29 marca 2016

Azjatyckie kosmetyki - SKIN79 Hot Pink Super + Beblesh Balm Triple Functions - krem BB z filtrem SPF 30

Kremy BB od kilku lat rewolucjonizują polski rynek kosmetyczny. Ich zadaniem jest wyrównanie kolorytu cery, jej rozświetlenie i pielęgnacja. Od początku swego istnienia cieszą się dużą popularnością, ale w końcu zdrowo wyglądająca skóra jest czymś czego pragnie każda z nas. Miałam już w swoim posiadaniu kilka kremów BB polskich marek, ale zawsze zagadką był dla mnie fenomen azjatyckich kosmetyków. W końcu trafiło do mnie maleństwo Skin79 Hot Pink Super + Beblesh Triple Functions. Ze względu na małą pojemność nie nacieszyłam się niem długo, ale podzielę się z Wami swoimi pierwszymi odczuciami.

Opakowanie:
Moja mini wersja tego słynnego azjatyckiego kremu zamknięta jest w aluminiowym opakowaniu o pojemności 7g. Całość umieszczona jest w kartoniku.


Opis producenta:


Moja opinia:

Jestem wzrokowcem i pierwsze na co zwróciłam uwagę jest opakowanie o pięknym, wyrazistym różowym kolorze. Miłości do różu nauczyła mnie córka, więc można powiedzieć, że był to zachwyt od pierwszego wejrzenia. Wizualizacja kosmetyku jest jednak kroplą w morzu, bo najważniejsze jest oczywiście jego działanie.

Skin79 Hot Pink Super + Beblesh Balm Triple Functions ma jasny, szaro beżowy kolor. Trochę się martwiłam, że będzie on źle wyglądał na mojej skórze, ale okazało się, że świetnie się on w nią wtapia. Na wczesną wiosnę, dopóki twarz nie złapała jeszcze pierwszych promieni słońca jest idealny. Latem ten odcień nie będzie się już u mnie spisywał.


Ten azjatycki kosmetyk ma pudrowy zapach, który na dobrą metę jest neutralny i słabo wyczuwalny. Dopiero pisząc tą recenzję zwróciłam na niego szczególną uwagę, gdyż wcześniej po prostu nie ukuł mnie on szczególnie w nozdrza. No dobra, nie czułam go wcale.


Krem ku mojemu zaskoczeniu jest gęsty. Przyzwyczaiłam się już do lekkich formuł polskich BB, a tu taka niespodzianka. Nie jest to jednak jego wada, gdyż rozsmarowuje się dobrze, przy czym nie tworzy na twarzy smug.

Kolejnym zaskoczeniem jest krycie, które jest na wysokim poziomie. Nie tworzy on jednak efektu maski, ale daje skórze uczucie komfortu. Skóra jest nawilżona, wygląda świeżo i promieniście. Koloryt jest wyrównany, wszelkie cienie, czy zaczerwienienia dobrze zakryte, a suche skórki zupełnie niewidoczne.

Skin79 Hot Pink Super + Beblesh Balm Triple Functions jest trwały, nie ściera się w ciągu dnia i nie waży. Na szczególną uwagę zwraca fakt, że posiada on wysoki filtr SPF 30, dzięki któremu nie trzeba się już martwić o dodatkową ochronę przeciwsłoneczną.

Jeśli chodzi o wydajność - moje 7g opakowanie wystarczyło mi na ok 6 aplikacji, więc myślę, że i tak nieźle jak na takie maleństwo.


Cieszę się, że mogłam wypróbować na własnej skórze jeden z najsłynniejszych azjatyckich kremów BB. Hot pink spisał się u mnie bardzo dobrze. Jest to kosmetyk tak wielofunkcyjny, że trudno byłoby go nie pokochać - dobrze kryje, wyrównuje koloryt, nawilża i chroni przed szkodliwym promieniowaniem. Mnie więcej do szczęścia nie potrzeba. Żałuję, że moja wersja byłą taka mała, ale ta krótka przygoda zaostrzyła tylko mój apetyt na więcej.

