Nareszcie udało mi się uporządkować wakacyjne fotki:) Już myślałam,że nigdy tego nie zrobię, bo po powrocie czekała na mnie góra prania, prasowania, rozpakowywania, masa ogórków do przerobienia i teraz na dodatek moja córcia się rozchorowała. Kiedy dziecko jest chore to jest bardzo marudne i potrzebuje więcej uwagi niż zazwyczaj. Oliwka najchętniej nie schodziłaby mi z kolan, przylepka moja. Jesteśmy już po wizycie u pediatry i wytoczymy ciężką artylerię przeciwko wirusom. No a teraz zapraszam Was na przegląd zdjęć z naszego pobytu w Mielnie:)
Mimo,że wstałam o 3 rano to w podróż wyruszyliśmy chwile przed 5. Na miejscu byliśmy ok 9.30 i pierwsze co to uderzyliśmy szukać sobie jakiejś miejscówki do spania. Mieliśmy szczęście, bo znaleźliśmy ją w pierwszym miejscu, do którego uderzyliśmy. Miejsce było nam już znane, bo w zeszłym roku też tam gościliśmy. A tak wyglądał nasz domek.
Domek bardzo przytulny. Mąż się napalił i stwierdził,że kiedyś taki wybuduje;)
Chwile po ulokowaniu się w domku i zjedzeniu śniadania wyruszyliśmy na plażę i tak codziennie. W tym roku było o tyle lepiej,że mogliśmy siedzieć na plaży po 3 godziny bez marudzenia Oliwki, która w zeszłe wakacje najlepiej czuła się zwiedzając wszystkie stragany i na karuzeli. Teraz już miała ogromną frajdę i mnóstwo pomysłów do zabawy na plaży:)
Jednego dnia Oliwka pozbierała na plaży wszystkie pióra, które tylko widziała. Nagle zrobiło się ich tak dużo,że zaczęłam się zastanawiać czy nie dorwała gdzieś jakiejś mewy, którą oskubała ;)
Pogoda przeważnie dopisywała, oprócz drugiego dnia pobytu, w którym 3/4 dnia padało. Wybraliśmy się wtedy odwiedzić latarnię morską w Gądkach. Pokonać tyle schodów to było wyzwanie, ale najgorzej było wyjść na ten balkon. Wyszłam, ale zapuściłam korzenie i ruszyć się nie mogłam - mam taki lęk wysokości:( jeszcze ten wiatr i deszcz... uff.. strasznie.
Po wizycie w latarni morskiej wybraliśmy się do piernikowego domku. Jest to nowa atrakcja turystyczna Mielna - tam to dopiero była jazda.
Dom jest postawiony na dachu, wszystkie podłogi ma krzywe (skośne) i wszystkie meble znajdują się na suficie. Kiedy weszłam na parter i zrobiłam parę kroków musiałam szybko wyjść, bo tak mi się kręciło w głowie, że miałam ochotę pełznąć po podłodze. Ochłonęłam i po namowie jednej pani odwiedziłam pięterko.
Z Oliwką każda karuzela musiała być zaliczona:)
Największą furrorę robił jednak koń mechaniczny, na którym Oliwka codziennie jeździła. Piętnaście minut tego szaleństwa kosztowało 10zł, a zabawek było co najmniej 10 i zawsze każda w ruchu. To się nazywa biznes.
Zebra też się raz trafiła.
..i plaża:)
Znaleźliśmy też małą rybkę wyrzuconą na brzeg.
Oliwka i tak była najlepsza - już pierwszego dnia, na pierwszym napotkanym straganie wydała swoje kieszonkowe kupując nowego konika:) Niedługo będę miała w domu prawdziwą stadninę ;)
Dała sobie zapleść warkoczyk, oczywiście różowy;)
Im więcej tego warkoczyka powstawało, tym bardziej mała się przechylała na krześle ;)
Pokazała nam jak się je pomidorową widelcem...
