22 grudnia 2017

Zapach orientu - krem do rąk Scandia Cosmetics z 25% masła shea. Nowość.

Kobiety od zawsze dbały o swoją urodę. Ta kwestia na przestrzeni lat nie uległa zmianie. Jedyne co się zmieniło to sposoby, dzięki którym można osiągnąć zamierzony efekt. Jeszcze w XIX wieku była moda na skórę jasną niczym płatek śniegu. Kobiety chodziły w rękawiczkach, bo opalenizna była uznawana za coś szpecącego. Aby dłonie miały nienaganny wygląd, ówczesne panie maczały je w olejku migdałowym, a te wyżej urodzone w różanym. Dzisiaj mamy dostęp do szerokiej gamy zabiegów, oraz kosmetyków, dzięki, którym w prosty i szybki sposób można pielęgnować tę część naszego ciała, która jest uznawana za jego wizytówkę. W dzisiejszym poście opowiem Wam o kremie do rąk marki Scandia Cosmetisc, który od miesiąca towarzyszy mi w mojej co wieczornej pielęgnacji.


Krem do rąk Scandia Cosmetics na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie jakby znajdował się w aluminiowej oprawie. Producent dołożył wszelkich starań, aby tak to wyglądało - to tylko taka stylizacja, gdyż opakowanie w całości jest plastikowe / wykonane z tworzywa. Grafika jest delikatna, listki nadają lekkości całemu opakowaniu. Mimo,że zajmuje ona jedynie 1/3 powierzchni, to znajdują się na niej wszystkie najistotniejsze informacje. Powtórzone są one także na kartonowym pudełku, które stanowi dodatkową ochronę dla 70ml tuby.


Producent obiecuje całodzienną pielęgnację suchej, zniszczonej i podrażnionej skóry rąk. Ma się ona łatwo rozprowadzać, a także nawilżać i regenerować skórę.


Skład jest bardzo dobry. Na uwagę zwraca fakt, że znajduje się w nim aż 25% masła shea, którego lista dobroczynnych działań jest bardzo długa. W kremie nie znajdziemy parabenów, które to wciąż budzą dużą kontrowersję wśród konsumentów.


Konsystencja tego białego kremu jest bardzo gęsta. Po nałożeniu odpowiedniej ilości na dłonie dawałam sobie czas na jego rozsmarowanie. Zauważyłam bowiem, że lepiej się on rozprowadza pod wpływem ciepła ciała. Jest to niezastąpiona metoda na każdy gęsty i treściwy krem - czas. Zapach rzeczywiście przywodzi na myśl jakieś orientalne klimaty. Mnie się on najbardziej kojarzy z kadzidełkami, choć z pewnością jest on nieco subtelniejszy. Pozostawał na rękach i towarzyszył mi przez długi czas, a przynajmniej do pierwszego mycia rąk.


Mój orientalny krem stosuje tyko i wyłącznie na wieczór. Pozostawia on po sobie tłustą powłoczkę, na którą nie mogę sobie pozwolić w ciągu dnia. Praca w księgarni mi na to nie pozwala. Na noc nakładam grubszą warstwę, która działa jak maska. Krem przynosi ulgę suchym dłoniom. Stają się one ukojone, poziom nawilżenia wzrasta. Nie ma suchych skórek, dłonie są w doskonałej kondycji. Krem otula je jak miękka kołderka i choć  jestem zwolenniczką szybko wchłaniających się kosmetyków, to akurat w tym przypadku jestem w stanie mu to wybaczyć. Masło shea, który stanowi 1/4 całego składu do najlżejszych nie należy, za to jego dobroczynne działanie jest widoczne gołym okiem. 


Orientalny krem marki Scandia Cosmetics jest w 100% produktem vegańskim i znajdują się w nim tylko składniki pochodzenia roślinnego. Stosuje go regularnie co wieczór od połowy maja i jak do tej pory zużyłam może połowę opakowania.  Jego cena to 22zł, a biorąc pod uwagę jego działanie i wydajność nie pozostaje mi nic innego jak tylko polecić Wam ten krem. Ja muszę pomyśleć nad jakimś zapasem na zimę,

29 komentarzy:

  1. Wygląda niezmiernie kusząco :) Jakie piękne paznokcie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :-) moje pierwsze samodzielnie zrobione hybrydy i do tego ombre :-)

      Usuń
  2. Uwielbiam gęste i treściwe kremy do rąk :) Myślę, że sprawdziłby się u mnie.

    Serdecznie zapraszam na rozdanie : http://hairhealer.blogspot.com/2016/06/rozdanie-powitalne.html?m=1

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli lubisz takie kremy, to gwarantuje Ci 100% satysfakcję z wyboru tego produktu :-)

      Usuń
  3. Polubiłabym go na te zimniejsze miesiące :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Planuję zrobić zapas na zimę :-) świetnie odżywia skórę :-)

      Usuń
  4. Akurat tego zapachu nie miałam nawet w próbce, ale te kremy do rąk są świetne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Potwierdzam :-) fantastycznie regenerują skórę dłoni :-) nawet w skrajnych przypadkach, np po przypadkowym wylaniu na dłoń domestosa, bo już coś takiego przerabiałam :-)

      Usuń
  5. brzmi ciekawie, ale nie wiem jak z ta tłustą powłoką, sama też jej nie lubię

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie to jest jedyny minus, ale takie właśnie jest masło shea :-) Mój sposób? Używam go przed spaniem i zapewniam dloniom nocne spa :-)

      Usuń
  6. Lubię kremy z masłem shea, chętnie bym wypróbowała - ale jesienią czy zimą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krem spisze się o każdej porze roku, ale też muszę się zabezpieczyć na zimę :-)

      Usuń
  7. Ja czasami na wieczór smaruję ręce czystym masłem shea :). W kremie też by mi pewnie pasowało :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja miałam kiedyś taką fazę że na noc smarowałam całe ciało - nie ma nic lepszego :-)

      Usuń
  8. nie używałam go ale ciekawy kremik :) odbiegając od tematu fajne kolorki na paznokciach masz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :-) moje pierwsze własnoręcznie wykonane u siebie hybrydy :-) Uwielbiam neony <3

      Usuń
  9. Bardzo polubiłam ten krem ale ja mam wiśniowy, ciekawe czy orientalny by mi się spodobał :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podejrzewam, że różnią się tylko zapachami :-) a ten przypadł mi do gustu :-)

      Usuń
  10. Nie znam tego kremu :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Chętnie bym wypróbowała ten krem, choćby dla samego zapachu :) Uwielbiam orientalne zapachy :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Wow, praca w księgarni musi być super, chciałabym taką mieć. Jesteś na bieżąco z nowościami, a krem pewnie by mi się spodobał, lubię takie intensywnie działające i pachnące orientem

    OdpowiedzUsuń
  13. Lubię gęste i treściwe konsystencje w kremach do rąk do tego ten zapach, kusi :)

    OdpowiedzUsuń
  14. To coś dla mnie:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Właśnie, ta tłusta warstwa, dla mnie to ogromny minus. Chociaż za to nawilżenie, chyba mogłabym się przekonać do niego.

    OdpowiedzUsuń
  16. Kremik w sam raz dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Faktycznie wygląda jak metal, nie plastik :P

    OdpowiedzUsuń

Witaj na moim blogu. Miło mi,że do mnie zajrzałeś :) Jeśli już jesteś zostaw po sobie jakiś ślad :)

Zachęcam do dołączenia do grona obserwatorów:)

Zostawiając komentarz, zgadzasz się na przetwarzanie twoich danych osobowych zgodnie z polityką prywatności.