22 marca 2016

Głęboko oczyszczający żel do mycia twarzy L'Oreal

Oczyszczanie twarzy jest jednym z najważniejszych wieczornych rytuałów. Jest to w końcu krok, który poprzedza nocną pielęgnację. Należy więc zadbać o to, aby pozbyć się  z twarzy makijażu, zabrudzeń i sebum. Z pomocą przychodzą nam przeróżne marki, które prześcigają się w tworzeniu nowych receptur, a tym samym kosmetyków, które mają zaspokoić nasze oczekiwania. Dzisiaj prześwietlam głęboko oczyszczający żel do mycia twarzy marki L'Oreal.

Opakowanie:
Platikowa butelka o pojemności 178ml z zamknięciem typu klik.


Opis producenta/skład:

Moja opinia:
Głęboko oczyszczający żel do mycia twarzy marki L'Oreal przyjechał do mnie z Anglii. Przyznam się szczerze, że nie spotkałam go wcześniej na sklepowych półkach, co wzbudziło we mnie jeszcze większą ciekawość.

Pierwsze co zwróciło moją uwagę to nietypowe opakowanie, w którym ukryta jest silikonowa myjka. Całość owinięta była folią, aby ten gadżet nie wypadł.

Produkt ten jest bezbarwny, ma typową żelową konsystencję, którą świetnie się aplikuję na myjkę. Nie spływa on z niej, co uważam za jeden z jego atutów. Żel pachnie świeżo i delikatnie, ale przypomina mi on trochę zapach płynu do naczyń.


Aby umyć twarz należy zaaplikować na silikonową myjkę odpowiadającą nam ilość żelu, po czym przystąpić do etapu oczyszczania. Ja przed tym jeszcze zmaczałam cerę wodą, aby żel lepiej się rozprowadzał.

Podczas użycia żel świetnie się pienił, a sama myjka była najlepszym gadżetem , który firma mogła dołączyć do tego typu kosmetyku. Wykonana jest ona z silikonu, ma krótkie miękkie wypustki, które doskonale masują twarz i pozwalają dobrze oczyszczać pory. Na jej tylnej części znajduje się "rączka", która ułatwia korzystanie z niej. Wiem, że w tej chwili w Rossmannie są dostępne takie silikonowe myjki i wierzcie mi,że warto w nie zainwestować, tym bardziej,że kosztują zaledwie parę złotych.



Żel idealnie oczyszcza twarz z wszelkich zanieczyszczeń. Świetnie radzi sobie z resztkami makijażu (wcześniej zmywam go płynem micelarnym), dogłębnie oczyszcza pory, które zdają się być zwężone. Usuwa sebum pozostawiając idealnie zmatowioną cerę. Po serii plusów muszę napisać, że jest jeszcze coś, co mnie do niego zniechęca. Po zastosowaniu tego żelu skóra jest lekko ściągnięta i wysuszona. Zdawałoby się, że nie jest to coś strasznego, w końcu kolejnym etapem jest pielęgnacja, nakładanie ser, kremów, czy olejków, ale zdecydowanie wolę jak moja skóra jest odprężona.

17 marca 2016

Regeneracyjna bomba do włosów - intensywna kuracja regenerująco - wzmacniająca do włosów delikatnych i osłabionych z retinolem Dermo Future.

W ciągu ostatnich kilku miesięcy bardzo zbliżyłam się do marki Dermo Future. Jest to jedna z tych firm, która ciągle się rozwija i wypuszcza na rynek coraz to nowsze propozycje. A pomyśleć, że o ile się nie mylę wszystko zaczęło się od wypełniacza ust. W tej chwili Dermo Future może cieszyć się sporym asortymentem, a ja z przyjemnością testuję wszelkie nowinki. Jedną z nich jest intensywna kuracja regenerująco - wzmacniająca do włosów delikatnych i osłabionych z retinolem.

