25 kwietnia 2015

Nowe becikowe -12 tys.złotych rocznie na dziecko.

Jak już zapewne wiecie rząd ogłosił nowelizację ustawy o świadczeniach rodzinnych, z której wynika,że od 1stycznia 2016 roku każdej rodzinie, w której urodzi się dziecko będzie należało się świadczenie w wysokości 1000zł wypłacanych co miesiąc przez okres roku. W przypadku ciąży mnogiej ten okres ma być nieco wydłużony. Ze świadczenia tego będą mogli skorzystać również studenci, osoby bezrobotne, rolnicy, oraz osoby pracujące na umowach cywilno prawnych, bez względu na swój status ubezpieczeniowy i wysokość dochodów. Nawet osoba, która przysposobi dziecko, będzie miała prawo do nowego becikowego. Brzmi pięknie, prawda?


Jeśli nie są to czcze przedwyborcze kłamstewka polityków i rzeczywiście ta ustawa wejdzie w życie to osobiście bardzo będę się z tego cieszyła, ale sami wiemy ile szumu lubią robić wokół siebie tęgie głowy,żeby tylko zdobyć poparcie i zasiąść w wygodnym i najlepiej w kraju opłacanym fotelu.

Z drugiej strony polskie społeczeństwo się starzeje. Już od dłuższego czasu żyjemy w niżu demograficznym i niedługo nie będzie komu pracować na nasze emerytury. Może to taka łapówka? 



Z powodu tej ustawy powstał ogromny szum. Internauci są oburzeni, bo twierdzą,że nowe becikowe będzie siłą napędową do szerzenia patologii. Polak nie dostaję wsparcia od Państwa - jest źle, ma je dostać - też jest źle. Odnoszę wrażenie,że nasz naród potrafi tylko narzekać.

Jestem matką, więc mogę Wam powiedzieć,że ten tysiąc złotych miesięcznie to kropla w morzu wydatków na dziecko. Zanim mnie zaczniecie hejtować i pisać,że w tyłku mi się poprzewracało, bo wybrzydzam napiszę co nieco o wydatkach.

Dziecku trzeba kupić łóżeczko, a co za tym idzie materac, kołderkę, poduszkę i ze dwa komplety pościeli i prześcieradeł na zmianę - w tysiącu powinniśmy się zmieścić. Dodatkowo przewijak, rożek, wanienkę, kremy, oliwki, smoczki, butelki, tonę pieluch, które idą jak woda.. fotelik samochodowy, wózek gondola, w późniejszym czasie spacerówka.. ubrania, kocyk, podgrzewacz do butelek.. Na pierwszej wizycie szczepiennej położyliśmy na stół koło tysiąca złotych. Już sama szczepionka 6 w 1 kosztowała 180zł, pneumokoki 300zł, a szczepiliśmy jeszcze córkę na meningokoki i rotawirusy. Mało tego nie jest to wydatek jednorazowy, bo szczepienia te trzeba powtarzać w przeciągu kilku tygodni. Nie daj Boże dziecko zachoruje - na leki zawsze wydasz majątek. A szpital? Chcesz być z dzieckiem - płać. Nie wspomnę już o tym,że matka po porodzie też potrzebuje różnych higiennicznych rzeczy, czasem nakładek, które pomogłyby jej w karmieniu, laktatora i kontroli ginekologicznej.



Nowe becikowe nie jest wysokie w porównaniu do świadczeń jakie mają nasi zachodni sąsiedzi, którzy nie muszą się martwić, np opłatami za szczepienia. Zawsze jest to jednak jakieś wsparcie dla rodzin, dlatego nie rozumiem tego oburzenia społeczeństwa. Patologia? Przecież każdy człowiek wie,że utrzymywać dziecko trzeba nie tylko przez rok, ale przez jakieś 20lat jego życia (jak nie dłużej). Co roku wydatki na nie wzrastają, chociażby z tego powodu,że zaczyna się szkoła,a wyprawka do niej pożera jedną pensję rodzica. Nikt o zdrowym rozsądku nie decyduje się na dziecko nie mając jakiejś stabilizacji finansowej.

