27 kwietnia 2016

Co można zobaczyć w ciągu pięciu godzin w stolicy? Kilka migawek z Warszawy oraz zakupy.

 Czy zastanawialiście się kiedyś  co można zobaczyć w ciągu kilku godzin w Warszawie? Ja zaczęłam myśleć na ten temat dopiero w momencie kiedy już siedziałam w pociągu. Do stolicy jechałam w konkretnym celu, aby wziąć udział w Konferencji Meet Beauty. W tą kilkugodzinną podróż wybrałam się już jednak w piątek. Po ostatnim spotkaniu bardzo żałowałam, że nie zdążyłam nic zwiedzić. W tym roku postanowiłam dać sobie trochę więcej czasu. Wyjechałam o 8.30 i na miejscu byłam już ok godziny 14, gdzie czekała na mnie moja niezastąpiona kupela z bloga Revelkove Love.



Obok PKP w Warszawie znajduje się Pałac kultury i Nauki. Jest to najwyższy budynek w Polsce. Obejrzałam go sobie jedynie z daleka, bo na samą myśl o wejściu na wieżę widokową robiło mi się słabo. Niestety mój paniczny lęk wysokości mi na to nie pozwala. Kiedy jestem wyżej niż metr nad ziemią nogi się pode mną uginają i zaczynam panikować. Odnoszę wrażenie, że przyciąganie ziemskie jest dla mnie zbyt silne i w każdym momencie mogę spaść.



Ewelina zabrała mnie i Angelę z bloga Blondwłosa chemiczka do siebie. Zostawiłyśmy torby, trochę się ogarnęłyśmy i śmigałyśmy do miasta. Była już godzina 15 i postanowiłyśmy jechać na warszawską Starówkę.  Było tam mnóstwo turystów i ciężko było usłyszeć w tym tłumie nasz rodowity język. Chiński, angielski, niemiecki, francuski słyszałam za to na każdym kroku.


Pierwszym punktem na liście zwiedzania był pałac prezydencki. Umieszczony jest on przy głównym deptaku, ale w nieznacznym oddaleniu od niego, co widać na zdjęciu. Podejść można było tylko najbliżej do tych łańcuchów i ani kroku dalej, gdyż policja wraz z innymi służbami pieczołowicie dbała o bezpieczeństwo głowy państwa.


Miałam okazję zobaczyć tablice upamiętniające ofiary katastrofy smoleńskiej. Niesamowite było stać w miejscu, które nie raz widziało się w telewizji.

W stolicy niemal na każdym kroku znajdują się przepiękne kościoły. Do żadnego z nich ze względu na ograniczony czas, nie udało nam się wejść, ale Ewelina świetnie przybliżyła nam te miejsca, opowiadając np o tym, która sława ostatnio wzięła ślub w danym kościele.

Czym jeszcze zadziwiła mnie Warszawa? Pomniki. Jest ich tam mnóstwo. Gdziekolwiek się nie ruszysz, możesz podziwiać prawdziwe dzieła sztuki wykute z różnych materiałów. Takiego zagęszczenia dzieł sztuki nigdzie jeszcze nie widziałam. Na zdjęciu pomnik Adama Mickiewicza.

Na Starówce znajduje się zamek królewski, które pełni funkcje muzealne i reprezentacyjne. Gdyby nie Ewelina, to pewnie nie domyśliłabym się, że nim jest. Ot zabytkowy budynek, których przecież tam pełno. Zdaje się, że przez czytanie córce bajek o księżniczkach, nieco wypatrzyłam sobie ich wizerunek.


Na placu zamkowym stoi wznosząca się aż na 22metry Kolumna Zygmunta. Wzniesiona została ona w 1644 roku i jest najstarszym świeckim pomnikiem w stolicy. Budzi ogromny podziw jak i zainteresowanie turystów.





Będąc na Starówce nie sposób było nie obejrzeć warszawskiej syrenki. Piękny monument przedstawiający uzbrojoną pół kobietę-pół rybę, który miała bronić miasto przed zagrożeniem. Syrenka znajduje się w herbie Warszawy i zna ją cały świat.


Ostatnim punktem naszej wyprawy w przeszłość był barbakan należący do budownictwa obronnego. Został on niemal w całości zrekonstruowany, jednak zarówno fundamenty, jak i niektóre elementy murów są oryginalne.


W ramach odpoczynku od historii wybrałyśmy się na zakupy. Osobiście szukałam sklepów, których u mnie nie ma i w związku z tym nie mam do nich dostępu. Ewelina zabrała nas więc do Kontigo, o którym wiele się naczytałam na blogach. Przed wyjazdem obiecywałam sobie, że nie będę kupować żadnych kosmetyków, ale najwidoczniej jest to silniejsze ode mnie.


Nie mogłam oprzeć się pięknym zapachom i do mojego koszyczka powędrowała sól do kąpieli i masło do ciała o zapachu zielonej herbaty, pomarańczowy mus do ciała, borówkowy żel pod prysznic i niebieska półkula kąpielowa. Niestety nie ma ona przyczepionej karteczki z nazwą i nie jestem pewna jaki zapach wybrałam.


W sklepie tym zwróciłam również uwagę na piękne brokaty, które można wykorzystać zarówno do makijażu jak i stylizacji paznokci. Kolory, na które się skusiłam to turkusowy - ocean blue, różowy - sugar pink, brązowy - chocolate brown, i srebrny - rainbow silver. Z Mystic wybrałam sobie również turkusowy cień do oczu w kredce, gdyż ten kolor idealnie nadaje się do wiosenno - letnich makijaży i wyśmienicie się czuję mając go na powiece.


Przy okazji kupiłam sobie jajko do blendowania marki Donegal, oraz oliwkowy balsam do ust z Ziaja.  Jestem bardzo ciekawa jak się sprawdzi ta gąbeczka.


Przy kasie mój sroczy wzrok dorwał jeszcze mydło w płynie Vivian Gray. Umieszczone jest ono w przepięknym opakowaniu, które zdobią drobne cyrkonie.

Po Kontigo wybrałyśmy się do Złotych Tarasów na maraton po sklepach. Jednak tam kupiłam jedynie zestaw Bath & Body Works o cudownym świeżym zapachu.
 

