

Konsystencja żelu jest dość gęsta, kremowa. Nie przecieka przez palce. Kolor perłowy. Choć nie lubię oliwek, to zapach jest ich lepszą wersją. Intensywny, wyrazisty i świeży, a zarazem delikatny i subtelny. Nie wiem czemu, ale pisząc te słowa przychodzi mi na myśl ideał mężczyzny:)

Mimo,że skład nie jest do końca idealny to uważam,że żel ten bije na głowę kilka innych tego typu produktów z wyższej półki cenowej, które miałam okazję używać. Świetnie się pieni, wytwarzając przy tym miękką i pachnącą pianę. Wystarczy jego znikoma ilość, aby umyć jakąś partię ciała. Wszystko to sprawia, że jest bardzo wydajny. Bardzo dobrze oczyszcza ciało i nie ma najmniejszego problemu ze zmyciem antyperspirantu. Obywa się bez tego tępego tarcia, którego nie znoszę. Nie podrażnia, oraz nie wysusza skóry. Jedyny mankament jaki widzę to ten,że zapach nie utrzymuje się dłużej na skórze, niż podczas kąpieli. Co tu dużo gadać - kocham Kamila ;)

26 maja 2015

Mamo...

"Mamo, Mamo coś Ci dam - jedno serce, które mam,
a w tym sercu róży kwiat - Mamo, Mamo żyj 100lat"

Czy pamiętasz mamo, ile to razy mówiłam Ci w dzieciństwie ten wierszyk? Ja już zliczyć nie potrafię.

Pamiętam natomiast jak z siostrami zajadałyśmy się chlebem z masłem i popijałyśmy je mlekiem, bo w domu się nie przelewało. Pamiętam jak pytałam się Tobie Mamo dlaczego nie jesz - zawsze mówiłaś,ze nie jesteś głodna, a chudłaś w oczach. Wolałaś sama odjąć sobie od ust, by nam dać.

Pamiętam jak opatrywałaś mi rany, których w dzieciństwie było mnóstwo - pozdzierane łokcie, kolana.. Cudowna moc pocałunków zawsze je uzdrawiała.. W późniejszych latach ocierałaś łzy i sklejałaś złamane serce..

Pamiętam jak byłam chora i zadzwoniłaś na pogotowie. Lekarz powiedział "niewydolność mięśnia sercowego".. Miałam wtedy 11 lat i nie rozumiałam co się dzieje, ale serce wydawało się być poważne - w końcu ma się je jedno. Zapytałam Ci się "Mamo, czy ja umrę?". Widziałam smutek i ból w Twoich mokrych oczach. Przytuliłaś mnie i wyszłaś z pokoju, żebym nie widziała jak płaczesz..

Pamiętam jak w późniejszych latach pytałam Ci się o to jeszcze kilka razy.. jak trzymałaś mnie za rękę, po operacji na onkologii, jak w wyniku złego wycięcia w dzieciństwie migdałów po latach zaczęły mi się robić w tych miejscach nacieki i się dusiłam - i te słowa lekarza "dobrze,że do nas trafiła, bo do rana by się udusiła".. Nie mogłam jeść, pić, mówić, karmiono mnie kroplówkami i kłuto wiele razy, bo na żyłach porobiły się zrosty, były tak słabe,że pękały jak tylko wyczuły igłę. A Ty kochana mamo zawsze mnie pocieszałaś, powtarzałaś,że wszystko będzie dobrze i to Twoja wiara dała mi siłę, by przetrwać wszystkie 24 wizyty na oddziale..


Pamiętam jak dałam Ci popalić w wieku dojrzewania. Jak krzyczałam,że mnie nie kochasz i na pewno jestem adoptowana, bo jako środkowe dziecko czułam się pokrzywdzona. Zarówno starsza jak i młodsza siostra mogły więcej, bo "ona jest starsza", "ona jest jeszcze mała, powinnaś być mądrzejsza" itd.. Dziś jest mi wstyd z tego powodu..

Pamiętam jak mi kibicowałaś podczas różnych konkursów, jaka byłaś ze mnie dumna kiedy widziałaś mnie na scenie, Twoje łzy wzruszenia...

Pamiętam jak mnie wspierałaś w ciąży, a kiedy urodziłam dziecko i mąż wyjechał w delegację, to przyszłaś do mnie o drugiej w nocy w dwudziestostopniowy mróz, bo nie wiedziałam co się dzieje,z Oliwką,bo ciągle, bez ustanku płakała. Myślałam,że robiłam coś źle.. Jak się okazało mała miała kolkę.

Pamiętam jak po śmierci taty zadawałam Ci milion pytań zaczynających się od słowa "dlaczego", jak było mi ciężko, a Ty zawsze starałaś się mnie podtrzymać na duchu.

Żeby opisać wszystko musiałabym wydać grubą książkę. Mama to jedna z najważniejszych osób w moim życiu. To ona rozumie mnie jak nikt inny, to ona wszystkiego mnie nauczyła, sprawiła,że jestem jaka jestem.