Opakowanie:
Kapsułki o pojemności 2ml, zamknięte w kartonowym opakowaniu.
 
Opis producenta:


Skład:


Moja opinia:
Intensywna kuracja regenerująco - wzmacniająca do włosów delikatnych i osłabionych z retinolem Dermo Future to nic innego jak sześć kapsułek o dziewczęcym różowym kolorze. Umieszczone są one w blistrze, a ten dla dodatkowej ochrony w kartonowym opakowaniu.



Aby przystąpić do aplikacji należy przekręcić lub odciąć cienką część kapsułki. Trzeba to robić ostrożnie, nie naciskając przy tym na podstawę, gdyż w przeciwnym wypadku jej zawartość może wypłynąć.

Zawartość kapsułki ma oleistą konsystencję i piękny, słodki zapach. Można używać ją zarówno na mokre jak i suche włosy. Mnie zdecydowanie bardziej przypadł do gustu ten pierwszy sposób. Po umyciu włosów i odciśnięciu z nich za pomocą ręcznika nadmiaru wody, nakładałam na nie zawartość całej kapsułki - od nasady po same końce. Wiem, że niektórzy dzielą sobie ją na dwa użycia.


 Moje kosmyki są sianowate, przesuszone i dość krótkie, dlatego trochę się obawiałam, że ta kuracja je obciąży. Na szczęście nic takiego się nie stało. Już podczas aplikacji włosy rozplątywały się w dłoniach, dzięki czemu nie było żadnych problemów z rozczesywaniem. Może się mylę, ale odniosłam wrażenie,że po nałożeniu tej kuracji włosy schły mi szybciej. Po wyschnięciu włosów efekt widać było w pełnej krasie. Były one odżywione i sprężyste, a dotyku niezwykle miękkie i sypkie. Moja wiecznie pusząca się czupryna była ujarzmiona, a włosy dociążone. Dodatkowym plusem jest to, że kuracja nie spowodowała szybszego przetłuszczania się włosów, a zapach długo się na nich utrzymywał.

16 marca 2016

Przegląd sklepowych promocji

Zapraszam Was dzisiaj na przegląd sklepowych promocji. Święta tuż tuż, więc sprawdźmy jakie oferty przygotowały dla nas najpopularniejsze sklepy. Klikając na zdjęcie przeniesiecie się do pełnej wersji interesującej Was oferty.



Biedronka
Gazetka ważna jest do 20 marca i znajdziemy w niej koszyki wielkanocne, kolorowe jajka, palemki, ale nie tylko. Moją uwagę zwróciły także barwne koce, poszewki, obrusy i firany.


Nowością w Biedronce jest oferta dla aktywnych, a w niej m.in oryginalne torby, buty i skarpetki marki Puma. Ciekawą propozycją jest też kolekcja ubrań i pościeli z superbohaterami.

W ofercie tego marketu znajdziemy również przeróżne sprzęty, które mają nam pomóc przygotować się do  świąt, jak również akcesoria ogrodowe.

https://biedronka.okazjum.pl/gazetka/gazetka-promocyjna-biedronka-14-03-2016,19202/8/

Osobiście cieszę się,że jest dużo ofert wiosennych kwiatów.


Lidl

W Kauflandzie znalazłam śliczne szklane pojemniki za grosze. Wykorzystać je można do przechowywania cukierków, jajeczek wielkanocnych, ale także do wszelkiego rodzaju sypkich produktów spożywczych.


W Jysk zauważyłam przepiękne pościele w bardzo atrakcyjnej cenie, oraz równie urocze poszewki na poduszki z postaciami zwierząt.



Mam słabość do Pepco, uwielbiam tam chodzić, bo zawsze znajdę coś ciekawego. Tym razem wiele ofert dotyczy świąt, ale są również świetne promocje na ubrania dla dorosłych i dzieci, oraz oferty dotyczące domu i wystroju wnętrz.


