Zazwyczaj tego nie robię, ale dzisiaj pozwolę sobie na odrobinę prywaty. Zapewne zauważyliście,że od miesiąca jest mnie tutaj troszkę mniej. Posty nie pojawiają się codziennie, a czasami z kilkudniowym odstępem. Ostatni miesiąc to dla mnie koszmar, który niestety nadal trwa..
Mój tata ma 52 lata, pracuje w transporcie. Jeździ tirem rozwożąc towar po Europie. 25 listopada tata będąc w trasie miał wypadek, rozległy zawał.. Reanimowano go 30 minut, po czym przewieziono do kliniki uniwersyteckiej w Niemczech. Od tego czasu tata był w śpiączce pod respiratorem. Byłam tam..widziałam.. ile łez wylałam nikt nie potrafi policzyć..Lekarze dawali tacie 50% szans na przeżycie. Uczepiłam się tej myśli jak rzep psiego ogonu. Chodziłam do kościoła, codziennie się modliłam tylko i wyłącznie o zdrowie dla taty. Naprawdę wierzyłam,że wszystko się ułoży.. Każdy telefon z Niemiec był dla mnie ciosem-zawsze słyszałam jakieś złe wieści.. - zapalenie płuc, przestały pracować nerki, zapalenie organizmu, 20% szans.. gorączka ponad 40 stopni C..serce nie wytrzymało....
tata zmarł 19 grudnia...................................... Nie ma słów,żeby wyrazić co teraz czuję... I ja się pytam gdzie jest w tym momencie Bóg? Bóg, do którego modliłam się codziennie i jedyne co chciałam to zdrowie dla taty??? Wierzyłam w cud, ale teraz wiem,że jest to zjawisko głęboko przereklamowane lub też przeznaczone tylko dla wybranych jednostek. Ja wiem,że Bóg to nie jest koncert życzeń,ale dlaczego musiał odebrać mi akurat mojego tatę? Dlaczego nie zawołał do siebie kogoś kto ma np ponad 100lat?? Tyle chciałabym powiedzieć, poradzić się taty, chciałabym się przytulić, powiedzieć "kocham"..
Nie warto tracić czasu na kłótnie, obrażanie się .. Człowiek jest tyko człowiekiem.. z natury jesteśmy niedoskonali, popełniamy błędy.. Dbajcie o swoich najbliższych,każdy dzień traktujcie tak jakby był waszym ostatnim.. życie jest tylko jedno i tylko sam Bóg wie ile czasu nam zostało, nie zaprzepaśćmy ani jednej minuty.. ja oddałabym wszystko,żeby choć raz móc porozmawiać jeszcze z tatą i powiedzieć jak bardzo go kocham..................
Najprawdopodobniej 28.12 będzie pogrzeb taty, jest wiele spraw, które trzeba załatwić przed ceremonią. Tatuś jutro przyjedzie do kraju...w podwójnej, zespawanej trumnie... już nigdy go nie zobaczę...........Tak bardzo za nim tęsknie..w listopadzie umawialiśmy się na święta..Nigdy w zyciu nie pomyślałabym,że w tak młodym wieku stracę swojego tatę... Na moim funpage mówiłam Wam kiedyś,że potrafię płakać oglądając wiadomości, bo jestem wrażliwa na ludzką krzywdę.. nie chcecie wiedzieć co ja teraz czuję....
Tatusiu.. kocham Cię nad życie i tak bardzo bym chciała żebyś wrócił...........
Nie umiera ten, kto pozostaje w pamięci i sercu bliskich..
Pamięci mojego taty...
Mój tata ma 52 lata, pracuje w transporcie. Jeździ tirem rozwożąc towar po Europie. 25 listopada tata będąc w trasie miał wypadek, rozległy zawał.. Reanimowano go 30 minut, po czym przewieziono do kliniki uniwersyteckiej w Niemczech. Od tego czasu tata był w śpiączce pod respiratorem. Byłam tam..widziałam.. ile łez wylałam nikt nie potrafi policzyć..Lekarze dawali tacie 50% szans na przeżycie. Uczepiłam się tej myśli jak rzep psiego ogonu. Chodziłam do kościoła, codziennie się modliłam tylko i wyłącznie o zdrowie dla taty. Naprawdę wierzyłam,że wszystko się ułoży.. Każdy telefon z Niemiec był dla mnie ciosem-zawsze słyszałam jakieś złe wieści.. - zapalenie płuc, przestały pracować nerki, zapalenie organizmu, 20% szans.. gorączka ponad 40 stopni C..serce nie wytrzymało....
tata zmarł 19 grudnia...................................... Nie ma słów,żeby wyrazić co teraz czuję... I ja się pytam gdzie jest w tym momencie Bóg? Bóg, do którego modliłam się codziennie i jedyne co chciałam to zdrowie dla taty??? Wierzyłam w cud, ale teraz wiem,że jest to zjawisko głęboko przereklamowane lub też przeznaczone tylko dla wybranych jednostek. Ja wiem,że Bóg to nie jest koncert życzeń,ale dlaczego musiał odebrać mi akurat mojego tatę? Dlaczego nie zawołał do siebie kogoś kto ma np ponad 100lat?? Tyle chciałabym powiedzieć, poradzić się taty, chciałabym się przytulić, powiedzieć "kocham"..