Dziękuję Ci Mamo,za życie, które mi dałaś.
Za to,że nigdy we mnie wierzyć nie przestałaś.
Za pomoc, za serce za radę
nigdy o tym pamiętać nie przestanę.
Za miłość, która teraz wypełnia moją duszę,
a którą  mogę dziś przekazać swojej rodzinie,
którą założyłam, bo czułam,że dzielić się nią muszę.
Dziękuję Ci Mamo po prostu za to,że jesteś, że kochasz,że nic w zamian nie chcesz...
Kocham Cię Mamo <3


////////////////////////////////////////////////////

Jest mi miło poinformować,że konkurs na facebooku wygrywa Anna Anuszka :) Gratuluję:)  Na adres czekam do niedzieli:)

25 maja 2015

Moje zakupy - rossmann - 40% na pielęgnację twarzy i inne :)

Dziś kończy się promocja -40% na pielęgnację w Rossmannie. Ja swoje zakupy zrobiłam już w piątek, a teraz chcę Wam pokazać na co się skusiłam. A może nawet w tych ostatnich godzinach Was zainspiruję? Dodatkowo wrzucam moje skromne łupy z Biedronki i doz.

Przed każdą taką dużą promocją wybieram się na zwiad. Na spokojnie patrzę co mi się podoba, czytam etykiety (bo mam ku temu doskonałe warunki - cisza i spokój), sprawdzam testery i robię listę zakupów. W domu czasami sprawdzam opinię tych produktów. Nie zawsze jednak mam na to czas. Często bywa tak,że po prostu chcę coś wypróbować i nic mnie od tego nie powstrzyma. Dzięki temu podczas tygodnia rabatów już konkretnie wiem czego chcę, gdzie znajdę to na półkach i nawet jak są tłumy szybko wrzucam do koszyka to czego potrzebuję i lecę do kasy, podczas gdy inni kolejne 20minut "modlą się" przed szafami z kosmetykami, przy okazji robiąc wywiad z ekspedietką o anielskiej cierpliwości. Świetny i sprawdzony sposób - polecam każdemu, komu zależy na czasie.

A teraz przechodzę do moich zakupów. Linia kosmetyków L'Oreal skin perfection "chodziła" za mną już od dwóch miesięcy. Nie mogłam więc przepuścić okazji, aby nabyć ją taniej. Podaje też ceny po obniżce.


1. Skoncentrowane serum udoskanalające perfekcyjna skóra - 17.99zł
2. Krem udoskonalający perfekcyjna skóra - 17.99zł
3. BB krem 5w1 natychmiastowa perfekcja - 17.99zł

Wybrałam się do Rossmanna w poszukiwaniu  kremu pod oczy Ava, który ma świetne opinie. Jak się okazało u mnie niestety w ogóle nie ma tej marki, podobnie jak Bourjois - jaka szkoda. Wybrałam sobie jednak krem pod oczy z Lirene, oraz nowości Bielendy, którymi również byłam zainteresowana.


4. Korygująco - wygładzający krem pod oczy z wit.D Lirene - 11.99zł
5.Argan face oil - uszlachetniony olejek arganowy + sebu control complex Bielenda - 10.79zł
6. Uszlachetniony olejek arganowy do oczyszczania i mycia twarzy Bielenda - 15zł

Koleżanka wraz z moją szwagierką zachęciły mnie do zakupu kapsułek Rival de Loop. Obie bardzo je chwaliły, więc skusiłam się z przyjemnością.


7+8. Rival de Loop Regeneration kapsułki pod oczy - 4.19zł (jeden blister)
9+10. Rival de Loop kapsułki pielęgnacyjne Anti - Age -4.19zł (jeden blister)

Z czystej ciekawości kupiłam również krem z Nivea, oraz już poza promocją antyperspirant w sprayu Fa, który już dawno miałam w planach zakupowych.

11. Antyperspirant w sprayu Fa floral protect orchid & viola - 7.99zł (poza promocją)
12. Lekki krem odżywczy Nivea care - 8.09zł

W Biedronce nie mogłam się oprzeć i kupiłam balsamy ochronne do ust w przeuroczych sowich opakowaniach - cudo!


13+14. Balsam ochronny do ust o zapachu pomarańczy i balsam ochronny do ust o zapachu jagody - 6.99zł

TUTAJ znajdziecie gazetkę, a w niej jeszcze więcej świetnych produktów dla mamy i dziecka.


W aptekach ostatnio często bywam. Przyszła wiosna i moja córeczka tydzień jest w szkole, a następny już w domu chora. Zastanawiam się czy przypadkiem nie jest na coś uczulona, bo ciągle ma ten katar. W każdym razie podczas jednego pobytu w aptece doz kupiłam sobie krem Dermedic w rewelacyjnej cenie!

15. Dermedic Hydrain2 - krem nawilżający o przedłużonym działaniu - 12.99zł

To już wszystkie moje zakupy. Powiem Wam szczerze,że promocja na pielęgnację twarzy bardziej mi się spodobała niż ostatnia na kolorówkę, w której zresztą kupiłam sobie tylko jeden podkład. A jak tam Wasze zakupy? Czy skusiłyście się na te same kosmetyki jak ja?

24 maja 2015

you always know what i need yankee candle kraków

Chyba każdy z nas zna markę Yankee Candle. Swoim asortymentem, na który składają się kominki, świece, woski i akcesoria podbiła polską blogosferę już dawno temu. Pamiętam, że gdy w połowie 2013 roku zaczynałam swoją przygodę z blogowaniem już było o niej głośno. Do tej pory często czytam o niej na Waszych blogach.  Zdaje się,że jest to jedna z niewielu firm, która nie musi się bać o swoją przyszłość na rynku.