Nie mogło zabraknąć zdjęć zachodzącego słońca:)
Ps O wakacjach będzie jeszcze jeden post - pokaże Wam co ze sobą przywiozłam:)
A jak Wy spędziliście swój urlop?
Bardzo lubię polskie morze :) Świetny wyjazd, widać, że wszyscy dobrze się bawili ;) A awersję to wszystkich wież i latarni morskich mam również, w tym roku nie weszłam :P
OdpowiedzUsuńJa się przemogłam, ale tak jak pisałam nie mogłam się ruszyć z miejsca na tym balkonie. Zawsze odnoszę wrażenie,że jak stanę gdzieś na krawędzi to zaraz spadnę (mimo,że są tam barierki) przyciąganie ziemskie mnie kocha;p
UsuńPiękne zdjęcia! Chciałabym pojechać nad polskie morze, może kiedyś się uda ;)
OdpowiedzUsuńMadeline przyjeżdżaj:)
Usuń:) Bardzo ładne zdjęcia, oglądałam z wielką ciekawością.. Najważniejsze , że pogoda dopisała :D Aż sama się napaliłam na taki wyjazd , może za rok...
OdpowiedzUsuńNawet Oliwka ma pazurki na czerwono jak Mamusia :P Mała modnisia rośnie :D
He he Oliwka porywa moje pędzle do pudru i różu i udaje,że się maluje:) Ma swoją pomadkę ochronną i namiętnie jej używa, a włosy najlepiej to mają być rozpuszczone, bo takie mają księżniczki ;)
UsuńWidać, że wyjazd bardzo udany, bardzo ładne zdjęcia :) Już dawno nie byłam nad morzem ;)
OdpowiedzUsuńMy tak co roku śmigamy nad morze, ale marzą mi się bardzo góry<3
Usuńwidać, że wyjazd zaliczyć można do udanych:)
OdpowiedzUsuńnawet do bardzo udanych:)
UsuńPrzepiękne zdjęcia i fajnie spędzony czas w gronie najbliższych :)
OdpowiedzUsuńW końcu mieliśmy czas tylko dla siebie:)
UsuńWakacje bardzo udane ;)
OdpowiedzUsuńtak:)
Usuńsuper zdjęcia, obejrzałam z przyjemnością, wasze wakacje na pewno były fajne i rodzinne, masz super figurę.
OdpowiedzUsuńDziękuję, narzekać też mam na co;)
UsuńWidać,ze urlop był udany
OdpowiedzUsuń:)
Usuńsuper :) aż zazdroszczę bo o takich wakacjach mogę pomarzyć :)
OdpowiedzUsuńMałgosiu przyjdzie czas, że i Ty będziesz sobie jeździć tu i tam, ja też nie zawsze tak miałam
UsuńFantastyczny post, a figurkę to masz do pozazdroszczenia, piękna skóra, szczuplutka jesteś :)
OdpowiedzUsuńA co do zamiłowania Twojej córci do koników.. no cóż Księżniczka musi mieć swoje rumaki :) Zdolna Oliwcia, ekstra zamek :)
No brak słów, bardzo miło i przyjemnie ogląda się te zdjęcia, buziaki :*
Dziękuję:* Zamek to nasze wspólne dzieło, ale i tak najważniejsza była fosa, do której wpływała woda z fali;p
UsuńAle fajowo :)) ja na wakacje dopiero we wrześniu :)
OdpowiedzUsuńojej mam nadzieję,że wybierasz się do jakiś ciepłych krajów:)
Usuńsuper ,że wakacje się udały:)
OdpowiedzUsuńteż się cieszę:)
UsuńPiękne fotki, a Wy jacy szczupli :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam polskie morze :)
ja nad żadnym innym nie byłam
UsuńPiękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńŚlicznie się opaliłaś , pozazdrościć ;)
Świetny zamek,a do tego domku to ja bym nie weszła !
