Podkreślanie rzęs jest dla mnie jednym z najważniejszych elementów makijażu, bo choć obejdę się bez cieni czy kredki do oczu to bez pomalowanych "firanek" z domu nie wyjdę. Opowiem Wam dzisiaj o podkręcającym tuszu do rzęs Max Factor 2000 Calorie, który przez ostatni miesiąc testowałam dzięki uprzejmości Drogerii Uholki.
Opakowanie:
Standardowe jeśli chodzi o tego typu produkty. Podłużny walec z odkręcaną nakrętką, pod którą znajduje się szczoteczka. Więcej o niej przeczytacie poniżej. Pojemność 9ml.
Opis producenta:
" Unikatowa formuła tuszu oraz starannie zaprojektowana szczoteczka, zwiększają objętość każdej rzęsy nawet o 300%. 2000 Calorie Curved Brush pozwala osiągnąć efekt intensywnego i wyrafinowanego makijażu. Rzęsy stają się bardziej gęste i wyraziste, a spojrzenie nabiera magicznej intensywności. Makijaż oczu zyskuje niebywałą precyzję i trwałość.
Polimery zawarte w tuszu zmiękczają, uelastyczniają i modelują rzęsy.
Naturalne woski szczoteczki wzmacniają i uzupełniają uszkodzoną strukturę rzęs. Ponadto charakteryzują się dużą odpornością na wysokie temperatury i wilgotne powietrze, dzięki czemu makijaż rzęs jest odporny na ścieranie i nie rozmazuje się."
Moja opinia:
Zanim rozpisze się o efektach jakie uzyskałam dzięki temu tuszowi, zatrzymam się na chwilę na opakowaniu, które według mnie w ogóle się nie wyróżnia. Litery na nim umieszczone są w czerwonym kolorze i myślę,że krążąc między sklepowymi regałami nie zwróciłabym na niego uwagi, gdyż z daleka ich nie widać, a przynajmniej ja ich nie widzę (choć trzeba brać na mnie poprawkę, gdyż mam lekką wadę wzroku)
Szczoteczka jest ładnie profilowana - grubsza przy podstawie, cieńsza na końcu i dodatkowo jeszcze wygięta w łuk. Dawno nie operowałam szczoteczką z włosia, gdyż zazwyczaj wybieram te silikonowe, ale muszę przyznać,że się na niej nie zawiodłam.
Szczoteczka jest ładnie profilowana - grubsza przy podstawie, cieńsza na końcu i dodatkowo jeszcze wygięta w łuk. Dawno nie operowałam szczoteczką z włosia, gdyż zazwyczaj wybieram te silikonowe, ale muszę przyznać,że się na niej nie zawiodłam.
Jedynym mankamentem, do którego mogę się przyczepić jest fakt,że szczoteczka dozuje według mnie za dużo tuszu, co widać na zdjęciach. Przed przystąpieniem do malowania należy więc ją oczyścić z nadmiaru. Sam tusz jest od nowości gęsty, szybko wysycha na rzęsach co zaliczam do pozytywów, gdyż nie robi on nieestetycznych stempli w okolicy oka.
Po pierwszym pomalowaniu rzęs uzyskałam bardzo delikatny efekt. Taki zwykły dzienniak. Wiedziałam jednak,że ten tusz coś w sobie ma, więc malowałam dalej. W sumie nałożyłam na rzęsy 3 warstwy i byłam bardzo pozytywnie zaskoczona tym co zobaczyłam w lustrze. Rzęsy były pogrubione, pięknie podkręcone i w efekcie wydawało się ich więcej. W ciągu dnia tusz się nie rozmazuje i nie osypuje. Efekt WOW utrzymuje się więc przez cały dzień. Ogromnie żałuję,że nie mogę Wam pokazać jak wygląda na rzęsach, ale brak odpowiedniego sprzętu mi to uniemożliwia. Musicie uwierzyć mi na słowo. Zachęcam zresztą do wypróbowania przez Was tego tuszu. Znajdziecie go tutaj w przystępnej cenie 23.90zł.
Cieszę się,że mogłam poznać słynny Max Factor 2000 calories. Wiem,ze z tej serii jest jeszcze kilka produktów, ale z tego jestem bardzo zadowolona i chętnie będę do niego wracać.
Ja zawsze nakładam dużo warstw :D
OdpowiedzUsuńOpakowanie takie zwyczajne , lubię bardziej na bogato ;)
Jeszcze go nie znam, na razie mam ulubieńca z Oriflame ;)
OdpowiedzUsuńu mnie sie nie sprawdził :)
OdpowiedzUsuńjeszcze go nie testowałam
OdpowiedzUsuńSzczoteczka trochę ,,nie moja", ale i tak bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńLubie takie szczoteczki :) Mój ukochany to tusz z Bourjois :)
OdpowiedzUsuńKiedyś patrzałam na niego, ale nie wierzyłam, że może dać efekt o jakim piszą. Teraz może się na niego skusze skoro jest taki fajny i ładnie podkreśla rzęsy.
OdpowiedzUsuńNie używałam nigdy Max Factora. Efekt mógłby mi pasować, możliwe, że wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńaktualnie go używam jestem zadowolona:D
OdpowiedzUsuńJa z tuszami z Max Factor nie dogaduję się dobrze, ale miło że u Ciebie się sprawdził :)
OdpowiedzUsuńhellourszulkka.blogspot.com
Nie miałam go - ciągle jestem wierna mascarze Lovely ;)
OdpowiedzUsuńNie znam tego tuszu, ale za to lubie szczoteczki z wlosia. Szkoda, ze nie pokazalas tez jak wygladaja na rzesach ;)
OdpowiedzUsuńszkoda,że nie możesz pokazać efektu na rzęsach :(
OdpowiedzUsuńsama w sklepie też jakoś na niego bym uwagi nie zwróciła
Ja lubię takie szczoteczki, ale miałam ten tusz z inną szczoteczką i jakoś nie przypadł mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńJuż kilka lat szukam tuszu idealnego i znaleźć takiego nie mogę :(
OdpowiedzUsuńCiekawy ten kształt szczoteczki :D
OdpowiedzUsuńhttp://luxwell.blogspot.com/2014/11/2.html
Musze kupić podstawową wersję ;)
OdpowiedzUsuńZainteresowałaś mnie tym tuszem , lubię takie szczoteczki ,którymi można rozczesać rzęsy i nałożyć kilka warstw tuszu :)
OdpowiedzUsuńNie miałam go jeszcze, ale chyba pora w końcu wypróbować :)
OdpowiedzUsuńnielam ale byl okropny jak dla mnie :(
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się szczoteczka tego tuszu :)
OdpowiedzUsuń