W skład zestawu wchodzi żel pod prysznic, balsam do ciała, oraz mgiełka zapachowa. Wszystkie produkty o pojemności 88ml - idealne na podróż.

Z zakupów to by było na tyle. Następnego dnia zwiedziliśmy także Stadion Narodowy, ale relacja z Meet Beauty jest materiałem na kolejny post.


Warszawa zachwyciła mnie ogromem atrakcji zarówno historycznych, rozrywkowych jak i osobowościowych. Jest to miejsce, w którym spotykają się wszelkiej maści kultury i narodowości. Usłyszeć tam język polski jest rzadkością, gdyż ogrom turystów przyćmiewa wszystko. Muszę się też pochwalić, że miałyśmy okazję zobaczyć Radka Majdana, który przechadzał się po Starówce. Dla warszawiaków jest to zapewne normalne, ale dla mnie małomiasteczkowej dziewczyny było to interesujące spotkanie.

21 kwietnia 2016

Gadżety kobiety w popularnych magazynach.

Ruszyła dzisiaj wielka promocja w Rossmannie i na blogach aż huczy od postów mówiących o tym wydarzeniu. Ja nie będę się wyróżniać, bo też napiszę o promocjach, a raczej okazjach, które możecie dorwać w.. kioskach i salonach prasowych.

Czy zauważyliście, ze kioski zamieniają się w "sklepy wielobranżowe"? Jak zawsze kupujemy w nich gazety, ale w nich kryją się różne cuda, które można nabyć, po bardzo okazyjnych cenach.


W najnowszym Glamour znalazłam pomadkę essence w pięknej srebrnej oprawie. Kolor jak najbardziej przypadł mi do gustu - fuksja na moich ustach prezentuje się bardzo dobrze i uwielbiam tym kolorem ożywiać makijaż. W środku magazynu jest również próbka kremu BB z Garniera. Gazetę kupiłam za 9,99zł

Gala pokusiła mnie książką jednej z moich ulubionych autorek. Erica Spindler potrafi zaciekawić czytelnika. Intrygujący tytuł, gruba oprawa, to prawdziwa gratka dla miłośników książek, a to wszystko za 14,99zł. Widziałam także dwie inne książki do wyboru.


Avanti zaciekawiło mnie dodatkiem w postaci masełka do skórek marki Uniqe. Przyznam się, że nie używam na co dzień tego typu produktów, ale zwyciężyła ciekawość. Za gazetę zapłaciłam 9,99zł.

Gazet dla rodziców małych dzieci było kiedyś u mnie multum. Jako świeżo upieczona mama pochłaniałam duże ilości tekstu. Teraz już tego nie robię, bo moja panna ma już skończone 5 lat, a artykuły przeważnie dotyczą młodszych dzieci. Magazyn Dziecko kupiłam ze względu na krem pod oczy marki Bandi, który się w niej znalazł. Polowałam na maseczki, ale tych już nie było. Zapłaciłam 6,99zł.


Udało mi się nabyć ostatni egzemplarz Mamo to ja z klockami lego, z których ucieszyła się moja córcia. Wydałam na tą przyjemność zawrotną kwotę 3,99zł. W środku znajdowała się także saszetka z kremem emolientowym. Obecnie znajdziemy w tym magazynie także 3 rodzaje kremów CC z Bielendy. Z tym dodatkiem gazeta kosztuje 8,99zł. Nie kupiłam, bo mam kremy CC tej marki, ale Wam polecam.


Nie mogłam sobie odmówić zakupu Party - są w nich bowiem 60ml maseczki z Bielendy. Do wyboru trzy rodzaje + próbka podkładu Vichy. Za całość zapłaciłam zaledwie 6,99zł.

W Cosmopolitanie istny szał, a przynajmniej pani z kiosku mówiła, że rozchodził się jak świeże bułeczki. Nic dziwnego skoro znajdują się w nim dwa pełnowymiarowe kosmetyki - mineralny tonik złuszczający i peeling wygładzający z Perfecty za jedynie 6,99zł. Żal nie skorzystać.

Ponadto w In Style pomadki w kredce marki Catrice. W moim kiosku wszystkie były brązowe, więc odpuściłam, bo mam całą gamę kolorystyczną brązów. Nie pamiętam ile kosztowała gazeta - 9.90zł ? Może mniej, nie chcę zgadywać.

W kioskach, a raczej w gazetach w nim dostępnym można nabyć obecnie wszystko od kosmetyków, poprzez zabawki, przybory kuchenne (foremki, noże itd) odzież (szale, rękawiczki), torebki, plecaki, biżuterię... a pomyśleć, że kiedyś ciężko było dostać w nich choćby próbkę kremu.

16 kwietnia 2016

Mój pielęgnacyjny hit - ultranawilżającym balsam kolagenowy do ciała Colway

W swoim życiu zużyłam niezliczone ilości balsamów do ciała. Pielęgnacja to mój konik. Nie wyobrażam sobie dnia bez solidnego nawilżenia, gdyż sucha skóra to jest to czego nie lubię najbardziej. W mojej łazience stoją więc przeróżne specyfiki - balsamy, mleczka, masła, jedwabie, olejki, które używam zamiennie, biorąc pod uwagę potrzeby swojej skóry. Pokażę Wam dzisiaj jeden z najlepszych kosmetyków pielęgnacyjnych, jakich miałam okazję używać - ultranawilżający balsam kolagenowy marki Colway.

Opakowanie:
Balsam znajduje się w plastikowym słoiczku o pojemności 300 ml. Dookoła niego jest naklejka ze wszystkimi potrzebnymi informacjami takimi jak skład i skrócony opis producenta. Dno jest przezroczyste, a nakrętka biała. Dociekliwi mogą wczytać się w szczegółowy opis produktu, który umieszczony jest na kartonowym pudełku. To z kolei stanowi dodatkowe zabezpieczenie kosmetyku.


Opis producenta:



Skład:

"KOLAGEN – białko stanowiące  ok. 30% całkowitej masy białka ludzkiego i aż 70% białka skóry. Wraz z elastyną tworzą w skórze właściwej elastyczną sieć, która nadaje skórze sprężystość i jędrność.  Regularnie nakładany na skórę  żel - kolagen ekstrahowany w postaci helikalnej ze skór rybich - cieszy się popularnością i sławą preparatu wyjątkowo skutecznego. Pobudza procesy odnowy, głęboko regeneruje, głęboko nawilża i ujędrnia skórę. Powoduje, że proces starzenia się skóry i powstawanie zmarszczek jest spowolniony .