Bardzo atrakcyjna ze względu na ofertę dla dzieci jest gazetka z Carrefour. Znajdziecie w niej wiele propozycji prezentów dla swoich pociech. klik


Czujecie się czymś skuszone?

15 marca 2016

Konkurs urodzinowy - wygraj jeden z czterech zestawów kosmetyków !

Mam dla Was niespodziankę. Jeśli zaglądacie na facebooka, to wiecie zapewne, że w kwietniu mój blog będzie obchodził trzecie urodziny. Przygotowałam dla Was kilka niespodzianek, a jedną z nich jest konkurs z apteczną marką Plus dla skóry. Chciałam Wam w ten sposób podziękować za to, że tu zaglądacie, obserwujecie, komentujecie i po prostu jesteście. Wczoraj dodatkowo stuknęło mi 500 followersów na Instagramie, jest więc co świętować.



W konkursie do wygrania są cztery zestawy kosmetyków, analogicznie wygrywają cztery osoby.

Nagroda nr 1:
Krem przeciwzmarszczkowy dla mężczyzn, 50 ml
klik

Nagroda nr 2:
Krem do codziennej pielęgnacji pupy od 1 dnia życia, 60g klik
Krem ochronny dla dzieci na każdą pogodę z filtrami UVA/UVB ,SPF 20 od 1. dnia życia, 50ml klik
Żel do mycia ciała i włosów dla dzieci od 1 dnia życia, 400ml klik

Nagroda nr 3:
Maseczka z glinką dla cery trądzikowej

Krem ochronny z filtrami SPF 50, 50 ml klik
Krem na dzień 30+, 50ml klik
Krem na noc 30+, 50ml klik


Nagroda nr 4:
Maseczka z glinką dla cery trądzikowej
Krem do cery trądzikowej, 50ml klik
Emolientowy krem do mycia ciała, 250ml klik
Krem ochronny z filtrami SPF 50, 50ml klik

Wiem, że nie lubicie wymyślnych zadań dlatego, aby wziąć udział w konkursie wystarczy
1. Być publicznym obserwatorem mojego bloga
2.Napisać w komentarzu, który zestaw wybierasz i dla kogo byłby on idealnym prezentem.


Wzór zgłoszenia:
Obserwuję jako:
Wybieram nagrodę nr.. byłaby ona idealnym prezentem dla...

Konkurs trwa od 15.03 - 3.04. 2016 r. O wynikach będę informować w ciągu 7 dni po zakończeniu konkursu.

Zapraszam was też do kończącego się już konkursu KLIK . Zgłoszeń tyle, co kot napłakał, a mam dla Was dwie fantastyczne książki do rozdania.



Moje kanały:
FACEBOOK
INSTAGRAM

13 marca 2016

"Gdzie jesteś Bernadette?" Maria Sample

Kącik czytelniczy cieszy się wśród Was dużą popularnością. Bardzo mnie cieszy, że sięgacie po książki, które Wam proponuję. Komentujecie, polecacie Wasze ulubione tytuły, z których chętnie korzystam zamawiając coraz to nowe pozycje. Książka Marii Sample pod tajemniczym tytułem "Gdzie jesteś Bernadette", trafiła do mnie dzięki Wydawnictwu Media Rodzina i spotkaniu My Blog My Passion, podczas którego otrzymałam tę książkę.


Rewers książki


Książka Marii Sample w pierwszym odruchu zaintrygowała mnie tytułem. Lubię takie pozycje, które dają do myślenia,  jest w nich do rozwiązania jakaś zagadka, pobudzają szare komórki do myślenia, a przy tym opowiadają ciekawą historię.