Lubię wyszukiwać różne perełki w sieci i właśnie podczas tej czynności natrafiłam na zupełnie nowego dystrybutora tych produktów - YANKEE CANDLE KRAKÓW . Dzięki niemu miałam możliwość przyjrzenia się z bliska asortymentowi tej marki.

"Zawsze wiesz, czego potrzebuje" jest to sentencja, która znajduje się na moim nowiutkim kominku. Ma on kształt walca i szczerze mówiąc wygląda jak kubek, z tym,że bez rączki. Czarny, błyszczący i bardzo uniwersalny,  bo choć zastosowanie ma jedno, to jednak można go podarować zarówno kobiecie jak i mężczyźnie. Piękna myśl, która się na nim znajduje, może być też sposobem wyrażenia naszych uczuć bądź podziękowań względem drugiej osoby.



Czym byłby kominek bez wosku? Ten duet po prostu musi być razem. Mój zapach to macintosh.


Producent opisuje go w jednym zachęcającym zdaniu:
"Ciesz się zapachem soczystych, świeżych, zerwanych prosto z drzewa jabłek"


Mimo,że wosk szczelnie opatulony jest folią, to jego zapach wyraźnie było czuć jeszcze przed otwarciem. Ta słodko - kwaśna woń nie jest nachalna. Jest wyraźna, ale subtelna.


Pod wpływem ciepła jakie daje podgrzewacz, wosk się rozpuszcza i zaczyna pachnieć w całym pomieszczeniu. Bardzo mi się podoba to,że zapach jest trwały i wyraźnie go czuć przez kilka godzin.



Przyznaje, że jest to moje pierwsze zetknięcie z tą marką, ale już wiem,że nie ostatnie.

Zapraszam Was kochani na stronę YANKEE CANDLE KRAKÓW, gdzie oprócz pięknego asortymentu znajdziecie tam również przydatne porady. Poza tym "ptaszki ćwierkały", że niebawem ruszy tam KONKURS!!! :) Zachęcam do udziału, na pewno nie pożałujecie;)

20 maja 2015

"Prawdziwa historia oparta na kłamstwach" autorstwa Jenniffer Clement

"Prawdziwa historia oparta na kłamstwach" jest moim pierwszym zetknięciem z prozą meksykańską. Książka liczy sobie niewiele stron - zaledwie 152 i choć na początku podchodziłam do niej z dystansem, wciągnęła mnie bez końca.

Na początku zachwyciła mnie okładka - delikatna grafika, która jak się okazało w trakcie czytania idealnie nawiązuję do postaci głównej bohaterki.



Rewers książki, czyli nota autora:



Moja opinia:
Główną bohaterką książki jest Leonora - dziewczyna, która pochodzi z wielodzietnej, biednej rodziny trudniącej się zbieraniem gałązek na miotły. Sama o sobie lubiła mawiać: "Jestem miotłowym dzieckiem". Matka, chcąc zadbać o przyszłość córek wysyła je do szkoły klasztornej, gdzie nauczyły się pisać, czytać, piec chleb, zmywać naczynia i robić na drutach. Synów nie miała gdzie posłać, więc zostali przy niej.

Wkrótce Leonora otrzymuję posadę służącej w zamożnej rodzinie O'Connerów.Do jej głównych obowiązków należała opieka nad dwoma synami tych Państwa, ale też robiła wiele innych rzeczy. Wydawałoby się,że "chwyciła Pana Boga za palec", bowiem miała dach nad głową, miała co jeść, miała też przyjazne współpracowniczki (Sofię i Josefę) i jeden dzień wolnego w tygodniu.

Cała ta przyjazna otoczka okazała się kłamstwem. Pan domu - wzięty adwokat, który nigdy nie stronił od kobiet, wykorzystał u Leonory jej nieumiejętność odmawiania. Dziewczyna wyniosła ten zwyczaj z domu, gdzie zawsze na wszystko miała się zgadzać, a swoich myśli nie wypowiadać na głos. Z tego krótkiego romansu piętnastolatka rodzi dziecko. W tym momencie ten z pozoru poukładany świat wali się jak domek z kart. Eleonora może zostać w tym domu, do momentu, aż wykarmi swoją córkę. Po tym czasie musi odejść.. bez dziecka, które Państwo O'Connerów postanowiło wychować jak swoje. Jak ta sytuacja odbiła się na całej rodzinie? Co zrobiła Leonora? Jak Pani O'Conner przetrwała zdradę męża? Czy dziewczynka poznała prawdę o swoim pochodzeniu? Zapraszam do lektury, aby poznać odpowiedzi na te pytania.



Książka Jenniffer Clement ma rozbudowaną narrację. Całą historię poznajemy zarówno ze strony narratora, Leonory i jej córki. W książce znajdziemy również cytaty z Biblii i wierszy, którymi puentowane są poszczególne fragmenty tekstu. Oprócz osobistych dramatów bohaterów widzimy w niej też szereg zależności - służba zależna jest od pracodawców, biedni od bogatych, kobiety od mężczyzn, dzieci od rodziców. Wszyscy na co dzień żyją w pewnego rodzaju klatce. Prosta historia została wykreowana w taki sposób, aby przepaść w niej bez końca , a zaskakujące losy bohaterów sprawiają,że "kartki sama się przewracają". Jeden dzień - tyle właśnie czasu zajęło mi zagłębienie się w tą smutną i tragiczną w skutkach opowieść, do której lektury zachęcam.