NMF (NaturalMoisturizing Factor) - to niezastąpiony, naturalny czynnik dostarczający naszej skórze odpowiedniego nawodnienia. Jedną z najważniejszych ról jaką odgrywa NMF to pomoc w zachowaniu właściwości fizycznych wierzchnich warstw skóry (warstwa rogowa). Dobre nawilżenie skóry jest podstawą by była ona jędrna i gładka.

MOISTURIZING FACTOR - kompleks niezastąpionych substancji rekonstruujących naturalny czynnik nawilżający NMF.

MASŁO SHEA (Butyrospermum parkii) – znane i stosowane już od wieków w codziennej pielęgnacji ciała również jako masło  . Składniki owoców drzewa karite można podzielić na dwie kategorie. Pierwsza z nich to tzw. frakcja hydrolizu-jąca (zmydlająca) spełnia swe zadanie nawilżające. Druga kategoria to grupa związków niehydrolizujących, mająca cudowną moc  leczniczą.
Systematyczne stosowanie masła karite z całą pewnością zapewnia dogłębne nawilżenia skóry i leczenie już istniejących zaburzeń skórnych .  To właśnie te nadzwyczajne właściwości zapewniły karite miano „drzewa życia". Jest wspaniale  tolerowane przez skórę, ponieważ kombinacja kwasów tłuszczowych (oleinowy, stearynowy, palmitynowy i linolenowy) w nim zawartych przypomina naturalny skład kwasów warstwy rogowej naskórka. Niezwykle wysoka zawartość witamin A, E i F powoduje, że masło to dostarcza skórze podstawowych składników, jakie są jej potrzebne do zachowania gładkości i idealnie promiennego kolorytu.
Moc którą posiadają właściwości masła w pełni zastąpiło markowe balsamy do ciała. Zawarte w nim  naturalne przeciwutleniacze, wygładzając i intensywnie regenerując skórę skutecznie opóźniają procesy starzenia   Jest niezastąpiony w walce z rozstępami i bliznami. Chroni przed niekorzystnymi działaniami bodźców zewnętrznych i pogody, w tym promieni słonecznych. Stosowany nie tylko w dermatologii, ale także przy reumatyzmie, bólach mięśniowych i stawów. 

SKWALAN - (nasycona i stabilna forma chemiczna skwalenu) - zaliczany obecnie do  jednych z najbardziej ekskluzywnych komponentów kosmetycznych. Jest anty-oksydantem - chroni lipidowe struktury skóry przed utlenianiem i wolnymi rodnikami. Jego nawilżające działanie prowadzi do   wzmacnia naturalnej  bariery  lipidowej skóry. Jest on polecany w produktach przeciwzmarszczkowych, dla cer dojrzałych, które utraciły naturalną zawartość skwalenu. Posiada hipoalergiczne właściwości gojące drobne uszkodzenia skóry i stany zapalne  W kosmetyce stosuje się skwalan otrzymywany z najlepszej jakości oliwy z oliwek. To doskonały wprost nośnik składników biologicznie aktywnych rozpuszczalnych w tłuszczach, który - dzięki powinowactwu ze strukturami llpidowymi naskórka - umożliwia bardzo dobrą penetrację głębszych warstw skóry.

OLEJ ZE SŁODKICH MIGDAŁÓW - to olej roślinny posiadający wyjątkową moc, tłoczony z nasion drzewa migdałowego, popularnie zwanych migdałami. Olej tłoczony z nasion zawiera głównie kwasy oleinowy (60-70%) i linolowy (20-30%), a ponadto witaminy (A, B, D, E) i składniki mineralne. Jest niemalże niezastąpionym produktem posiadającym wysokie własności zmiękczające (emollent) i odżywiające skórę. Wzmacnia barierę ochronną naskórka, poprawia nawilżenie skóry. Jego wyjątkowość i delikatność jest skuteczna przy pielęgnacji wrażliwej skóry noworodków (pomaga w zwalczeniu ciemieniuchy, łagodzi po pieluszkowe podrażnienia skóry, zaczerwienienia). Działa łagodząco i jest szczególnie polecany do skóry suchej, wrażliwej, zniszczonej lub podrażnionej.  Pomaga prawidłowo pielęgnować  skórę przy egzemie i łuszczycy.

KWAS HIALURONOWY (Hialuronian sodu) - to mukopolisacharyd łączący z sobą włókna kolagenowe i elastynowe. Wypełniając przestrzenie międzykomórkowe, kwas hialuronowy tworzy odpowiednie środowisko dla reakcji zachodzących w skórze oraz posiada wyjątkowe zdolności wiązania wody i stanowi wodny rezerwuar nawilżający skórę od wewnątrz. Kwas hialuronowy jest w stanie związać od tysiąca do czterech tysięcy razy więcej wody niż wynosi jego masa ,co pozwala mu na miano najlepszego i niezastąpionego składnika nawilżającego, stosowanego w produktach kosmetycznych . 

XERADINI - „mądrość roślin źródłem długotrwałego nawilżenia skóry" - standaryzowany ekstrakt z kserofilnej szałwii. Roślina ta ma zdolność przetrwania w najbardziej suchych warunkach, natychmiastowo i długotrwale zatrzymuje wilgoć działając jako bariera wilgoci. Na podstawie efektów zaobserwowanych podczas badan in-vlvo stwierdzono, że XERADIN™ jest substancją silnie aktywną o 24-godzinnym działaniu nawilżającym, przywracający w sposób naturalny prawidłowy gradient pH od wnętrza skóry do jej warstw zewnętrznych. Jest idealny dla pielęgnacji skóry suchej i wrażliwej.

GLICERYNA – posiada wyjątkowe właściwości nawilżające skórę, a zarazem przyciąga wilgoć z powietrza .Ma doskonałe właściwości łagodzące, skutecznie wygładza i nawilża przesuszoną skórę poprawiając jej elastyczność, reguluje procesy prawidłowej odnowy naskórka.

