24 maja 2019

Masło, które masłem nie jest i płyn micelarny o zapachu młodzieńczych lat. Sense Boost vitalizing body butter, aloe micellar water.

Kosmetyki Sensse Boost towarzyszyły mi w codziennej pielęgnacji od 1.5 miesiąca. Marka, która była dla mnie totalną nowością szturmem wkradła się do mojej kosmetyczki i świetnie się tam zadomowiła. Dlaczego witalizujące masło do ciała moim zdaniem masłem nie jest, a płyn micelarny ma zapach młodzieńczych lat? Czy jest to marka, na którą warto zwrócić uwagę i czym się wyróżnia spośród innych bardziej znanych firm? O tym wszystkim dowiesz się w tym wpisie. Zapraszam.

zakręcony świat marty, opinia o marce sense boost

Masło do ciała, które masłem nie jest.
Zapewne zastanawiacie się skąd taka opinia, przecież wyraźnie na opakowaniu jest napisane masło do ciała, a ja podważam nawet słowa producenta. Otóż kochani, ten kosmetyk ma tak lekką i przyjemną konsystencję, że bardziej przypomina on lotion niż ciężkie mało. Nie trzeba się wysilać, żeby go rozsmarować. Dla porównania w przypadku maseł, których do tej pory używałam - zmieniały one swą konsystencję dopiero po zetknięciu ze skórą. Witalizujące mało do ciała Sense Boost po nałożeniu,można od razu rozsmarować, po czym po chwili wchłania się ono całkowicie. Takie masło nie masło, to ja rozumiem. Dzięki swej konsnystencji skraca czas aplikacji, dlatego będzie dobre dla zabieganych osób. Jest wydajne, bo wystarczy tylko odrobina na daną partię ciała. Już nie wspomnę o tym, że opakowanie, w którym się znajduje jest wielkie - to, aż 500ml produktu! Śmiało więc można go nazwać opakowaniem rodzinnym. To witalizujące masło ma zapach kokosowy - słodki, pyszny, ciasteczkowy. Bardzo je polubiłam.

idealne masło do ciała, kokosowe masło do ciała

Płyn micelarny o zapachu młodzieńczych lat.
Pewnie się zastanawiacie jak on pachnie, co? Powiem Wam, że tego zapachu szukałam w kosmetykach od dawna. A przypomina mi on pierwszy kosmetyk jaki kiedykolwiek kupiłam sobie do twarzy. Kiedy miałam jakieś 13 lat moim pierwszym kosmetykiem oprócz pomadki ochronnej był tonik do twarzy. Miał on taki świeży, subtelny, zielony zapach, który pamiętam do dziś. Micelarna woda aloesowa mi go przypomina i za każdym razem gdy jej używam funduje mi wycieczkę do młodzieńczych lat. Uwielbiam ten zapach.

Co do właściwego zastosowania, to przyznam, że nie mam się czego przyczepić, bowiem makijaż przy użyciu micelarnej wody aloesowej Sense Boost znika w mgnieniu oka i to bez szorowania twarzy wacikiem. produkt ten świetnie sobie radzi zarówno z dziennym jak i wieczorowym makijażem. Jego dużym plusem jest również to, że nie szczypię w oczy. Podobnie jak masło do ciała - aloesowa woda micelarna znajduje się w dużym , bo aż 500ml opakowaniu. Jestem z niej w pełni zadowolona.

zakręcony świat marty, blog, opinia o kosmetykch marki sense boost

Kochani co tu dużo mówić. Zarówno witalizujące masło do ciała, jak również aloesowa woda micelarna bardzo przypadły mi do gustu. Kosmetyki te przeznaczone są dla każdego typu cery, więc mogę was jedynie zachęcić, żeby je wypróbować na swojej skórze. Polecam.

Oba kosmetyki dostępne są w Drogeriach Hebe

19 kwietnia 2019

Physicians Formula Lip polish - regenerujący balsam do ust i peeling 2 w 1

O moim małym uzależnieniu dotyczącym ust wie chyba już każdy, kto śledzi moje social media. Kocham wszelkiego rodzaju mazidła, pomadki, lakiery, pisaki do ust i zawsze, ale to zawsze czymś mam te usta wysmarowane, choćby pomadką ochronną, czy miodem. O wargi też trzeba dbać, bo nawet najlepsza pomadka nie będzie dobrze wyglądała, kiedy są one przesuszone. Niedawno trafiłam na świetny balsam do ust i stwierdziłam, że warto napisać o nim parę słów, bo dobre trzeba wychwalać.
 physicians formula lip polish