17 maja 2015

Przegląd polecanych, odradzanych i tych całkiem obojętnych mi kosmetyków z ostatnich dwóch miesięcy

Dawno już nie pokazywałam Wam denka. Szczerze mówiąc miałam zamiar całkowicie zrezygnować z tego typu wpisami, ale przemyślałam sprawę i postanowiłam zmienić ich formułę. Polecane, odradzane, obojętne - w takiej kolejności będę Wam pokazywać kosmetyki, które towarzyszyły mi w mojej pielęgnacji w ostatnim czasie. Wszystko będzie uporządkowane by łatwiej było Wam się poruszać na stronie. Jeśli miałybyście ochotę przyłączyć się do tego projektu, zapraszam do linkowania mojego bloga jako inicjatora odświeżonej wersji denka. Byłoby mi miło:)

POLECANE:

-> Polecane - to produkty, do których chętnie wracam lub będę wracała.




1.Pasta do zębów Elmex dla dzieci - już o nim kiedyś wspominałam. Jest to jedyna pasta, którą moja córka chce myć zęby. Łagodna, skuteczna, wydajna. Zawsze ją kupuję, bo nie ma opcji,żeby Oliwka umyła zęby innym specyfikiem ;)

2. Regenerujący balsam do ciała, do skóry suchej Z apteczki babuni Joanna - bardzo fajny balsam za niewielkie pieniądze. Nawilża, wygładza, nie podrażnia i nie zapycha. Idealny do stosowania po depilacji. Cudownie pachnie świeżo zerwanym bzem. Więcej o nim przeczytacie TUTAJ.

3. Wygładzająca baza pod makijaż Oriflame beauty - pierwsze pozytywne spotkanie z tą marką. Do tej pory bowiem wszystkie produkty pielęgnacyjne do twarzy wywoływały u mnie podrażnienie w postaci plam i "buraczanej cery". W tym przypadku nie odnotowałam nieprzyjemnych niespodzianek. Baza wygładzała cerę i lekko ją nawilżała. Więcej o niej TUTAJ.

4. Krem pod oczy i na powieki rozjaśniający cienie z bławatkiem Ziaja - aplikacja tego kremu była czystą przyjemnością. Wszystko to dzięki wygodnej końcówce. Nawilża, delikatnie napina okolice oczu i jest baaardzo wydajny -15 ml opakowanie starczyło mi na kilka miesięcy stosowania. Więcej o nim TUTAJ.

5. Dzidzius hydro oil - hypoalergiczna emulsja do mycia i kąpieli niemowląt, dzieci i osób o skórze wymagającej natłuszczenia - płyn o znakomitym składzie bez parabenów, alergenów, barwników i SLES. Zawiera aż 37% naturalnych olejków roślinnych! Jest bezzapachowy i niepieniący, ale dobrze pielęgnuje skórę zarówno dzieci jak i dorosłych.

6. Kaszmirowy olejek do kąpieli Spa vintage body oil olej abisyjski - opisywany przeze mnie w ostatnim POŚCIE - dobrze się pienił, a płynna konsystencja sprawiała,że nie miałam z nim problemów z wydobyciem z twardego i mało plastycznego opakowania. Delikatnie nawilżał skórę i nie powodował podrażnień.

7. Tymiankowy żel do mycia twarzy Sylveco - jak ja go lubię! :) Nie bez powodu znalazł się zresztą w moich zeszłorocznych ULUNBIEŃCACH. Świetnie oczyszcza skórę, nie wysusza jej, lecz matowi na długo. Cera ma jednolity kolor, wygląda świeżo i promiennie. Więcej TUTAJ.

8. Pasta do zębów Blend-a-med - nie będę się rozpisywać. Lubię ją i przeważnie ta marka dba o właściwą pielęgnację mojej jamy ustnej.

9. Mydło w kostce Nivea - dobrze usuwa zanieczyszczenia, przyjemnie pachnie i często u mnie gości.

10. Płatki do demakijażu Carea - rzadko kiedy kupuję inne. W ciągu ostatniego roku o ile dobrze pamiętam zaledwie jeden raz miałam płatki innej marki. Zawsze do niech wracam - nie rozwarstwiają się i nie drą.


ODRADZANE:

-> Są to kosmetyki, do których nigdy już nie wrócę.


1. Aksamitny żel pod prysznic Spa Vintage body oli olej abisyjski - opisywałam go ostatnio razem z olejkiem (TUTAJ). Jak dla mnie porażka - słabo się pieni, wysusza, a przez gęstą konsystencję i twarde opakowanie wydostanie go graniczy niemal z cudem.

2. Podkład do twarzy Virtual natural effect - okropnie się maże. Bez dobrej bazy ani rusz, gdyż tworzą się brzydkie zacieki.

3. Lakier do paznokci Basic - kolor bardzo ładny, ale trwałość daje wiele do życzenia. Praktycznie już na drugi dzień zaczęły się pojawiać pierwsze odpryski. Słabo.


OBOJĘTNE:

Do obojętnych mi kosmetyków należą te, o których nie zdążyłam wyrobić sobie zdania podczas ich użytkowania lub takie, których z różnych powodów nie używałam wcale.



1. Oczyszczający żel do mycia twarzy cucumber AA eco - nie miałam okazji go używać, wygrałam go w jakimś konkursie, a później się dopatrzyłam,że jest przeterminowany :( Szkoda..