dziękuję:)
Usuńśliczne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńWidać, że wypad się udał :)
nawet bardzo:)
UsuńO matko! Miałabym mały problem z tym domkiem - choroba lokomocyjna :P
OdpowiedzUsuńA rodzinne wakacje na pewno należa do udanych :)
ja też mam chorobę lokomocyjną - ciężko było:)
UsuńCudowne zdjęcia i masz świetną figurę, tylko pozazdrościć :)
OdpowiedzUsuńoj tam oj tam
UsuńAle pozytywne zdjecia! A Oliwka jest przeslodka :)
OdpowiedzUsuńdziękuję - moja kruszynka:)
UsuńAle Ty masz śliczną figurę, mąż powinien być dumny że ma taką piękną kobietę i to już po urodzeniu dziecka :)
OdpowiedzUsuńW krzywym domku byłam we Władysławowie kiedyś i też mi było niedobrze, dopiero tak jak Ty za drugim razem weszłam :)
Ps.Córcia na pewno żadnej mewy nie dorwała? :D
He he czy nie dorwała to nie wiem, ale piór pełno wkoło leżało, można było zbierać do woli:)
UsuńDziękuję za miłe słowa:)
Jaka sylwetka... wow...;)
OdpowiedzUsuńNIe ma ja trochę czasu tylko dla rodziny;)
na co dzień człowiek tak gna,że czasami faktycznie tego czasu brakuje
UsuńŚwietne zdjęcia, widać, że wakacje się udały :)
OdpowiedzUsuńWidać po zdjęciach, że wyjazd jak najbardziej udany.
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia:) widać że wypoczynek udany :) My byliśmy tydzień na mazurach i weekend nad morzem.
OdpowiedzUsuńnigdy nie byłam na mazurach, ale las mam pod ręką, jezioro 4 km dalej:)
UsuńŚwietnie że wakacje były udane,pięknie zdjęcia.Mnie dopiero czeka Polskie Morze( wybieramy się w przyszłym tygodniu do Poddąbie)aż się boję jaka będzie pogoda-bo jak na razie nie zapowiada się ciekawie.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję,że jednak Wam dopiszę :)
UsuńTaki drewniany domek to świetna sprawa, więc niech Twój mąż się szybko bierze za budowę. Boską masz figurkę! Córcia jaką ma radochę! Super. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
He he na razie trochę jest zapracowany, ale może za rok;p
UsuńDziękuję:**
Ale z Ciebie chudzina ;)
OdpowiedzUsuńa gdzie tam;p
UsuńŚwietny urlop :) Po Tobie nie widać w ogóle, że w ciąży byłaś ! Super figura :) Kot pewnie też przyszedł się poopalać :P Oliwka widać, że przeszczęśliwa :D
OdpowiedzUsuńchyba faktycznie postanowił złapać trochę słońca;p
UsuńKochana Moja. Jak Ty pięknie wyglądasz. :) Widać, że wyjazd był bardzo udany z czego się cieszę. Raz z mężem jesteśmy zwolennikami wyjazdów w góry. Jednakże z Małgonią pierwsze wakacje odbędą się nad morze na pewno w przyszłym roku. Cudowne zdjęcia. Może też się wybierzemy do Mielna.
OdpowiedzUsuńJak ja bym chciała jechać w góry <333
UsuńMi Mielno dotychczas kojarzyło się z imprezowaniem, ale to zapewne dlatego, że ostatnio gościłam tam na studiach ;) Wybieramy się z całą rodzinką do trójmiasta i patrząc na Wasze zdjęcia przebieram ze zniecierpliwienia nogami :))
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam do siebie, moja Ulka jest chyba wiekiem zbliżona do Twojej córci :)
http://niezapominatka.blogspot.com/
mieszkam nad morzem, uwielbiam ten klimat :)
OdpowiedzUsuńSuper, że pobyt udany! Te warkoczyki to teraz mega modne, kuzynki córka też przyjechała z takim i od razu przybiegła mi się pochwalić :D Ja wróciłam w czw, prawie tydzień zajęło mi ogarnięcie się hehe, ale już wracam do żywych :D
OdpowiedzUsuń