Lip polish marki Physicians Formula jest dla mnie totalną nowością, a że ja nowości lubię, to od razu wiedziałam, że musimy poznać się bliżej. Ten regenerujący balsam zamknięty jest w bardzo gustownym, plastikowym słoiczku o pojemności 14,2 g. Złote wieczko i litery sprawiają, że całość wygląda luksusowo. Dodatkowo słoiczek umieszczony jest w kartonowym opakowaniu, a na nim znajdziemy wszystko to, co świadomy konsument lubi najbardziej, czyli skład. A oprócz niego instrukcję obsługi i opis producenta. W kartoniku znalazłam również złotą szpatułkę, do nakłądania produktu na usta.
 physicians formula lip polish

Po odkręceniu wieczka zauważyłam, że balsam chroni dodatkowo plastikowa membrana. Mimo, że zawiera on organiczny olejek z owoców z dzikiej róży, oraz organiczny olejek z orzechów kokosowych, to zapach kosmetyku określiłabym jako ciasteczkowy. Sama szpatułka, to wynalazek stulecia. Bardzo się przydała do nakładania produktu na usta. Dzięki niej nie trzeba grzebać paluchem w słoiczku. Takie rozwiązanie bardzo mi odpowiada.
 lip polish physicians formula

Po nałożeniu tego regenerującego balsamu na usta od razu wiedziałam, że coś nie gra. Okazało się, że ma on w sobie maleńkie drobinki cukru, więc służy on również jako peeling. Wróciłam do opakowania i w instrukcji faktycznie było pokazane, że najpierw balsam należy nałożyć na usta, chwilę pomasować i resztę zetrzeć chusteczką. Usta po takim zabiegu momentalnie stają się gładkie, odżywione i oczywiście nawilżone. Zwiększa się też ich ukrwienie, co sprawia, że wargi są pięknie zaróżowione. Muszę tutaj wspomnieć, że produkt - choć nie do jedzenia- to jest on słodki w smaku.

lip polish physicians formula, najlepszy balsam do ust,najlepszy  peeling do ust

Najbardziej zaskoczyło mnie to, że ten balsamo - peeling tak szybko działa. Nie spodziewałam się spektakularnych efektów po pierwszym użyciu, ale one są widoczne gołym okiem. Usta bardzo szybko wróciły do formy, a Lip polish Phisicians Formula staje się moim numerem jeden wśród kosmetyków pielęgnacyjnych do ust.

Ten regenerujący balsam do ust i peeling 2 w 1 znajdziecie w Drogeriach Hebe. Polecam.

12 kwietnia 2019

Pokochałam od pierwszego użycia! Be the sky girl - krem rozjaśniająco liftingujący i emulsja do mycia i demakijażu twarzy 2w1.

Kochani już w ten weekend spotkamy się na wiosennej edycji targów kosmetyków naturalnych Ekocuda w Poznaniu. Targi te miały swój debiut jesienią i myślę, że podbiły wielkopolskę. Miałam przyjemność w nich wtedy uczestniczyć i dlatego mogę Wam szczerze polecić to wydarzenie. Nigdzie bowiem nie znajdziecie tylu naturalnych perełek w tak fantastycznych cenach jak właśnie podczas Ekocudów. Nazwa mówi sama za siebie. Mam nadzieję, że 13-14 kwietnia spotkamy się w Concordia Design i wspólnie ruszymy na kosmetyczne zakupy.

naturalne kosmetyki, kosmetyki liftingujące, zakręcony świat marty

Właśnie podczas tych targów odkryłam zupełnie nową dla mnie markę kosmetyczną Be The Sky Girl. Było to pierwsze stoisko, któremu można się było przyjrzeć już na samym wejściu, a to, co w pierwszej chwili zwróciło moją uwagę, to niebanalne opakowania kosmetyków. Mimo, że wszystkie z nich znajdowały się w plastikowych pojemnikach, to dodatkowo zamknięte były szczelnie w przezroczystym tworzywie, przypominającym z wyglądu mocną folię(?). Ciekawe rozwiązanie.  Niedługo potem rozpoczęłam swoją przygodę z marką i zaczęłam stosować krem rozjaśniająco-liftingujący, oraz emulsję do mycia i demakijażu twarzy 2w1 i o nich chciałam Wam właśnie dzisiaj opowiedzieć. Być może skorzystacie z promocji, które będą na Ekocudach i same zakupicie sobie taki duet. A muszę przyznać, że jest on na medal.

Krem rozjaśniająco - liftingujący.

krem do twarzy po trzydziestce


Nie spodziewałam się, że jakikolwiek krem może skraść moje serce od pierwszego użycia. Nie mnie, bo w końcu siedzę w branży beauty już od wielu lat i doskonale wiem, że nic nie działa od pierwszego razu. I tutaj spotkało mnie miłe zaskoczenie, zaczęłam się nawet zastanawiać, czy trafiałam wcześniej na odpowiednie kosmetyki, bo moc tego kremu poczułam niemalże od razu po jego aplikacji. Dziwne? Nosz kurczę, sama byłam zaskoczona.