2. Marion Natura Silk błyskawiczna odżywka rozświetlająca włosy - przepięknie pachniała, ale wypadła mi z rąk w momencie, kiedy chciałam ją użyć po raz pierwszy. Opakowanie pękło, a jego zawartość wylała się na podłogę. Ogromnie żałuję, bo zapowiadała się ciekawie.

3. Essentials hydrating mask Oriflame - zużyłam całą, ale trudno mi napisać o niej zarówno coś bardzo pozytywnego jak i bardzo negatywnego, dlatego znalazła się właśnie w tym miejscu. Nie podrażnia, lekko nawilża, ale nie ma też tego efektu WOW.

4. Płyn na skórę głowy - Loxon 5% - przepisany mi przez dermatologa, jednak używałam go zbyt nieregularnie,żeby doczekać się jakichkolwiek efektów.



Cała reszta to próbki i saszetki - ze względu na ich pojemność nie wyrobiłam sobie zdania na ich temat. Jedynie krem pod oczy Sylveco mnie zainteresował, ale ja mam słabość do tej marki;)

Co myślicie o moim odświeżonym denku? Prawda,że jest bardziej przejrzyste ? Dajcie znać, czy przyłączycie się do projektu :)

15 maja 2015

Kaszmirowy olejek do kąpieli i aksamitny żel pod prysznic Spa vintage body oil olej abisyński

W lutym pokazywałam Wam zamówione przeze mnie face&look boxy. Jeden z nich wypełniony był zapachami, a drugi produktami marki Spa vintage body oil. Dziś przedstawię Wam recenzję porównawczą kaszmirowego olejku do kąpieli i aksamitnego żelu pod prysznic tej marki. Czym się różnią i który ostatecznie przypadł mi do gustu? A może żaden nie spełnił moich oczekiwań? Zaraz się tego dowiecie:)

Opakowania:
 Czarne ,plastikowe butelki o pojemności 200ml. Zamknięcie typu klik.




Opisy producentów:
Aksamitny żel pod prysznic:

"Aksamitny żel do prysznic SPA Vintage Body Oil zawiera olej abisyński, zapewnia intensywne nawilżenie, poprawia kondycję skóry, redukuje zmarszczki. Pozostawia skórę gładszą, elastyczną i miękką w dotyku. Idealny do pielęgnacji każdego rodzaju skóry, szczególnie przesuszonej i dojrzałej. Oliwa z oliwek nadaje zdrowy, promienny wygląd, wygładza zmarszczki, odświeża, natłuszcza, działa kojąco na skórę. Jest naturalnym filtrem UV, zabezpieczającym skórę przed szkodliwymi skutkami opalania, wzmacnia naturalną odporność, zabezpiecza przed odwodnieniem skóry, a także likwiduje jej szorstkość. Prowitamina B5 zmniejsza utratę wody przez naskórek i skutecznie nawilża skórę, nadając jej miękkość i elastyczność, stymuluje podziały komórkowe, dzięki czemu działa gojąco i regenerująco, poprawia barierę lipidową naskórka. Aromaterapeutyczny zapach odpręża, relaksuje i sprawia, że kąpiel staje się niezwykłym rytuałem dla ciała i zmysłów. Po kąpieli skóra jest nawilżona i zrelaksowana."



Kaszmirowy olejek:

"Olejek do kąpieli  SPA VINTAGE BODY OILzawiera olej abisyński, zapewnia intensywne nawilżenie, poprawia kondycję skóry, redukuje zmarszczki. Pozostawia skórę gładszą, elastyczną i miękką w dotyku. Idealny do pielęgnacji każdego rodzaju skóry, szczególnie skóry przesuszonej oraz dojrzałej. Oliwa z oliwek nadaje zdrowy, promienny wygląd, wygładza zmarszczki, odświeża, natłuszcza, działa kojąco na skórę. Jest naturalnym filtrem UV, zabezpieczającym skórę przed szkodliwymi skutkami opalania, wzmacnia naturalną odporność, zabezpiecza przed odwodnieniem skóry, a także likwiduje jej szorstkość. Prowitamina B5 zmniejsza utratę wody przez naskórek i skutecznie nawilża skórę, nadając jej miękkość i elastyczność, stymuluje podziały komórkowe, dzięki czemu działa gojąco i regenerująco, poprawia barierę lipidową naskórka. Aromaterapeutyczny zapach odpręża, relaksuje i sprawia, że zabieg staje się niezwykłym rytuałem dla ciała i zmysłów."


Składy:

Aksamitny żel pod prysznic.



Kaszmirowy olejek do kąpieli.


Moja opinia:
Zarówno olejek, jak i żel pod prysznic mają identyczne opakowania, które różnią się jedynie nazwą. Podczas kąpieli, za każdym razem musiałam czytać etykietę, żeby sięgnąć po ten kosmetyk, który akurat chciałam.

Oprócz opakowań te dwa produkty łączy także zapach - nie wyczułam w nim żadnej różnicy.Jest on delikatny, ale też trochę ciężki. Przypomina mi on nieco perfumy, których używa moja babcia.

Konsystencja żelu jest gęsta, kremowa. Ciężko wydobyć go z opakowania, które jest twarde i mało plastyczne. Olejek jest o wiele lepszy - leisty i słomkowo przezroczysty. Nie miałam z nim problemu.