D-PANTENOL – kwas pantotenowy zwany także witaminą B5 jest naturalnym składnikiem występującym w skórze i włosach. Bardzo dobrze wnika w głąb skóry, włosów i paznokci, zmniejszając przy tym utratę wody przez naskórek. Rewelacyjnie nawilża skórę, nadając jej miękkość i elastyczność. Skuteczny przy gojeniu ran i podrażnieniach skóry oraz leczeniu blizn, działa łagodząco i przeciwzapalnie.

TRÓJGLICERYDY KWASU KAPRYLOWEGO I KAPRYNOWEGO – są odpowiedzialne za wzmocnienie i zmiękczenie naskórka. Intensywnie uzupełniają niedobory lipidów w warstwie rogowej naskórka. Doskonale spełniają funkcję ochronną. Chronią skórę przed nadmiernym odparowywaniem wody z głębszych jej warstw, zmniejszają ryzyko penetracji szkodliwych czynników zewnętrznych w głąb skóry.

ALANTOINA - działając regenerująco na skórę, ułatwia gojenie się ran, łagodzi zaczerwienienia, zmniejsza podrażnienia i objawy łuszczycy. Działa nawilżająco, wygładzająco i zmiękczająco na skórę."

Moja opinia:
Ultranawilżający balsam kolagenowy marki Colway jak już wyżej wspomniałam znajduje się w plastikowym, dużym słoiczku. Lubię tego typu opakowania, gdyż mam pewność, że nie zmarnuje się ani jeden gram ulubionego kosmetyku. Przed pierwszą aplikacją musimy zerwać złotko, które znajduje się pod nakrętką. Stanowi ono kolejne zabezpieczenie, a przecież tych nigdy za wiele. Dzięki temu nie musimy zbierać kosmetyku z wieczka, gdyż złotko skutecznie uniemożliwia migrację balsamu w inne obszary opakowania.

Balsam swoją konsystencją przypomina mi bardziej masło - jest ona gęsta i treściwa, ale po zetknięciu ze skórą wyczuwa się pewną delikatność. Biały kolor można zaliczyć do klasyki w tego typu kosmetykach, a przynajmniej u mnie często królują specyfiki o takiej barwie. Zapach jest świeży i delikatny, a po aplikacji długo utrzymuje się na ciele.


Przejdźmy do najważniejszego aspektu tej recenzji, czyli działania. Jestem zachwycona! Balsam z łatwością rozsmarowuje się na ciele. Pod wpływem ciepła rąk, jego konsystencja staje się bardziej delikatna. Nie ma żadnych problemów z wchłanianiem. Moja skóra przyjmuje go w zastraszającym tempie. Balsam nie pozostawia po sobie tłustego filmu. Niemalże od razu po aplikacji można się ubrać, bez obawy, że poplamimy ubranie. Wystarczy jego cienka warstwa, by poczuć się komfortowo. Skóra momentalnie staje się ukojona, odżywiona i miękka w dotyku. Jeśli chodzi o samo nawilżenie - jest ono na najwyższym poziomie. W ciągu dnia nie musimy ponawiać aplikacji, bo po prostu nie ma takiej potrzeby. Balsam marki Colway działa jak opatrunek na suchą skórę i bardzo szybko zyskał miano mojego ulubieńca. Jedyne co odstrasza to cena, która wynosi 157zł.

14 kwietnia 2016

Jak się sprawują u mnie kosmetyki Deni Carte? - fliud długotrwale kryjący 5w1 nr 52, silikonowa maskara pogrubiająca, pomadka z błyszczykiem nr 206, cień do powiek nr 224

Jak się sprawują u mnie kosmetyki Deni Carte? To pytanie zadaje sobie niemal za każdym razem kiedy staje przed lustrem. Od pewnego czasu towarzyszą mi one bowiem w codziennym makijażu. Dzięki odpowiedniemu dobraniu kosmetyków, możemy otrzymać naturalny efekt, a przecież o to nam właśnie chodzi. Makijaż dzienny nie ma się rzucać w oczy, ale ma też zakrywać, to czego świat widzieć nie powinien. Opowiem Wam dzisiaj o czterech standardowych produktach - fluidzie, mascarze, cieniu do powiek, oraz o pomadce z błyszczykiem. Pokażę też jak wyglądają na poszczególnych partiach twarzy.


FLUID DŁUGOTRWALE KRYJĄCY 5w1 , nr 52, naturalny beż

Opis producenta:
"Długotrwały podkład kryjący przeznaczony do każdej cery, a szczególnie do tłustej i mieszanej. Dzięki kremowej konsystencji doskonale się rozprowadza bez plam i efektu maski. Idealnie maskuje przebarwienia, kryje niedoskonałości. Lekki, nie zatyka porów i nie obciąża skóry, zapewniając perfekcyjny makijaż nawet przez 12 godzin. 5 składników aktywnych wpływa korzystnie na kondycję skóry i pozawala na uzyskanie idealnego makijażu. Może być stosowany przez osoby z wrażliwą skórą. Testowany dermatologicznie

Składniki aktywne:
- Olej z masłosza wyraźnie podnosi poziom nawilżenia skóry oraz zdecydowanie opóźnia efekty starzenia i powstawania zmarszczek. Dzięki niemu skóra jest gładka, miękka i elastyczna. Wykazuje silne działanie regenerujące. Chroni skórę przed wiatrem i promieniami słonecznymi. Jest naturalnym filtrem przeciwsłonecznym o faktorze 3-4.  
- Witamina A regeneruje i stymuluje odnowę komórek. 
- D-panthenol łagodzi podrażnienia, działa przeciwzapalnie i wykazuje działanie antybakteryjne. 
- Witamina C chroni przed niszczącym działaniem wolnych rodników, poprawia stan kruchych i skłonnych do pękania naczyń. 
- Phytosqualan chroni skórę przed utratą wody, tworzy na skórze film ochronny. "


Skład (Inci):
Aqua, Cyclopentasiloxane, Paraffinum Liquidum, Aluminum Starch Octenylsuccinate, Polybutene, Glycerin, Propylene Glycol, Sodium Chloride, Lauryl PEG/PPG-18/18 Methicone, Squalane, Butyrospermum Parkii Butter Extract, Tocopheryl Acetate, Panthenol, Ascorbyl Palmitate, Retinyl Palmitate, Phenoxyethanol, Methylparaben, Propylparaben, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Alumina, Parfum, Alpha-Isomethyl Ionone, Butylphenyl Methylpropional, Cinnamyl Alcohol, Geraniol, Hexyl Cinnamal, Hydroxycitronellal, Linalool, +/- [CI 77491, CI 77492, CI 77499, CI 77891].