"Gdzie jesteś Bernadette" opowiada losy rodziny, która odbiega nieco od znanych mi schematów. Państwo Branch mieszkają w Seatle. Elgin jest geniuszem pracującym w Microsofcie. Jego żona i zarazem tytułowa bohaterka jest guru niekonwencjonalnej architektury, która niestety zrezygnowała z robienia kariery na tym polu, a ich czternastoletnia córka Bee jest najlepszą uczennicą w szkole, której inteligencji mógłby pozazdrościć niejeden dorosły człowiek. To właśnie ona jest narratorem książki i za pomocą różnych źródeł takich jak maile, listy, kartki, raporty, oraz opis codziennych zdarzeń próbuję wytłumaczyć dziwne zniknięcie swojej mamy.

Historia ta zaczyna się w momencie propozycji wyjazdu na Antarktydę, gdzie Bee bardzo chciała pojechać w zamian za znakomite wyniki w nauce. Rodzice zgadzają się na tą wyprawę, choć jest to trudne zwłaszcza dla Bernadette, która jak się z czasem okazuje jest bardzo wycofana w kontaktach społecznych. Aby zorganizować wyprawę zatrudnia wirtualną asystentkę z Indii, która na jej życzenie kupuje cały ekwipunek i załatwia różne sprawy, których Bernadette nie chciała się osobiście podjąć. Wycofana Bernadette powierza nieznajomej coraz to bardziej poufne informacje. Zachowanie bohaterki wzbudza niepokój jej męża, który postanawia wysłać ją na leczenie psychiatryczne, wtedy to właśnie Bernadette znika...


W swojej książce Maria Sample porusza problem osamotnienia, wycofania społecznego, jako skutek uboczny zrezygnowania ze swoich marzeń (Bernadette), oraz samotności wynikającej z przepracowania (Elgin). Ukazuje ona też tęsknotę za matką, oraz konsekwencje zniknięcia głównej bohaterki. Książka skonstruowana jest w ten sposób, że miejscami śmiałam się w głos. Zabawne dialogi, sytuacje i postacie jak np Audrey Griffin nazwana przez Bernadette gzem sprawiały, że z przyjemnością czytało się tą pozycję. Wszystko to łagodzi nieco problem zniknięcia głównej bohaterki. Czy jej zniknięcie zmieni relacje rodzinne? Gdzie się podziała Bernadette i czy ostatecznie się odnajdzie? Po odpowiedzi na te pytania odsyłam Was do książki Marii Sample.


10 marca 2016

Dzień Mężczyzn - przepis na pyszną pizzę - tartę mięsną dla ukochanego.

W ostatnim wpisie zaproponowałam Wam kilka sposobów na spędzenie Dnia Kobiet. Dzisiaj w związku ze świętem mężczyzn podpowiem Wam w jaki sposób można zrobić miłą niespodziankę wybrankowi Waszego serca. Sama długo myślałam co to może być, zawsze mam mały problem w przygotowywaniu prezentów męskiej części rodziny. Aż w końcu przypomniałam sobie starą maksymę mówiącą, że do serca mężczyzny najlepiej trafić przez żołądek. Zaproponuję Wam dzisiaj danie, które jest bardzo łatwe w przygotowaniu, i które mój mąż sobie chwali - pizzo - tarta mięsna dla ukochanego.


Do jego przygotowania będziecie potrzebować :

CIASTO
* 1/2 kostki drożdży
* 2 szklanki mąki
* pół łyżki oleju
* szczypta soli
* pół łyżeczki cukru

FARSZ
* 0/5 kg pieczarek
* 2 cebule
* 0/5 kg mięsa mielonego
* żółty ser
* przyprawa do pizzy, oregano
* przyprawy do mięsa mielonego wg uznania

WYKONANIE:
Ciasto

Pół kostki drożdży rozpuszczamy w połowie szklanki letniej wody, dodajemy pół łyżeczki mąki i pół łyżeczki cukru, po czym zostawiamy chwilę do wyrośnięcia. Po tym czasie dodaj 2 szklanki mąki, pół łyżki oleju, szczyptę soli i wyrabiaj ciasto.

Blachę nasmaruj olejem i rozprowadź ciasto równo na całej jej powierzchni, również na bokach.  Na cieście rozsmaruj ketchup i posyp powierzchnię oregano.