Podczas mycia też widać wyraźne różnice - żel o dziwo nie pieni się tak dobrze jak olejek, który tworzy przyjemną i miękką pianę. Żel pieni się bardzo słabo i maże się na skórze.


Jeśli chodzi o działanie to obydwa dobrze oczyszczają skórę, z tą różnicą,że żel ją wysusza, a olejek lekko nawilża, ale nie jest to jakieś znaczące nawilżenie. Za każdym razem i tak aplikowałam balsam po kąpieli.

Obydwa produkty to jak dla mnie średniaczki. Na prawdę spodziewałam się czegoś lepszego. Aksamitnego żelu pod prysznic już nigdy nie kupię - wysusza, a jego wydobycie z opakowania to istna mordęga. Nad olejkiem mogłabym się jeszcze zastanowić, gdyż w mojej ocenie wypadł o wiele lepiej.

Koszt pojedynczego kosmetyku to ok 12-14zł

Czy mieliście już z nimi do czynienia? Jak wypadły w Waszej ocenie?

12 maja 2015

Zakręcony Świat Marty Waszymi oczami :)

W kwietniu mój blog obchodził swoje drugie urodziny. Przez ten czas razem z Wami przeżywałam swoje radości i smutki, a także wzloty i upadki blogowe. Wiele się przez ten czas nauczyłam, a wiedzę nabytą codziennie wdrażam w życie. Nigdy jednak nie poznałam Waszego zdania - jak właściwie wyobrażacie sobie Zakręcony Świat Marty? Pytanie to zadałam podczas jubileuszowego konkursu i teraz chciałabym się z Wami podzielić kreatywnością moich czytelników.

Zapraszam na przegląd prac konkursowych. Technika ich wykonania była dowolna.

Patrycja J.



.....

Anna ZM.


.....
Joanna Sz.

"Zakręcony Świąt Marty to jest świat silnej kobiety. Wyobrażam go sobie dokładnie tak jak pokazałam to na zdjęciu. Niby sielanka, niby wiosna, niby wszystko pięknie... Ale z drugiej strony zdjęcie jest smutne. Dlaczego? Bo Świat Marty jest bardzo podobny do świata każdej kobiety. Błogie życie rodzinne, zakupy, radość przeplatają się z tragediami i nudną codziennością. Niestety nie każda z Nas potrafi znaleść w sobie pasję, wykrzesać chodź chwilę by spełniać się w tym co kocha. Zazdroszczę Ci tego. Mam nadzieję ze kiedyś znajdę i dla siebie coś w czym będę dobra a i przy tym (jak Ty i Twój zakręcony świat) będę dawać ludziom do myślenia, będę mogła podzielić się swoim doświadczeniem, dzielić się swoimi smutkami i tym co codzienne. Podsumowując w ZŚM widzę siebie i wiele kobiet za kilka lat - kobiet spełnionych, pewnych siebie, kochających i mających kogo kochać, kobiet które mimo zła które je doświadczyło IDĄ DO PRZODU !"



.....
Justyna Ł.

"No cóż zdolności nie mam plastycznych, ale wyobrażam sobie taką "Martę" siedzącą na tronie , który znajduje się w środku tysięcy przeplatających się pierścieni, a na każdym z nich przeróżne kosmetyki, posty, recenzje, fanpage....i oczywiście sprawy życiowe, czyli rodzina, dom, praca i tak sobie te pierścienie wirują wokół Marty nieustannie a Marta siedzi jak królowa wśród nich. "

.....


Paulina Dominika N.


"Zakręcony Świat Marty wyobrażam sobie właśnie tak! Jest pewna dziewczyna, o imieniu Marta. Marta lubi jeść marchewki ( mam nadzieje, że to prawda! ;P). Czasami, kiedy się nudzi lubi zakopywać się w ogródku udając marchewkę. Ale! Kiedy jej się naprawdę nudzi bierze w swoje dłonie małą kulę przypominającą kule ziemską. Obraca nią jak szalona, śmiejąc się jak małe dziecko .. ludzie twierdzą, że jest szalona. Ona nie jest szalona, ona jest zakręcona! Tak samo jak jej świat.Dziękuję! "

.....


Magdalena M.

" Zakręcony Marty Świat od dawna zachwyca nas! Pełno w nim pomysłów, rad jak o siebie można dbać! Kolorowo, fantastycznie, elegancko i z pomysłem! Wyobraźnia mówi mi że w tym świecie muszę być! "

.....


Paulina M.



"Jest i moja praca;] Narysowałam pełną szafę ubrań poukładanych w idealne kosteczki bo kojarzysz mi się z takim perfekcyjnym porządkiem-nie wiem dla czego;] Na stoliku leży komputer,w którym czytasz komentarze na blogu.Na rękach trzymasz Tosię(tak,wiem Tośka jest w łatki i miała taka być,ale po zeskanowaniu rysunku wyglądała jakbym zapomniała ją pokolorować do końca,stąd ta "mała" zmiana). Trzymasz za rękę swoją córkę(wybacz,odkryłam że nie umiem rysować dzieci),która pokazuję rączką na stos książek,który przeczytałaś,mówiąc że już dawno przeczytałaś więcej niż masz wzrostu;)Za Wami znajduje się toaletka pełna kosmetyków,a na lustrze są przyklejone karteczki ze sprawami "do załatwienia". Na ścianie po prawej stronie wisi rysunek,który dostałaś od córki.Tak sobie właśnie wyobrażam Twój świat: pełen miłości,książek,ciuchów,kosmetyków i blogosfery!;)Miałam jeszcze dorysować męża,ale...się już nie zmieścił;D"
.....