Moja opinia:
Fluid długotrwale kryjący 5 w 1 umieszczony jest w zgrabnym, walcowatym opakowaniu, którego zwieńczeniem jest pompka. Zarówno korek i podstawa są koloru srebrnego, środek natomiast jest przezroczysty, dzięki czemu na bieżąco kontrolujemy ubytek kosmetyku. Całość wykonana jest z mocnego plastiku i ma pojemność 30ml. Litery na opakowaniu po pewnym czasie lekko zaczęły się ścierać i za to daję mały minus.

Pompka działa sprawnie. Zużyłam już połowę opakowania i nie było sytuacji, w której by się zacięła. Jedna, w zupełności wystarczy na pomalowanie całej twarzy, druga na szyję

Kolor fluidu oznaczony jest nr 52, jest to naturalny beż, który patrząc na moją karnację idealnie nadaje się na sezon zimowo - wczesno -wiosenny. Ma delikatny kremowo-pudrowy zapach.

Produkt ma dosyć gęstą konsystencję. Nałożony na rękę (tak jak, np na zdjęciu powyżej) - nie spłynie z niej. Na twarzy natomiast trzeba go dokładnie rozetrzeć, by uniknąć zacieków. Ładnie zakrywa wszelkie nierówności skóry, zaczerwienienia, a nawet sińce pod oczami. W normalnych warunkach wytrzymuje na twarzy kilka godzin, zakładając, że w międzyczasie nie będziemy często dotykać, czy wycierać twarzy w poduszkę, podczas poobiedniej sjesty. To, co mnie w nim denerwuje, to okropne świecenie twarzy, które ujawnia się po paru godzinach od nałożenia. No cóż, nie jest to fluid matujący, tylko kryjący, ale bez pudru się nie obejdzie.



Cena: 26,49zł do nabycie, np. tutaj


SILIKONOWA MASKARA POGRUBIAJĄCA 10x


Opis producenta:
"Intensywny, pogrubiający tusz z formułą zwiększającą objętość rzęs. Nowoczesna silikonowa szczoteczka  ułatwia precyzyjne rozprowadzanie tuszu oddzielnie na każdej rzęsie. Rzęsy są perfekcyjnie rozczesane i podkreślone od nasady aż po same końce. Tusz nie skleja i nie pozostawia grudek. Odporny na rozmazywanie. Szczoteczka polecana również do układania brwi.  Może być używany przez Panie o wrażliwych oczach i noszących soczewki kontaktowe."

Skład:
Aqua, CI 77499, Paraffin, Cellulose, Paraffin, Hydrogenated C12-18 Triglycerides, Cera Alba, Stearic Acid, Polyvinyl Alcohol, Triethanolamine, Stearic Acid Palimitic Acid, Glyceryl Stearate, Ceteareth-20, Polybutene, Polyethylene, Cera Carnauba, Phenoxyethanol, Propylene Glycol, Ethylparaben, Methlparaben

Moja opinia:
Opakowanie tuszu niczym się nie wyróżnia, jest czarne i raczej nie zwraca uwagi na pólkach sklepowych. Ma ono pojemność 10ml.


Silikonowa szczoteczka ma krótkie wypustki, ale między nimi gromadzi się spora ilość tuszu. Jest ona precyzyjna, rzeczywiście ładnie rozdziela rzęsy, na których nie pozostają grudki. Po nałożeniu jej na rzęsy radzę jednak przez chwilę nie mrugać. Tusz potrzebuje bowiem paru chwil na wyschnięcie, a przy mruganiu potrafi się odcisnąć na dolnej powiece. Po wyschnięciu efekt jest zadowalający.


A jak się sprawuje w ciągu dnia? Niestety tragicznie. Stając przed lustrem po kilku godzinach od jego nałożenia, ma się przepiękną pandę pod oczami. Rozmazuje się i odciska. Niestety nie zabrałabym go na jakiekolwiek większe wyjście, bo podejrzewam, że chodziłabym z lusterkiem przyklejonym do ręki sprawdzając czy wszystko jest ok. To dyskwalifikuje go od ponownego zakupu.

Cena: 12.95zł do kupienia tutaj

SATYNOWY MINI CIEŃ DO POWIEK nr 224


Opis producenta:
"Intensywnie napigmentowany cień do powiek, który nadaje makijażowi oczu satynowe wykończenie.  Wyjątkowa formuła cieni sprawia, że łatwo się rozprowadzają i długo utrzymują na powiece. Nie osypują się oraz nie odkładają w załamaniach. Doskonale się rozprowadzają i pozwalają na perfekcyjnie rozcieranie. Idealne do makijaży na co dzień a także typu „smoky eyes”. Bogata gama kolorystyczna pozwoli na wykonanie makijażu na każdą okazję. Mini opakowanie zmieści się w każdej, nawet najmniejszej kosmetyczce. "

Skład:
(dsv) mica (ci 77019), talc (ci 77718), propylheptyl caprylate, glass, triticum vulgare  starch, dimethicone, dicaprylyl carbonate, isopropyl myristate, magnesium  stearate, zinc stearate, cyclopentasiloxane, caprylyl glycol, phenethyl alcohol,  tin oxide, asorbic acid, titanium monoxide, limonene, cinnamal, myrcene, l-alpha- pinene, linalool, eugenol, beta-caryophllene, trans-anethole, terpineol, p-cymene,

Moja opinia:

Cień znajduje się w niewielkim, okrągłym opakowaniu o pojemności 5g. Numer 224 jest kolorem cielistym, zbliżonym do koloru skóry, ale za to z ładnym satynowym wykończeniem. Jest on dobrze napigmentowany, ale polecam nakładać go na bazę, która podbije nieco kolor tego jasnego odcienia.


Idealnie nadaje się do makijażu dziennego. Bardzo ładnie podkreśla powiekę, a przy tym jest dyskretny. Nie wychodzi na pierwszy plan makijażu, a raczej subtelnie podkreśla urodę.