Zacznijmy jednak od kwestii technicznych, czyli od tego co widać na pierwszy rzut oka. Jak już wyżej wspomniałam opakowania kosmetyków tej marki są plastikowe, w przypadku kremu jak i emulsji opakowania są z pompkami, co ułatwia aplikację kosmetyków. Jak dla mnie tego typu opakowania są bardzo higiennicznym rozwiązaniem, gdyż żadne bakterie nie przedostają się do ich wnętrza. Krem ma średnio lekką konsystencję, jest bardzo delikatny zapach i beżowy kolor. Po nałożeniu na twarz krem szybko się wchłania, nie pozostawia po sobie żadnego filmu - wchłania się do matu. Idealnie nadaje się pod makijaż, gdyż nie powoduje on rolowania się podkładów, czy innych kosmetyków kolorowych. Cera długo wygląda na matową i wypoczętą. Kosmetyk ten doskonale nawilża, niemal od razu wyrównuje koloryt i napina skórę, dzięki czemu drobne zmarszczki wyrównują się w oczach. Tak dobrze napina, że chwilami miałam trudności z wykonywaniem mimiki czoła. Wow! Bardzo pozytywnie mnie zaskoczył.

Pojemność: 50ml
Cena: klik

Emulsja do mycia i demakijażu twarzy 2w1.

 be the sky girl emulsja do mycia i demakijażu twarzy 2w1

O kremie mogłabym elaborat napisać, no ale została mi jeszcze emulsja, która również znakomicie się sprawdziła. Opakowanie z pompką okazało się być praktycznym rozwiązaniem w łazience. Emulsja ma kremową konsystencję, której towarzyszy delikatny zapach i biały kolor. Używałam jej zarówno do demakijażu, jak i odświeżenia cery. W obu przypadkach spisała się bardzo dobrze. No ba, poradziła sobie nawet z mocnym i wodoodpornym makijażem. Myłam nią całą twarz, nie oszczędzając powiek, z których również musiałam usunąć tusz i cienie. I tu się nie zawiodłam, bowiem emulsja nie podrażnia oczu, nie powoduje ich szczypania, pieczenia, czy łzawienia, a cała kolorówka znikała w szybkim tempie. Emulsja nie wysusza cery, nie odczujemy tutaj tego okropnego uczucia ściągnięcia. Twarz jest ukojona i gotowa do dalszych zabiegów pielęgnacyjnych. Bardzo dobry produkt.

Pojemność: 100ml
Cena: klik

 be the sky girl

Marka Be The Sky Girl już od pierwszego użycia zaskoczyła mnie jakością kosmetyków, oraz tym, że obietnice producenta idą w parze z faktycznym działaniem. Zarówno krem rozjaśniająco - liftingujący, jak i emulsja do mycia i demakijażu twarzy sprostała moim oczekiwaniom. Powiem więcej - kosmetyki te postawiły wysoką poprzeczkę dla swoich następców. Jak najbardziej polecam.

18 kwietnia 2018

Targi Look Beauty Vission & Blog Beautry Day 2018

W sobotę 24 marca wybrałam się do Poznania na Targi Look & Beauty Vission i odbywające się tego samego dnia spotkanie blogerek o wdzięcznej nazwie Blog Beauty Day. Przyszedł czas, żeby podzielić się z Wami moimi wrażeniami z obu tych eventów. Co mi się podobało? Co mnie zaskoczyło? A na czym się zawiodłam? Tego wszystkiego dowiecie się w dzisiejszym wpisie.

27 marca 2018

Wenecka kolekcja lakierów hybrydowych Nails Company. Propozycje manicure na wiosnę

Pierwszy dzień wiosny już za nami. To nic, że zamiast bujnych kwiatów, pojawił się śnieg. Mimo to w sercu wiosna rozgościła się na dobre, zresztą nie tylko w nim. Również w zwiewnych stylizacjach, a nawet na paznokciach. Czas porzucić ciemne lakiery i zastąpić je tymi jasnymi, żywymi i pastelowymi. Taki mały detal, a daje tyle radości. Ja swoje paznokcie ożywiam lakierami hybrydowymi Nails Company z zeszłorocznej weneckiej kolekcji. Duży wybór kolorów sprawia, że można je dobrać do każdej stylizacji, a takie uniwersalne zastosowania lubię najbardziej. Opowiem Wam dzisiaj jak te hybrydy sprawdziły się na moich paznokciach. W tym wpisie znajdziecie również kilka słów o trwałości, propozycję manicure i przede wszystkim mam nadzieję rozkochać Was w tych cudownych kolorach.

lakiery hybrydowe na wiosnę