Mięso mielone dopraw wg własnego gustu (ja je przyprawiłam tak jak zawsze klopsy), przesmaż je na patelni i rozłóż na cieście.


Pieczarki obierz, pokrój i usmaż na patelni z cebulą. Ja akurat osobno przygotowałam pieczarki i cebulę, ze względu na córkę, która jej nie lubi. Ułóż jako kolejną warstwę na blasze. Całość posyp przyprawą do pizzy.


Żółty ser zetrzyj na tarce o grubych oczkach. To będzie Twoja ostatnia warstwa.  Tak przygotowaną pizzę - tartę mięsną włóż do piekarnika i piecz chwilę, do momentu, aż ciasto będzie dobre. Sprawdź to patyczkiem. Na koniec możesz posmarować wierzch ketchupem.



Smacznego !

8 marca 2016

Kilka pomysłów na spędzenie Dnia Kobiet.

Najbardziej popularnym prezentem na Dzień Kobiet są kwiaty i słodycze. W każdym sklepie, kwiaciarni czy markecie znajdziemy dziś mnóstwo promocji. Uliczne stoiska z kwiatami tętnią życiem i często dzięki nim mężczyźni dostają olśnienia, idą za tłumem i na odczepnego kupują Ci tulipana. Krótkie życzenia, całus, a potem dzień jak co dzień. Koniec z tym. Dziś przedstawię Ci kilka propozycji, które zmienią tą datę na najbardziej wyczekiwaną w roku.


Po pierwsze znajdź tego dnia czas dla siebie. Łatwo się mówi, ale raz do roku warto tak sobie zorganizować przestrzeń, aby po prostu wypocząć. Niech Twój mężczyzna przejmie dzisiaj na siebie Twoje obowiązki. Obiad, sprzątanie, opieka nad dzieckiem - nie każdy to lubi, ale każdy potrafi. Co Ty masz przez ten czas robić ? -> Spędź go z przyjaciółkami.

1. Wybierzcie się razem do kina. Nie ma jak to beztrosko zajadać się popcornem, śmiać się do łez, wzruszać lub bać się (w zależności jaki film wybierzecie). Gwarantuję Ci,że będziecie się dobrze bawić. Seanse są od rana do późnego wieczora, wiec sama wybierz odpowiednią dla siebie godzinę.

2. Zaszalejcie i zafundujcie sobie zabieg w SPA. 8 marca gabinety kuszą różnymi pakietami i fajnymi obniżkami. Warto korzystać z takich okazji i oddać się chwili relaksu.

3. Zakupy - można je robić na co dzień, ale takie większe w babskim towarzystwie mogą okazać się fajną zabawą.

4. Pokonuj lęki, przekraczaj granice - może skok na bungee, hide park, lot szybowcem? Nie ma to jak pozytywny skok adrenaliny.

5. Zapisz się na interesujący Cię kurs. Rozwój osobisty? Manicure hybrydowy? Rozwijaj swoje pasje!

6. Zawsze obiecujesz sobie,że zaczniesz ćwiczyć, ale brak Ci motywacji? Wykup pakiet na siłownie lib fitnes. Kiedy już to zrobisz będziesz pilnowała, aby systematycznie uczestniczyć w zajęciach.

7. Zrób sobie zmysłową sesję fotograficzną. Kto ma na to czas w natłoku codziennych zajęć? Takie osoby można policzyć na palcach jednej ręki. Wykorzystaj ten czas. Taka pamiątka zostaje na lata.

8. A może wieczorny wypad w gronie samych kobiet? Restauracje, hotele i kluby tętnią tego dnia życiem i prześcigają się w atrakcjach przygotowanych dla pań.

Kochane czytelniczki życzę Wam, abyście Dzień Kobiet miały codziennie!

