Kiedy przyjechał do mnie kurier szybko zaczęłam sobie analizować listę zrobionych w ostatnim czasie internetowych zakupów. Doszłam do wniosku, że to, co zamawiałam mam już fizycznie w domu, dlatego z nieukrywaną ciekawością zaglądałam do tej przesyłki. Okazało się, że kochane panie z zespołu Lirene postanowiły sprawić mi przyjemność i przesłać torbę kosmetycznych nowości marki. Po ciężkim dniu w pracy, taki gest był lekiem na całe zło. Dziękuję!
W mojej tajemniczej paczuszce znalazły się trzy kosmetyki kąpielowe. Bardzo mnie to cieszy, gdyż zużywam je w zastraszającym tempie. Wśród nich mam aż dwa balsamy pod prysznic. Pierwszy z nich ma dawać efekt skóry muśniętej słońcem. Nie spotkałam się nigdy z samoopalającym balsamem pod prysznic i jestem go bardzo ciekawa, gdyż całe dnie spędzam w pracy i jedynie w weekendy mogłabym się cieszyć ze słońca, a tego jak sami wiecie jest ostatnio bardzo mało. Może to być fajna alternatywa dla zabieganych osób, których codzienne obowiązki zawodowe nie pozwalają na korzystaniu z uroków lata do woli.
Kolejny produkt to wygładzający balsam pod prysznic egzotyczna orchidea - sama idea stworzenia produktu, który jednocześnie oczyszczałby i pielęgnował skórę bardzo mi odpowiada. Jestem niedowiarkiem i nigdy nie skusiłam na tego typu kosmetyki. Teraz z chęcią się przekonam czy warto w nie inwestować.
Perłowy żel pod prysznic azjatycki lotos - jest to produkt, którego w mojej łazience nigdy nie może zabraknąć. Uwielbiam sobie umilać kąpiel różnymi perełkami - sole, kule, olejki to moje chciejstwa, z których lubię korzystać, ale mydła i żele z oczywistych powodów są prawdziwym must have.
W kolejnej odsłonie kosmetycznych nowości Lirene postanowiło zadbać o skórę całego mojego ciała ze szczególnym uwzględnieniem problematycznych miejsc. Służyć ma do tego ujędrniający lifting, występujący w formie skoncentrowanego napinająco - ujędrniającego żelu. Opis producenta jest bardzo zachęcający. Wspomina on bowiem o redukcji cellulitu i zmniejszenia tkanki tłuszczowej. Brzmi ciekawie, a jak będzie faktycznie? Przekonam się o tym niebawem.
Dwufazowy płyn do demakijażu oczu - kosmetyk, który wzbudził moją ciekawość już podczas konferencji Meet Beauty. Dzięki naturalnemu kompleksowi ma on intensywnie pielęgnować, a nawet wydłużać rzęsy.
Serię kosmetyków pielęgnacyjnych zamyka odżywczy krem z witaminą D proVita D age modelator. Długotrwałe nawilżenie, poprawa elastyczności i kolorytu skóry to efekty, które chciałabym z jego pomocą osiągnąć.
To jeszcze nie koniec niespodzianek, bowiem zespół marki Lirene zadbał również o to, aby wychodząc do pracy wyglądała jak człowiek. W mojej paczuszce znalazły się wiec dwa kosmetyki do makijażu.
Shiny touch hydra block - fliud, który zdaje się być idealny na tą porę roku. Ma on bowiem rozświetlać, intensywnie nawilżać i dzięki zawartym w nim filtrom UVB także blokować promienie słoneczne.
Mineralny puder matujący City Matt - oj o nim szumią internety. W szybki sposób (wraz z rozświetlaczem i bronzerem) stał się on produktem kultowym.
Dziękuję marce Lirene za wspaniałą niespodziankę. Myślę, że umili mi ona niejedną chwilę, a o moich wrażeniach będziecie mogli przeczytać za jakiś czas na łamach tego bloga. Czy jest coś co szczególnie wzbudziło Wasze zainteresowanie?
Świetna niespodzianka i produkty! :) Uwielbiam kosmetyki Lirene.
OdpowiedzUsuńUwielbiam mineralne matujace pudry , ja posiadam taki z jedwabiem od eveline. Mnie ciekawią te kosmetyki do ciała balsamy i żel ;) ogólnie z lirene to jeszcze nic nie miałam i nie mam ale ostatnio mamie z lirene taki fluid kupiłam tylko że satin
OdpowiedzUsuńAzjatycki Lotos bardzo mnie zaciekawił, ja dopiero powoli przekonuję się do Lirene!
OdpowiedzUsuńBardzo lubię niespodzianki od lirene :)
OdpowiedzUsuńOj cudowna niespodzianka! Interesuje mnie ten mineralny puder matujący :)
OdpowiedzUsuńhttp://verierra.blogspot.com/
miłego testowania:)
OdpowiedzUsuńMuszę się do tego pudru w końcu zabrać, ale tak ślicznie wygląda, ze boję się pędzla w niego włożyć :D
OdpowiedzUsuńLubię produkty Lirene :) Fajna przesyłka :)
OdpowiedzUsuńFantastyczna niespodzianka, miłego używania :)
OdpowiedzUsuńcudownie, fantastyczna paczka, przyjemnego testowania.
OdpowiedzUsuńRzadko dostaję niespodzianki chociaż lubię :) Fajne kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńI jak tu nie lubić Lirene.
OdpowiedzUsuńja też lubię niespodzianki, a tak bardzo rzadko dostaję;]
OdpowiedzUsuńI ja również życzę Ci miłego testowania :)
OdpowiedzUsuńWow. Fantastyczna niespodzianka :)
OdpowiedzUsuńBalsam brązujący jest super :)
OdpowiedzUsuńWspaniała niespodzianka!
OdpowiedzUsuńChętnie bym przetestowała co nieco...
Fajna przesyłka :). Mnie najbardziej zaciekawiły produkty pod prysznic :P
OdpowiedzUsuńAle fajna niespodzianka :) mnie produkty do makijażu zainteresowały :)
OdpowiedzUsuńNiespodzianka super!!! Mam krem tej marki ale jeszcze nawet nie otworzyłam.
OdpowiedzUsuńMam ten brązujący balsam i efekt jest tak subtelny, że niestety prawie niewidzialny :(
OdpowiedzUsuńja już testuję swoją paczkę, i powiem Ci, że brązujący balsam pod prysznic zachwycił mnie :-)
OdpowiedzUsuńMasz rację. Niespodzianki to jest to, co lubimy najbardziej. :)
OdpowiedzUsuńOtrzymałam podobną przeysłeczkę i też wspomniałam o tym na swoim blogu.
OdpowiedzUsuńTeraz testuję intensywnie i myślę, że niedługo napiszę coś więcej.
A tak w ogóle super wyszłaś na tej fotce kochana!! :)
Coś wspaniałego :)
OdpowiedzUsuńNiech Ci służą jak najlepiej kosmetyki Lirene :)
Fajna awartość ;)
OdpowiedzUsuńuwielbiam, super
OdpowiedzUsuńZazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńŚwietna niespodzianka! Uwielbiam Lirene:)
OdpowiedzUsuńBardzo miła niespodzianka:) Daj znać jak się spisują te balsamy pod prysznic bo jestem ciekawa.
OdpowiedzUsuńJa też jestem ciekawa tego samoopalającego balsamu :)
Usuń