Nie warto tracić czasu na kłótnie, obrażanie się .. Człowiek jest tyko człowiekiem.. z natury jesteśmy niedoskonali, popełniamy błędy.. Dbajcie o swoich najbliższych,każdy dzień traktujcie tak jakby był waszym ostatnim.. życie jest tylko jedno i tylko sam Bóg wie ile czasu nam zostało, nie zaprzepaśćmy ani jednej minuty.. ja oddałabym wszystko,żeby choć raz móc porozmawiać jeszcze z tatą i powiedzieć jak bardzo go kocham..................
Najprawdopodobniej 28.12 będzie pogrzeb taty, jest wiele spraw, które trzeba załatwić przed ceremonią. Tatuś jutro przyjedzie do kraju...w podwójnej, zespawanej trumnie... już nigdy go nie zobaczę...........Tak bardzo za nim tęsknie..w listopadzie umawialiśmy się na święta..Nigdy w zyciu nie pomyślałabym,że w tak młodym wieku stracę swojego tatę... Na moim funpage mówiłam Wam kiedyś,że potrafię płakać oglądając wiadomości, bo jestem wrażliwa na ludzką krzywdę.. nie chcecie wiedzieć co ja teraz czuję....
Tatusiu.. kocham Cię nad życie i tak bardzo bym chciała żebyś wrócił...........
Nie umiera ten, kto pozostaje w pamięci i sercu bliskich..
Pamięci mojego taty...
Śmierć jednej z najbliższych osób zawsze jest dla każdego strasznym ciosem,zastanawiamy się wtedy na sensem życia,wiary i wieloma innymi rzeczami,ból i cierpienie jest ogromne, ale nie można się załamywać,nasz los zapisany jest tam gdzieś u Pana Boga, każda śmierć, choroba ma jakiś wyższy wymiar, którego my teraz nie rozumiemy.Martuś domyślam się jak jest Ci ciężko i serduszkiem jestem z Tobą ;3
OdpowiedzUsuńmasz rację nie rozumiem i na pewno nigdy tego nie zrozumiem ...
UsuńBardzo mi przykro Marta... Jestem pewna, że Twój tato jest cały czas przy Tobie i chciałby powiedzieć Ci, żebyś się nie martwiła, że jest mu dobrze.
OdpowiedzUsuńdziękuję, chciałabym,żeby sam mi to powiedział..:(((
UsuńMoje najszczersze kondolencje :( Wiem Kochana przez co przechodzisz, bylam mlodsza od Ciebie jak w niedlugim odstepie czasu przechodzilam to dwukrotnie. Strata bliskiej osoby jest bardzo bolesna I bol po stracie pozostaje juz z nami na zawsze ale z czasem jest latwiej z tym zyc. Bedzie ciezko jakis czas ale dasz rade, na pewno. Trzymaj sie jakos w tych trudnych chwilach, myslami jestesmy z Toba <3
OdpowiedzUsuńdziękuję, na razie jest mi cholernie źle.. nie mogę się z tym pogodzić..
UsuńTak bardzo mi przykro kochana. :((( Twój Tatuś miał dokładnie tyle lat co ja teraz. Co do pytań o Boga, nikt nie zna tej odpowiedzi. Umierają, giną jeszcze młodsi ludzie, najczęściej dobrzy. :( Wiem że Ci teraz ciężko, też straciłam oboje rodziców kilka lat temu. :( Rozumiem Cię co myślisz i czujesz, pomyśl jednak że Twój Tato patrzy na Ciebie z góry i jest z Tobą, ale w innym wymiarze. Trzymaj się kochana, myślami jestem z Tobą. <3
OdpowiedzUsuńBóg chce mieć ze sobą tylko dobrych ludzi i choć staram się sobie to wmówić to nie mogę ukoić tego żalu...
UsuńWiem Kochana co czujesz..sama mamę straciłam 12 lat temu :(
OdpowiedzUsuńSpokojnych Świąt wszystkiego dobrego ...
Czas zabliznia rany ...
Ania F
Dziękuję, mam nadzieję,że kiedyś będzie mniej boleć...
UsuńMarto czytam i płacze:(Tak bardzo Ci współczuję, znam ten straszny ból. Mama moja też zmarła 6 lat temu nawet na pogrzebie nie byłam:(Trzymaj się jesteśmy z Tobą
OdpowiedzUsuńdziękuję, przykro mi z powodu mamy..