7 marca 2016

Breast Care Cream - Krem do pielęgnacji biustu mama's

Krem do pielęgnacji biustu mama's trafił do mnie dzięki firmie Diagnosis. Mimo,że nie jestem w ciąży, a mamą zostałam przeszło 5 lat temu nie omieszkałam go wypróbować. W końcu o biust trzeba dbać codziennie, a nie od święta i tego zawsze się trzymam. Jako,że nie jest to pierwszy produkt w mojej łazience, który jest przeznaczony dla tych delikatnych partii ciała, miałam wobec niego pewne oczekiwania. W tym poście dowiecie się jak się sprawdził i czy finalnie warto w niego inwestować.

Opakowanie:
Biała plastikowa tuba o pojemności 125 ml, z zamknięciem typu klik. Całość dodatkowo umieszczona jest w kartoniku.


Opis producenta:
"Krem do intensywnej pielęgnacji biustu w czasie ciąży i po porodzie chroni delikatną skórę przed wysuszeniem, poprawiając jej napięcie i gęstość. Obecne w kremie opatentowane kompleksy peptydów i białek nie tylko aktywują komórki skóry do produkcji kolagenu, ale również chronią przed rozpadem, dzięki czemu skutecznie zapobiegają wiotczeniu skóry."

Skład:
Aqua, Cetearyl Alcohol, PPG-11 Stearyl Ether, Isopropyl Palmitate, Linoleamidopropyl PG-Dimonium Chloride Phosphate, Pseudoalteromonas Ferment Extract, Hydrolyzed Wheat Protein, Hydrolyzed Soy Protein, Tripeptide-10 Citrulline, Tripeptide-1, Lecithin, Xanthan Gum, Carbomer, Triethanolamine, Caprylyl Glycol, Butylene Glycol, Acetyl Hexapeptide-38, Propylene Glycol, Tocopheryl Acetate, Alcohol Denat., Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin.

Moja opinia:
O biust, tak jak o każdą inną część ciała trzeba dbać, aby cieszyć się z młodego wyglądu jak najdłużej. Ameryki nie odkryłam, ale warto o tym przypomnieć. Niestety często nasze piersi traktujemy po macoszemu, a jest to jeden z atrybutów kobiecości i powinien być szczególnie przez nas pielęgnowany. Lubię eksperymentować w tym temacie i chętnie sięgnęłam po breast care cream, mimo,że finalnie jest on przeznaczony dla kobiet w ciąży. Skoro tak, to powinien on być on wyjątkowo skuteczny, aby ochronić przyszłe mamy przed rozstępami.


Krem do pielęgnacji biustu mama's ma postać lekkiego, białego kremu. Swoja konsystencją przypomina jednak mleczko. Jest dość rzadki i pod wpływem ciepła ciała rozpływa się w dłoniach. Należy od razu nakładać go na biust, aby nie spłynął z rąk. Taka postać kremu nie do końca mi odpowiada. Wyobrażałam sobie,że będzie on bardziej treściwy, co znacznie ułatwiałoby aplikację. 

Opakowanie jest poręczne, ma ono mały otwór, dzięki któremu nie przesadzimy z potrzebną nam ilością kremu. Jego bezzapachowa formuła spodoba się szczególnie tym osobom, które nie przepadają za kosmetykami o wyrazistej woni.


Na skórze kosmetyk dość mocno się maże. Jego aplikacja jest więc pracochłonna, ale zamiast minusu widzę tu pewien plus. Skłania nas to bowiem do masażu, który nie dość, że poprawia mikrokrążenie, to także ma wpływ na poprawę ujędrnienia.

Jakie efekty uzyskałam podczas stosowania kremu do pielęgnacji biustu mama's ? Przede wszystkim utrzymanie nawilżenia skóry na właściwym poziomie i lekkie ujędrnienie biustu. W tym drugim przypadku na pewno dużą rolę grał również masaż. Być może u kobiet w ciąży sprawdziłby się lepiej, np ratując skórę przed rozstępami, jednak u siebie nie zauważyłam żadnych spektakularnych efektów.