Paulina P.

"W moim wyobrażeniu jesteś sliczną królewną , otoczoną wieloma dobrymi duszkami , na moim rysunku przedstawione są motyle. Motyl porywa Cię w tajemniczą i zakręconą podróż. Wzbijasz się na najwyższe szczyty i na rysunku i w rzeczywistości, zawsze walczysz o to , co dla Ciebie najważniejsze, Marta czarodziejka"

.....

Henryka Z.

"Jestem Marta, Waszego odwiedzania warta. Mój świat jest szalony, trochę zakręcony lecz gdy skręca nie w tę stronę, biorę sprawy mocno w ręce i odkręcam go, bo w tym szaleństwie jest metoda, że w mym świecie jak w pogodzie, po deszczu słońce musi wyjść. A poza tym kocham życie, lubię piękne okolice, najlepiej zwiedzać z rodziną, piekę ciasto, robię święta, kocham dzieci i zwierzęta. Taka ze mnie równa babka, ego nie rozsadza mnie, zresztą widać to na fotce, jak uśmiecham do Was się, prawda?"

.....

Katarzyna K.


"Zakręcony Świat Marty powinien być taki szalony, kolorowy i pozytywny jak ten kot namalowany przez moją 3-latke"

.....

Joanna W.


"Ja wyobrażam sobie Twój zakręcony Świat właśnie tak :)
Jest tam miejsce na rodzinę, miłość, przyjaźń, pracę, fanów, pasję... Całość tworzy niezły MIX
"

.....

Katarzyna Ś.


.....
Sylwia W.



To już wszystkie prace. Kochani jestem pod wrażeniem Waszej kreatywności, a co za tym idzie zdolności plastycznych, graficznych i piśmienniczych. Nagroda jest jednak tylko jedna. Miałam ciężki orzech do zgryzienia, jednak ostatecznie postanowiłam nagrodzić Paulinę M. za trud włożony w swoją pracę, za dbałość o każdy szczegół (nawet grzbiety książek noszą tytuły tych pozycji, które przeczytałam i zrecenzowałam na blogu). Ewidentnie widać,że należysz do mojego świata, znasz go, lubisz i akceptujesz - Dziękuję! :) Paulinko, jeśli tylko się zgodzisz to chciałabym Twoją pracę ustawić sobie jako tło na facebookowym banerze - daj znać :)

Postanowiłam także przyznać nagrodę pocieszenia i wyróżnić Annę ZM za piękne przedstawienie mojego świata w prezentacji multimedialnej.

Dziewczyny czekam na Wasze adresy. Prześlijcie mi je we wiadomości na FACEBOOKU - najszybciej je wówczas odczytam.

Wszystkim pozostałym serdecznie dziękuję za miłe słowa i niesamowite pracę. Eh.. gdybym tylko mogła to wszystkich bym Was nagrodziła! :)

Kochane blogerki, co myślicie o kreatywności moich czytelników? Która praca najbardziej przypadła Wam do gustu?

10 maja 2015

Projekt lato - 7 kobiecych cudów w firmowym gabinecie Apis

W sobotę po raz kolejny miałam przyjemność przekroczyć próg Firmowego Gabinetu Kosmetycznego Apis Natural Cosmetics. Po raz kolejny, ponieważ we wrześniu na zaproszenie tej marki uczestniczyłam w SPOTKANIU BLOGEREK, a po tym evencie zafundowałam sobie nawilżający zabieg na twarz - cudo! Każdy mój pobyt w tym miejscu wspominam bardzo miło - niesamowita atmosfera, doskonałe kosmetyki i pełen profesjonalizm pracujących tam osób, sprawiają,że chce się tam wracać. Tym razem był to inny, a może nawet jedyny w swoim rodzaju event. Projekt lato to spotkanie z siedmioma  różnymi markami, które mogą pomóc przygotować nam się do zbliżających się wielkimi krokami wakacji.

Do Bydgoszczy przyjechałam trochę przed czasem. Mam sentyment do tego miasta - tutaj się uczyłam, denerwowałam przed egzaminami i przeżyłam wiele niezapomnianych i szalonych chwil z przyjaciółmi. Eh.. wspomnienia ;)


Pospacerowałam po rynku i ruszyłam na ulicę Teofila Magdzińskiego, gdzie znajduje się miejsce mojej wczorajszej destynacji. Do gabinetu przybyłam jako pierwsza. Miałam więc czas, aby na spokojnie się do niego przygotować. Gabinet wyglądał fantastycznie - kolorowe dekoracje, balony, wstążki i kwiaty, a także typowo wakacyjne akcenty jak, np muszle nadały temu spotkaniu iście letni charakter.





Na każdego uczestnika czekało wygodne miejsce, smaczny poczęstunek, a także upominki.





Zauważyłam również zmiany w postaci zdjęć z Panią Beatą Kawką, które zostały zrobione podczas naszego wrześniowego spotkania. Piękna pamiątka.