Bardzo ważnym aspektem jest to, że ten cień kompletnie się nie osypuję. Dobrze trzyma się zarówno pędzelka, gąbeczki, a nawet palca, którym też łatwo można nałożyć go na powiekę. Nie wchodzi też w załamania, dzięki czemu długo możemy cieszyć się pięknym makijażem.

Cena: 8.45zł do kupienia tutaj

POMADKA Z BŁYSZCZYKIEM nr 206



Opis producenta:
"Niekonwencjonalne połączenie błyszczyka i pomadki gwarantuje trwałość pomadki i połysk błyszczyka. Lekka formuła nadaje ustom półtransparentny efekt ożywiony subtelnie błyszczącymi refleksami. Zawarty w pomadce kolagen regeneruje i ujędrnia naskórek. Witamina C chroni działa kojąco na skórę, łagodzi podrażnienia i ma działanie przeciwzapalne. Opakowanie zawiera lusterko ułatwiające wykonanie makijażu."
Moja opinia:
Pomadka z błyszczykiem 2w1 jest pierwszym tego typu kosmetykiem kolorowym do ust, który miałam okazje używać. Mieści się ona w zgrabnym opakowaniu, w którym znajduje się małe lusterko przydatne do poprawek makijażu w ciągu dnia.


Kolor tej pomadki to taki klasyczny nudziak z brzoskwiniowymi odcieniami. Ładnie prezentuje się na ustach i podobnie jak cień daje subtelny efekt.


Pomadka ma lekko owocowy zapach . Czuć go zwłaszcza jak się wącha go wprost z opakowania, po nałożeniu na usta jest on już dla mnie niewyczuwalny. Pomadka nie wysusza ust, a wręcz przeciwnie utrzymuje je w dobrej kondycji.


Kosmetyk ten łatwo się nakłada, przyjemnie sunie po ustach. Ma on lekką formułę. Co prawda wchodzi w załamania ust, ale dzięki zawartości błyszczyka jest to niezauważalne. Wargi nie dość, że są delikatnie zabarwione, to jeszcze pięknie błyszczące. Doszukując się wad na myśl przychodzi mi jedynie to, że osobiście szybko "zjadam" tą pomadkę, ale tutaj widzę też zaletę. Kiedy bowiem kolorowa warstwa znika z ust, pozostawia ona po sobie maleńkie, mieniące się drobinki.


Cena: ok 11.20zł


Moja przygoda z kosmetykami Deni Carte rozpoczęła się stosunkowo niedawno. Z ciekawości po nie sięgnęłam, bo wcześniej nie miałam z nimi styczności. Znalazłam w nich wiele zalet, ale też i kilka wad. Jak się sprawują u mnie kosmetyki Deni Carte? Wyczerpującą odpowiedź znajdziecie powyżej.


Ps Zapraszam na konkurs na moim FANPAGE

9 kwietnia 2016

Crazy Drawings - najlepsze kolorowanki antystresowe

Do niedawna kolorowanki kojarzyły nam się z dzieciństwem, a ich zakup robiliśmy tylko i wyłącznie pod kątem dziecka. Obecnie można nabyć także kolorowanki dla dorosłych, które notabene cieszą się dużą popularnością. Nie ma problemu z ich dostępnością. Widziałam je już w księgarniach, a nawet w Biedronce, ale żadna z nich nie zwróciła mojej uwagi tak jak Crazy Drawings. W czym tkwi ich wyjątkowość i skąd się wzięła moda na kolorowanki antystresowe? O tym już za chwilę...


Jak do tej pory Crazy Drawings wydało pięć tematycznych kolorowanek : Crazy Drawings, Crazy Drawings 2, Crazy Stampunk, Crazy Monsters i moja Crazy Animals. Dlaczego spośród wielu wybrałam właśnie to wydawnictwo i po co mi dorosłej kobiecie kolorowanki?


Otóż, koloruję codziennie. Wychowywanie dziecka zobowiązuje, a moja pięcioletnia córeczka uwielbia wziąć kredkę do ręki i wypełniać kontury obrazków. Jako, że jest jedynaczką niemal do każdej zabawy wciąga mnie - mamę, a ja chętnie się temu oddaje. Problem polega na tym, że znudziło mnie wieczne kolorowanie kucyków My Little Pony i innych postaci z popularnych bajek. Zaczęłam szukać więc czegoś dla siebie. Przejrzałam niezliczone ilości kolorowanek kilku wydawnictw, ale różne tapetowe wzory, odbicia lustrzane, tatuaże, arabeski czy wzory kojarzące się ze sztuką nie wywołały u mnie szybszego bicia serca. Crazy Drawings proponuje nam coś więcej - powrót do dzieciństwa w radosnym wydaniu. Udowadnia, że kolorowanki wcale nie muszą być nudne, a ich zawartość poważna jak to przystało na wydanie dla dorosłych. Przecież każdy z nas ma w sobie cząstkę dziecka.


Crazy Animals to kolorowanka w formacie A4. Zawiera aż 50 przepięknych obrazków zwierząt. Uwielbiam je! Każde z nich jest tak piękne i budzi tak ciepłe emocje, że ręka sama się rwie do kolorowania. Dzięki przeróżnym detalom i dużemu formatowi daje nam możliwość spędzenia wielu pozytywnych godzin.


Fantastycznym pomysłem o jakim pomyślał projektant jest forma szkicownika. Dzięki niej nie musimy się martwić o to, że kartki będą zagięte, z czym przy bardziej obszernych wydaniach zawsze jest problem. Kartki nie haczą o kółeczka i można je przekładać w bezpieczny dla rysunku sposób.


Papier, na którym umieszczone są rysunki to prawdziwe dzieło sztuki. Idealnie gładki i śnieżno biały, a przy tym gruby i solidny. Można malować na nim wszystkim - kredkami, pisakami, farbami i nic nie przebije na drugą stronę. Ideał!


Ilustracje umieszczone są na obydwóch stronach pojedynczej kartki. Znajdują się także pod okładką i na stronie końcowej. Każde miejsce jest w pełni wykorzystane na to, by móc dać upust naszej twórczości. Nie ma marnotrawstwa i to mi się podoba. Kiedy pokazałam mężowi swój pierwszy dokończony obrazek, to powiedział, że można by było go oprawić i zawiesić na ścianie. Ma rację - była by to piękna ozdoba domu.


