Osy, komary, kleszcze, meszki i mrówki to "dziady", które swoim natręctwem potrafią obrzydzić nam miłe chwile. Spacery, pikniki i spokojne wieczory nie wchodzą w grę, kiedy grasuje gang owadów. Jak się przed nimi bronić? Jakich błędów nie popełniać? Jak reagować w razie ugryzienia? Dzisiaj rozpoczynam cykl postów o walce z tymi intruzami, a na pierwszy rzut idą..
..Osy i pszczoły
Co lubią?
Uwielbiają słodkie zapachy i fermentujące owoce.
Źródło: invertebrata.cba.pl |
Jak się bronić?
* Przede wszystkim nie zapraszaj ich do domu, a zrobisz to zostawiając na wierzchu jedzenie. Najlepiej przechowywać je w zamkniętych pojemnikach lub pod specjalnymi firankowymi osłonkami.
* Zakręcaj napoje.
* Wyrzucaj resztki jedzenia.
* Dbaj o higienę swojej rodziny - wysmarowane od lodów lub owoców ręce i buzia działają jak wabik na osy.
* Gdy w pobliżu pojawi się osa najlepiej spokojnie się wycofać, niż machać energicznie rękoma. Naucz tego swojego dziecka - Ty dasz sobie radę - z dzieckiem jest inaczej, może być uczulone.
Jak leczyć?
Osy po użądleniu nie zostawiają po sobie żądła. Inna sprawa ma się z pszczołami - żądło zostaje w skórze. Kiedy Ty lub Twoje dziecko padniecie ofiarą pszczoły pierwsze co zrób to wyjmnij żądło. Nie należy go jednak wyduszać, czy wysysać. Podważ je delikatnie kawałkiem papieru, chwyć w dwa palce i pociągnij do siebie.
Powstałą rankę posmaruj żelem na ukąszenia. Ja w domu mam Fenistil żel lub antybzzy Ziaji.
Wypij lub podaj dziecku wapno i zrób chłodny okład na rankę.
Następny etap to obserwacja. Moja córka ma 3.5 lata i jak do tej pory (na szczęście) nie została użądlona przez osę lub pszczołę.Nie wiem czy jest uczulona. Kiedy pojawiają się takie objawy jak opuchnięcie twarzy, problemy z oddychaniem, swędzenie całego ciała - koniecznie wezwij pogotowie! Zrób to także wtedy, kiedy wiesz,że Twoje dziecko jest alergikiem lub kiedy zostało ukąszone w szyję, język, okolice ust, nosa, a także wtedy, gdy padło ofiarą kilku owadów.
Jak widać wystarczy przestrzegać kilku ważnych zasad, aby nie zapraszać os do swojego otoczenia. Zasady te każdy z nas zna, aczkolwiek często o nich zapomina. Pamiętaj, aby nie lekceważyć os i pszczół, bo choć są małe to mogą wyrządzić wielką krzywdę, zwłaszcza dziecku, które jest alergikiem.
Jak Wam się podoba nowy cykl postów na moim blogu?
Mam duzy dom z ogrooomnym ogrodem, a w nim spora pasieke czyli mnostwo pszczol. Czesto robimy pikniki czy grille, ale pszczoly nie przylatuja. Czesciej sa to osy, muszki i komary. Warto dodac, aby przykrywac kubki ze slodkimi napojami, gdyz czesto topia sie w nich te owady.
OdpowiedzUsuńNajwiekszy problem sprawiaja komary, wiec czekam na post na ich temat :)
Wuja mojego męża też ma parę uli, pszczoły na szczęście ot tak nie żądlą:-) coś czuje,że komary pójdą na drugi ogień:-)
UsuńPszczółki to samo dobro i bez powodu nie kąsają :)
OdpowiedzUsuńSą puchate,śliczne i bez nich umarlibyśmy z pewnością w kilka miesięcy.