Spotkanie się zaczęło. Jako,że byłam pierwsza przez jakiś czas miałam Panią kosmetolog tylko dla siebie. Pani Ania jest istną skarbnicą wiedzy na tematy związane z urodą. Odniosłam wrażenie,że zna odpowiedź na każde zadane przeze mnie pytanie, choćby nie wiem jakby ono miało być abstrakcyjne. Panią Anię miałam okazję poznać już wcześniej i pamiętam,że również zadręczałam ją pytaniami różnej treści, na które z anielską cierpliwością, ale też i pewnym zafascynowaniem mi odpowiadała. A może to chodzący anioł? Ewidentnie widać,że kocha to co robi,  a ja dziękuję załodze Apisu,że z taką uwagą dobierają swoich pracowników. Podoba mi się to,że marka cały czas się rozwija i jej oferta ciągle się powiększa.









Kolejną osobą, z którą porozmawiałam była Pani fryzjerka z Salonu Herisson, która udzieliła mi wielu cennych rad dotyczących pielęgnacji włosów. Jedna z nich przyda się Wam wszystkim - jeśli macie jakikolwiek problem z włosami idźcie do swojego fryzjera zabierając ze sobą kartkę i długopis i poproście go o konkretne wytyczne w jaki sposób można pomóc Waszym przetłuszczającym się/suchym/zniszczonym/łamiącym się włosom. Fryzjer ma obowiązek udzielić Wam takich informacji, oraz doradzić konkretny rodzaj pielęgnacji poparty używaniem właściwych środków pielęgnujących/nawilżających i regenerujących.



Pani Kasia, która jest dietetyczką w Sporta Factory pomogła mi odkryć jakie błędy popełniam przygotowując swój codzienny jadłospis. Podstawą jest 5 regularnych posiłków dziennie. Ja między posiłkami zawsze jestem już bardzo głodna i atakuje lodówkę. Pani Kasia poradziła mi,żebym ew. podjadała warzywa,a przed każdym posiłkiem piła szklankę wody mineralnej z cytryną. Nasza rozmowa trwała długo, a wszystko co z niej wyniosłam mam zamiar wprowadzić w życie.





Przesympatyczna Pani z Biura podróży Summer obdarowała mnie katalogami i postanowiła przygotować dla mnie ofertę wakacyjnego wyjazdu z dzieckiem. Bardzo jestem ciekawa jak ona będzie wyglądała. Żałuje jedynie,że wszystkie wyjazdy są zagraniczne, bo mnie się marzy w końcu odwiedzić moje ukochane polskie góry.





O wakacyjne wydatki miał się zatroszczyć przedstawiciel Aspiro. Kredyt? Pożyczka? Nic prostszego. Chyba pierwszy raz zobaczyłam człowieka w bankowcu. Zabawny,uśmiechnięty. Od tego Pana (jakbym potrzebowała) mogłabym wziąć miliony. Dla mnie podejście do klienta jest bardzo ważne i kieruję się zasadą - najpierw "sprzedaj siebie", a dopiero później produkt.





Bardzo ciekawe doświadczenie miałam z marką BraMiracle. Pani Karolina uświadomiła mi, jaki rzeczywiście mam rozmiar biustu. Okazało się,że 15 lat żyłam w nieświadomości - serio! To było dla mnie największe zaskoczenie dnia.


Przymierzyłam  też jeden z biustonoszy, które są sprzedawane w sklepie. W porównaniu do tego, w którym przyszłam - ogień i woda. Bardzo wygodny i stabilny. Nie przemieszczał się z każdym moim ruchem, a piersi były na swoim miejscu. Zakochałam się też w modelu "dla gwiazd" - wiecie,że biustonosz może zastępować nam biżuterię? Nie chodzi mi przy tym o cekiny czy kryształki, bo tego nie było, ale o wykończenie. Na poniższym zdjęciu widać ten staniczek - czarny, powieszony na górnym wieszaku.





Pani Magdalena, która prowadzi Atelier wizerunku Magdaleny Adler jest żywą encyklopedią jeśli chodzi o stylizację makijaż czy wizaż. Mało tego, Pani Magda jest również fotografem, oraz tworzy biżuterię. Bardzo kreatywna i przedsiębiorcza kobieta.






Wszystkich ekspertów stacjonarnie znajdziecie pod poniższymi adresami.


Na koniec pokażę upominki jakimi obdarowali mnie partnerzy tego spotkania. Od Sport Factory otrzymałam zaproszenie na bezpłatny trening. Apis Natural Cosmetics podarował aksamitny balsam do rąk z minerałami z morza martwego, Atelier Wizerunku Magdaleny Adler kupon rabatowy w wysokości 100zł na wybraną analizę (kolorystyczną, sylwetki z doborem fasonów odzieży lub kształtu twarzy z nauką makijażu). Salon Harisson zaprasza na skorzystanie ze swoich usług z 30% rabatem, a Aspiro zadbało o to, żeby mieć zawsze pod ręką długopis do podpisywania ważnych dokumentów. Nie załapał się on jednak na zdjęciu, gdyż córka zdążyła mi go zakosić ;)



Dziękuję Pani Karolinie za zaproszenie na to wydarzenie. Udział w tym projekcie był dla mnie bardzo inspirujący. Poznałam wielu wspaniałych fachowców, którzy skutecznie zarazili mnie swoim optymizmem i pasją. Wszystkich bez wyjątku będę miło wspominać, a z  niektórymi na pewno się jeszcze w przyszłości zobaczę. To był wspaniały dzień.