 Co mi daje samo kolorowanie? To niesamowite kiedy siadasz do stołu, bierzesz do ręki kredkę i po chwili totalnie odpływasz. Koncentrujesz się tylko na tej jednej czynności, a wszystkie problemy dnia codziennego idą precz. Wyłączasz się na chwilę z rzeczywistości i czujesz prawdziwą radość. Dajesz upust emocjom i zaczynasz wyrażać siebie poprzez odpowiedni dobór kolorów, nacisk kredki... Odpoczywasz, a po skończonej pracy czujesz satysfakcję i dumę ze swojego małego dzieła. Dzięki Crazy Drawings rozgryzłam magiczną moc kolorowanek antystresowych - one naprawdę działają.


 Kolorowanki z serii Crazy Drawings możecie zakupić na stronie producenta za cenę 24.99zł. Naprawdę warto.

7 kwietnia 2016

Wyniki konkursu z marką Plus Dla Skóry

Wyniki konkursu z marką Plus Dla Skóry opublikowałam już dzisiaj rano na facebooku, ale pomyślałam, że w związku z tym, że był on publikowany na blogu, to właśnie tutaj będziecie szukać informacji o jego laureatach. Z tego powodu również i w tym miejscu poinformuję zwycięzców o ich wygranej.


Nagroda nr 1 wędruje do dziewczyny o niku Justyna za twórcze rozwinięcie tematu:

"Mój facet to prawdziwy mężczyzna najtwardszy z twardzieli
Gdy trzeba wyrzuci śmieci, odkurzy pokój, ścianę obieli
Nie straszne mu są domowe porządki
Zwinnie przekopie ogród, wypieli grządki
Ubrania wypierze, chętnie je wyprasuje
Naprawi telewizor, gdy się popsuje
Przewinie synka, butelką nakarmi
Córeczce opowie bajkę o Narni
Zrobi mi śniadanie rano do łóżka
Poprawi pościel, gdy się zwinie poduszka
Taki mężczyzna to skarb niesamowity
Oh jaki on jest mądry i pracowity
Posadził drzewo, dom wybuduje
Czy taki mężczyzna na nagrodę numer 1 nie zasługuje?"

Nagroda nr 2 leci do Kasi Szkutnik i jej dwóch małych córeczek:

"Wybieram nagrodę nr 2 byłaby ona idealnym prezentem dla moich małych córeczek. Starsza Weronisia ma 23 miesiące a młodsza Ola półtora miesiąca. Trzymamykciuki! "

Nagrodę nr 3 otrzyma Ratko i jego rycząca 30 :

"Wybieram nagrodę nr 3 byłaby ona idealnym prezentem dla mojej największej przyjaciółki, ryczącej 30-tki, która już niedługo zacznie się skrywać pod słomkowym kapeluszem przed pierwszymi promieniami słońca. Filtr 50tka to strzał w 10tkę! Do tego pielęgnacja dzień i noc A maskę zachowam dla siebie "

Nagroda nr 4 zostanie wysłana do Joanny N i jej nastoletniej córki:

"wybieram nagrodę nr 4 ,ten zestaw podarowałabym mojej ukochanej nastoletniej córeczce ,która musi takie balsamy od wczesnych lat dzieciństwa używać, bo ma atopową skórę na ciele ,a teraz i trądzik jej niestety nie ominął i bardzo rozpacza ,szukamy coś co jej pomoże i wywoła uśmiech na pięknej buzi,krem z wysokim filtrem też będzie idealny"

Gratuluję serdecznie i czekam na Wasze adresy na priv przez cały tydzień, czyli do 14 kwietnia. W przypadku nie zgłoszenia się po nagrodę wybiorę nowych laureatów.

Pozostałym czytelnikom dziękuję za udział w tym konkursie i na pocieszenie dodam, że w ciągu 3 następnych dni pojawi się nowa zabawa

Zapraszam do dzisiejszego wpisu o polecanych, odradzanych i tych całkiem obojętnych mi kosmetykach z lutego i marca. KLIK

Polecane, odradzane i te całkiem mi obojętne kosmetyki z lutego i marca.

Kolejne dwa miesiące i góra wysypujących się kosmetycznych śmieci zmusiły mnie do opublikowania projektu denko. Poznacie dzisiaj produkty, które w lutym, oraz marcu przypadły mi do gustu i będę je miała na uwadze przy kolejnych zakupach. Takie, które są mi obojętne, tzn ani dobre, ani złe - przeciętniaki, które nie obudziły we mnie wielkiej miłości, ale których też nie zdążyłam znienawidzić, oraz takie kosmetyki, które podpadły mi tak bardzo, że odradzam ich zakupu.


POLECANE


Tonik oczyszczający marki Syis- bardzo dobry produkt, który oprócz tego, że tonizuję skórę, to również zmywa z niej makijaż. Jest kompletnie bez dna. Mimo, że używałam go regularnie, nie mogłam go zużyć do końca. Więcej o nim TUTAJ.

2. Odżywka w sprayu Illumyna Eliksir marki Sens.Us - świetna odżywka w formie lekkiej mgiełki, po której nie ma problemów z rozczesywaniem włosów. Dodatkowym jej atutem jest piękny zapach, który długo się utrzymuje na czuprynie. Więcej o niej TUTAJ

3. Żel pod prysznic Oceania Aromatic lawenda i patchouli - biedronkowy produkt, który przy okazji zakupów zawsze wędruje do koszyczka. Jest duży, ładnie się pieni i przyjemnie pachnie.

4. Żel pod prysznic Fa magic oil pink jasmine - jedna z ostatnich nowości marki, którą uwielbiam. Idealna konsystencja, piękny zapach i świetna pienistość.