UsuńMarto czytam i płacze:(Tak bardzo Ci współczuję, znam ten straszny ból. Mama moja też zmarła 6 lat temu nawet na pogrzebie nie byłam:(Trzymaj się jesteśmy z Tobą
OdpowiedzUsuńWspolczuje... to nie Bóg ci zabral ojca....skoro w niego wierzysz to chyba nie uwazasz ze jest tak okrutny... po prostu choroba, przypadek... ale chyba wierzysz ze tak wiecznie nie będzie? Trzymaj się kochana!
OdpowiedzUsuńtata nigdy nie chorował, tym bardziej tego nie rozumiem
UsuńMarto takie jest życie....niestety.,( Tatę straciłam 16 lat temu.Tylko w ostatnim miesiącu dwie pożegnałam dwie bliskie osoby .W tą sobotę babcię, wcześniej teścia :(
OdpowiedzUsuńTrzymaj się
Spokojnych i zdrowych Świąt życzę.
jestem zbyt miękka.. nie dałabym rady w Twojej sytuacji..
UsuńTrzymaj się ciepło ,
OdpowiedzUsuń{*}
:*
UsuńJestem z tobą myslami.....
OdpowiedzUsuńZ całego serca współczuję, myślami jestem z Tobą.
OdpowiedzUsuńPopłakałam się jak to przeczytałam.... Trzymaj się kochana.... Mój tata też nie żyje. Dostał zawału gdy ja miałam 6 lat, moja siostra 3, a mój brat 15.
OdpowiedzUsuńprzykro mi z Twojego powodu..
UsuńJest mi ogromnie przykro, współczuję Ci z całego serca. Trzymaj się!
OdpowiedzUsuńJest mi bardzo przykro, ze smutkiem czytałam Twój post. Trzymaj się, chociaż wiem, że będzie trudno...
OdpowiedzUsuńdziękuję, jest szalenie ciężko..
Usuńjestem z Tobą całym mym sercem ..
OdpowiedzUsuńStrasznie mi przykro ;( domyślam się co czujesz. Ja 17 marca straciłam synka, również się modliłam i też na próżno. Śmierć bliskiej osoby, która kochamy jest najgorsza rzeczą na świecie. Trzymaj się :* może Twój tata był potrzebny tam na górze bardziej? Tak sobie od prawie roku tłumacze i odrobinę mi lżej.
OdpowiedzUsuńo matko, Elu ja bym chyba umarła w Twojej sytuacji. Jest mi szalenie źle teraz, ale dziecko? Nie, coś strasznego:( Tak bardzo mi przykro:((
UsuńStrasznie mi przykro ;( domyślam się co czujesz. Ja 17 marca straciłam synka, również się modliłam i też na próżno. Śmierć bliskiej osoby, która kochamy jest najgorsza rzeczą na świecie. Trzymaj się :* może Twój tata był potrzebny tam na górze bardziej? Tak sobie od prawie roku tłumacze i odrobinę mi lżej.
OdpowiedzUsuńKochana, trzymaj się. Wiem, że łatwo mówić, ale dasz radę. Kurcze, nawet nie wiem co Ci napisać aby jakoś pomóc. Przepraszam za ten lekki bałagan, jestem z Tobą i podtrzymuje jak mogę na duchu. :)
OdpowiedzUsuńTrzymaj się Kochana :*
OdpowiedzUsuńSmutno mi jest jak się to czyta.. Trzymaj się kochana, ja także wierzyłam, że Twojemu tacie się uda..
OdpowiedzUsuńNiech spoczywa w spokoju.
dziękuję za wiarę, teraz proszę już tylko o modlitwę
UsuńMartusiu, współczuję Ci. Życzę dużo sił :*
OdpowiedzUsuńMartuś, tulę do serduszka :* Czas może nie leczy ran ale pozwala blizną się zagoić, daj sobie czas i odetchnij od wszystkiego. Wyrazy współczucia [*]
OdpowiedzUsuńBardzo współczuje. Każdy cierpi gdy odchodzi jego bliska osoba. Jednak nie jesteśmy nieśmiertelni. Jesteśmy tylko ludźmi... Każdego z Nas to czeka.....
OdpowiedzUsuńto jednak było za szybko...
Usuń"A TERAZ NIE OGLĄDAJ SIĘ ZA SIEBIE,
OdpowiedzUsuńNIE PRZYWOŁUJ ZAPACHU MEGO CIAŁA'
ANI ŻADNEJ CZĘŚCI,KTÓRA MOJĄ JEST.
PRZECIEŻ WIESZ,ŻE NIE MOŻNA WRÓCIĆ DO MIEJSC,
GDZIE WYDARZYŁO SIĘ WSZYSTKO TO,CO NIEMOŻLIWE.