Osy to wredne suk**sny ,nie dość ,że kradną i zeżerają miód,to jeszcze żądlą bez powodu -.-'
Ha ha ha dosadnie,ale dobrze powiedziane:-)lepiej bym tego nie ujęła:-)
UsuńJa zostałam ukąszona tylko raz, nawet nie jestem do końca pewna, bo nie było to mocne ukąszenie. Moja siostra za to ma uczulenie i musi uważać :(
OdpowiedzUsuńMnie też w dzieciństwie parę razy udzieliła osa,raz pszczoła,bo jej nie widziałam i usiadłam na niej:-P bolało ,ale uczulona nie jestem:-)
Usuńja się boję os:P
OdpowiedzUsuńJa też ich nie lubię:-/
UsuńMartuś bardzo fajny post i na czasie .:-)
OdpowiedzUsuńDziękuję:-) sama się zmagam z tymi owadami,więc czemu by o tym nie napisać;-) uroki mieszkania na wsi:-)
UsuńJ anie cierpię os, boję się ich panicznie. Kiedyś jedna ugryzła mnie w rękę i spuchła mi nie możliwie na tydzień...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :)
O kurcze,to ja też bym się bała:-) dziękuję za zaproszenie:-) już do Ciebie lecę:-)
UsuńW tamtym roku coś latającego mnie ugryzło, poczułam tylko ukłucie lekkie zaswędzenie w palca nogi i zapomniałam o sprawie. Pół h później spuchła mi całą twarz dostałam pokrzywki i paraliżu ust masakra. Kuzynka szybko zapodała mi 2 wapna i na pogotowie, bo nogę miałam jak hobbit a twarz jak po botoksie. Niestety na pogotowiu po wypełnieniu stosu papierków, okazało się, że jest tylko lekarz ginekolog, była to niedziela i odesłali mnie do innego, pobliskiego miasta. Znajomi mnie zawieźli, sądząc, że potrzebny mi zastrzyk czy coś takiego, wpadliśmy spanikowani na recepcje. O jak się wkurzył lekarz, że przeszkodziłam mu w oglądaniu tv. Prychał i parskał, na nogę nawet nie spojrzał przepisał wapno i altacet. Opuchlizna z twarzy zeszła mi dopiero następnego dnia, wyglądałam strasznie, nogę miałam jak banię przez tydzień..ale wychodzi na to, że trzeba leczyć się samemu...
OdpowiedzUsuńO naszej służbie zdrowia można by książki pisać:-/ człowiek 5x by wstrząsu dostał zanim by zareagowali:-( dobrze,że wszystko się poukładało:-)
UsuńSporo można się z tego dowiedzieć :) Ja zawsze nie lubiłam pszczół i os, na szczęście jak do tej pory byłam ukąszona tylko raz ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci,żeby na tym jednym razie się skończyło:-)
UsuńBylam już użądlona przez pszczołę, dzieci tak samo. ale to raczej z nieuwagi, normalnie niespecjalnie garną się do kąsania :) Komarów nie cierpię ale to już inna bajka :)
OdpowiedzUsuńTo tak jak u mnie,przez nieuwagę mnie urządziła,a o komorach będzie za tydzień:-)
Usuńna szczęście nigdy nie zostałam ukąszona, miód bardzo lubię. nie wchodzę w drogę żądlącym owadom.
OdpowiedzUsuńMiodek to ja też uwielbiam:-)
UsuńPszczółki ma mój tata ;) i bardzo lubimy miodek ;) ;) nie są takie straszne ;) do domu niestety zaglądają mi i osy i szerszenie :(
OdpowiedzUsuńOsy są paskudne:-/ fajnie,że macie własną pasieke:-)
OdpowiedzUsuńJa się kiedyś oparłam o jedno takie coś w tramwaju i nawet nie wiedziałam co :p zaczęłam wyciskać w panice ale to była osa bo nic nie wyszło :P przydatny post :)
OdpowiedzUsuńoby jak najmniej takich przygód:)
UsuńMieszkamy w małej miejscowości w domu jednorodzinnym. Mimo, że nikt ich nie zapraszał zadomowiły się w naszym dachu, obok okna dachowego i w domku dzieci. Nic nie pomagało do czasu, aż babcia podała mi stary sposób na osy i pszczoły - plastry cytryny nabite goździkami. Od tej pory problem latającego robactwa się skończył i śmiało można otwierać okno, bo nic nie wiecie.
OdpowiedzUsuńDziękuję za radę, nigdy o niej nie słyszałam, ale na pewno skorzystam:)
Usuń