5. Płyn micelarny Hydrain3 Dermedic dla skóry suchej - jest to bardzo ciekawy kosmetyk, który skutecznie usuwa makijaż i jest łagodny dla skóry. Jedynym jego minusem jest kiepska wydajność. Więcej o nim TUTAJ

6. Szampon do włosów DF5 Woman Dermo Future Precision przyspieszający wzrost i zapobiegający wypadaniu - po jednym opakowaniu trudno mówić o poprawie kondycji włosów. Natomiast ma on wiele innych plusów, na które warto zwrócić uwagę - duża wydajność, przyjemna piana, włosy nie splątane, miękkie i miłe w dotyku. Więcej o nim TUTAJ

7. Żel pod prysznic Yves Rocher Jadis du Monde - kocham, kocham, kocham. Wcale się nie dziwie, że żele tej marki cieszą się tak dużą popularnością. Po pierwsze przepięknie pachnie, moja wersja jest o świeżej kompozycji zapachowej, jak ciepły letni poranek. Zapach dodaje energii. Konsystencja treściwa, piana świetna.


8. Mydło w płynie Linda - kolejny biedronkowy zakup, który dobrze spisuje się w myciu rąk. Dobrze oczyszcza, ładnie pachnie, a pompka się nie zacina.

9. Krem pod oczy marki Syis - następny ulubieniec tej firmy - oprócz tego, ze dobrze nawilża, to również, dzięki zawartym w nim maleńkim drobinkom pięknie rozświetla spojrzenie. Więcej o nim TUTAJ

10. Tusz do rzęs Lovely Pump Up - jeden z hitów z blogosfery. Po jego zdenkowaniu wiem już, dlaczego cieszy się tak dużą popularnością. Po pierwsze daje piękny naturalny efekt, jest czarny jak smoła i nie skleja rzęs, a przy tym jest tani jak barszcz. Świetny!

11. Pod tym numerkiem kryje się 50ml płyn do kąpieli zakupiony przeze mnie w Duuglassie. Znajdował się on w jakimś zestawie, dlatego taka mała pojemność. Ładnie pachnie i genialnie się pieni, żałuję, że tak szybko się skończył.

12. 100 %kwas hialuronowy Eveline Cosmetics - ładnie napina skórę i ją matowi, dlatego go lubię. Więcej o nim TUTAJ.

13. Krem matujący Hyseac mat Uriage - nie wiem jakim cudem zaplątał mi się w tym rankingu podczas robienia zdjęć. Jedynym jego plusem, jest to, że dobrze matuje, a poza tym nic specjalnego nie robi, gdyż nawilżenie jest na średnim poziomie, a to co wywołuje u mnie bezsenne noce to fakt, że po jego nałożeniu cały dzień się roluje. Powinien znaleźć się w odradzanych. Więcej TUTAJ


14. Hipoalergiczna emulsja do higieny intymnej Biały Jeleń - jest delikatny dla okolic miejsc intymnych, dobrze się pieni i nie powoduje podrażnień.

15. Intensywna kuracja regenerująco - wzmacniająca Dermo Future - rewelacja - nie obciąża, włosy rozplątywały się w dłoniach, były miękkie, odżywione i sprężyste. Więcej o niej TUTAJ

16. Żel pod prysznic The Body Shop - kolejny kąpielowy umilacz, który spisał się u mnie na medal. Wydajny, nie wysusza skóry, świetnie się pieni i cudownie pachnie. Więcej o nim TUTAJ

17. Kremowy żel do mycia ciała AA - bardzo przyjemna, kremowa konsystencja, ładny kwiatowy zapach, świetnie się spisał w kąpieli.

18. Zmywacz do paznokci marki Delia - jeśli zastanawiałyście się kiedyś, czy zmywacz może ładnie pachnieć, to ja znam już odpowiedź - może, a przy tym świetnie spełnia swoją funkcję. Jest bezacetonowy i chroni tym samym płytkę paznokcia przed przesuszeniem.

19. Krem nawilżający Aloe Activ marki Hean - dzięki swojej lekkiej konsystencji jest on bardzo wydajny, ma świeży zapach, nadaje się pod makijaż, gwarantuje nawilżenie na średnim poziomie i na dodatek jest tani. Więcej o nim TUTAJ

20. Antyperspirant w kulce Garnier mineral Action Control - kupiłam go na próbę i byłam bardzo zaskoczona jego działaniem. Jest skuteczny - przez długie godziny utrzymywał skórę pod pachami w dobrej kondycji, bez nieprzyjemnych zapachów. Pachnie świeżo i przyjemnie.

OBOJĘTNE


21. Mydło Olilan Baby - łagodne dla każdego typu skóry, zarówno dla dorosłych, jak i dzieci. Jedyne co mnie w nim wnerwia, to okropny osad na wannie, który się tworzy podczas jego użytkowania.

22. Palette roziskrzony nugat - farba jak farba, jest stosunkowo tania w porównaniu do innych marek, okropnie śmierdzi przy nakładaniu, ale kolor utrzymuje się dość długo.

23. Przeciwzmarszczkowy krem pod oczy Gerovital H3 - krem nawilża skórę na średnim poziomie, ma lekką konsystencję i tak naprawdę niczym się nie wyróżnia. Więcej o nim TUTAJ

24. Trwały fluid matująco-kryjący marki Bell - kolejny chochlik, który wdarł mi się w zdjęcia. Fluid ten powinien być w ulubieńcach, bo jest tani, nie tworzy smug, z czasem nie ciemnieje na twarzy, zakrywa zaczerwienienia i sińce,a przy tym nie zapycha porów. Więcej o nim TUTAJ.

25. Krem do twarzy Beta Skin - niczym mnie nie ujął - nawilżenie na średnim poziomie, problemów ze skórą nie mam, więc ciężko jest mi go ocenić w tym kontekście.

ODRADZANE


26. Krem nawilżający Vilcacora - nie polubiłam go, brzydko pachnie i szału na twarzy nie robi. Nawilża, ale słabo.

27. Żel 2w1 z peelingiem Soraya Care Control - ma w sobie drobinki peelingujące, ale są one tak miękkie, ze nie czuć ich nawet na delikatnej skórze twarzy, mnie dodatkowo wysuszył.

PRÓBKI I SASZETKI



28. Z próbek i saszetek tym razem zużyłam niewiele. Raczej pozbyłam się zalegających staroci. Na zdjęciu widzicie też nieśmiertelne jak dla mnie płatki Carea - moje ulubione.


Podczas robienia zdjęć wdarł się na nie mały chochlik, dlatego tym razem postanowiłam zaznaczyć Wam kolorami poszczególne produkty. Polecane są koloru zielonego, obojętne - pomarańczowego, a odradzane - czerwonego.