A JA...A JA ODWRÓCĘ SIĘ I ZOBACZĘ CIEBIE,TAM BĘDZIESZ STAŁ,
PODBIEGNĘ,BY W RAMIONACH TWYCH SIĘ SKRYĆ-TATOOO!
Rozumiem-wiem jak boli!Jestem z Tobą.Powyżej napisałam te parę zdań po śmierci mojego taty.U mnie w pokoju stoi zdjęcie,gdzie tata mnie przytula ,zdjęcie z wesela-podobnie jak u Ciebie.
pięknie...
UsuńWspółczuję lecz musisz patrzeć w przyszłość
OdpowiedzUsuńpowiem tak - dobrze się mówi, ale gorzej wykonać
UsuńOgromne wyrazy współczucia!
OdpowiedzUsuńAle nie myśl w tej sytuacji o Bogu, że nie istnieje. Bardzo przykre jest to, że takie młode osoby umierają, ale nie można winić o to Boga. Jest takie powiedzenie "jak trwoga to do Boga". nie znam całej prawdy o waszym życiu chrześcijańskim, ale piszesz, że chodziłaś do kościoła kiedy Twój tata chorował. Pomyśl, że może to było pewnego rodzaju ostrzeżenie?
Buziaki i trzymaj się, bo uwierz, wiem co przeżywasz :*
to nie jest tak,że wcześniej nie myślałam o Bogu, każdego dnia dziękuję mu za kolejny dzień życia mojego i mojej rodziny...
UsuńBardzo mi przykro! Życzę dużo sił! Tato na pewno już z góry patrzy i nad Tobą czuwa..
OdpowiedzUsuńmam nadzieję,że tak jest
UsuńBardzo Ci współczuję. Twój tata na pewno nie chce, abyś teraz się smuciła. Zawsze będzie w waszych sercach i pięknych, ciepłych wspomnieniach. Masz wspaniałą rodzinę, która będzie Twoim oparciem i pozwoli Ci przetrwać ten smutek i żal. Ty też musisz być dla nich silna. Trzymaj się moje najszczersze kondolencje.
OdpowiedzUsuńdziękuję
UsuńBardzo mi przykro z tego powodu, mam nadzieję, że się pozbierasz! :*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
:*
UsuńKochana mam nadzieję, że już lepiej się czujesz :* czytałam ten post ze sto razy... nawet mojemu M. Płakaliśmy oboje.. Jemu tata zmarł na raka (na naszych oczach umierał) w kwietniu 2013... Przyjechaliśmy w odwiedziny, a tu po 10 minutach czy 15-nastu zamknął oczy już na zawsze....
OdpowiedzUsuńłzy same mi właśnie poleciały..
OdpowiedzUsuńmój tata zmarł 5 lat temu... modliłam się jak TY o wyzdrowienie, codziennie patrzyłam jak mój tata cierpi i ból wykręca go niesamowicie ale i tak się uśmiechał..Miałam 19 lat.. nie doczekał sie mojego ślubu, czego tak bardzo pragnął.. Kochana ciężko jest zrozumieć dlaczego, ale nadejdzie dzień, w którym przestaniesz zadawać sobie to pytanie, musisz wierzyć,że jest obok Ciebie i czuwa. Tęsknoty nie da się uzupełnić niczym innym, ale wtedy wspominam te najpiękniejsze wspomnienia.. Niech Twój tata spoczywa w pokoju [*]
Bardzo mi przykro z powodu śmierci Twojego taty ... :(
OdpowiedzUsuńNiech spoczywa w spokoju [*]
Trzymaj się Marta ! :*
Bardzo mi przykro Kochana, nie wiem czy mogę powiedzieć, że znam ból braku ojca, bo u mnie to trochę inna sprawa, bo nie miałam go od dziecka.
OdpowiedzUsuńWspółczuje Ci i rozumiem post aktualny, czemu Cię mniej, na pewno te "pierwsze" święto zmarłych "po" bardzo boli. Nie umiem zrozumieć czemu ten Bóg, który podobno istnieje zabiera tych , których kochamy w najmniej oczekiwanym momencie.
Ja w podobnym czasie straciłam bliską mi osobę, jaką była prababcia, która była na codzień(mieszkałam przez 13 lat od urodzenia) i gdy mama w pracy ona mnie wychowywała, a później babcia jak już przeszła na emeryturę.
17 stycznia tego roku odeszła, przegrała walkę z rakiem i do dziś w to nie wierzę. Nawet w święto zmarłych nie umiała długo stać przy grobie, mogę tylko iść na grób sama, kucając, rozmawiając "z nią" i płacząc bo nie umiem inaczej. Niestety wyszło tak, że pogrzeb odbył się w moje urodziny..
Wybacz, rozpisałam się.. Trzymaj się Martunia :* Jestem z Tobą..