"Bezrobotni to darmozjady" - gó.no prawda. Jeśli tak uważasz to proponuje Ci zamieszkać w tak małej miejscowości jak ja i wówczas wtedy na własnej skórze przekonasz się jak smakuje bezrobocie. Nie wrzucajmy wszystkich do jednego wora.



Choć popieram propozycję rządu to uważam,że powinien on zagwarantować wszystkim stabilną i dobrze płatną pracę. Wtedy młodzi nie będą wyjeżdżać za granicę i zasilać tamtejszych ZUSów, tylko zostaną i będą godnie żyć, mogąc pozwolić sobie na dziecko w każdym momencie ich życia. A jak na razie jest tak: Wracasz po macierzyńskim do pracy - nie zdziw się jak chwilę po tym wylecisz na bruk. Jesteś matką i szukasz stabilnego źródła dochodu - praktycznie jesteś skreślona z listy potencjalnych kandydatów, bo "co pani zrobi kiedy dziecko zachoruje?".. itd Szczepienia i duża część leków - nierefundowana, pobyt rodzica z dzieckiem w szpitalu - płatny. U nas płaci się za wszystko to, co na zachodzie dzieci mają zagwarantowane z chwilą przyjścia na świat. Rząd nie był nigdy bliski rodzinom i marzę sobie by ta ustawa (o ile w ogóle wejdzie w życie) była pocżątkiem wielkich zmian w tym kraju.


*Zdjęcia pochodzą z naszego rodzinnego albumu i przedstawiają Oliwkę w pierwszym roku jej życia.

29 komentarzy:

  1. Znowu wyjdę na wyrodną, ale muszę to powiedzieć: dziecko wcale kosztować fortuny na początku nie musi. Szczepionki, pobyty z dzieckiem w szpitalu są za darmo, bez przewijaka, podgrzewacza, sterylizatora czy masy innych przereklamowanych pierdółek człowiek również da radę. Oliwki, kremiki, balsamy i inne takie rzeczy skończyły się błyskawicznie jak się okazało że jest AZS i kosmetykiem idealnym są naturalne oleje, na przykład kokosowy. Dlatego właśnie myślę że wydanie fortuny w ciągu pierwszego roku życia dziecka jest bardziej wyborem niż koniecznością.

    Za to byłabym bardzo za tym żeby ta pomoc młodym matkom wyglądała inaczej, wolałabym b. tani żłobek/przedszkole i miejsce pracy niż 1000 zł. Dopiero w tym roku będę mogła iść do pracy, a to i tak cudem, bo znaleźliśmy blisko bardzo tanie przedszkole, w innymi przypadku większość tego co bym zarobiła to poszłaby na przedszkole.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Za to byłabym bardzo za tym żeby ta pomoc młodym matkom wyglądała inaczej, wolałabym b. tani żłobek/przedszkole i miejsce pracy niż 1000 zł. Dopiero w tym roku będę mogła iść do pracy, a to i tak cudem, bo znaleźliśmy blisko bardzo tanie przedszkole, w innymi przypadku większość tego co bym zarobiła to poszłaby na przedszkole. "

      Popieram.

      Usuń
    2. Z jednej strony masz rację - dodatkowe szczepienia lub szczepionki ileś tam w jednym to indywidualny wybór rodzica, ale człowiek woli zapłacić za nie niż później płakać w chwili kiedy dziecko zachoruje i dostanie np zapalenia opon mózgowych i wierz mi,że choć był moment,że "gryźliśmy ścianę", żeby do końca miesiąca jakoś przetrwać, ale to był nasz wybór, bo chcieliśmy jak najlepiej dla dziecka. Pobyt z dzieckiem jest za darmo? Ja płaciłam za miejscówkę na krześle 10zł na dobę + swoje wyżywienie. Sterylizatora sama nie miałam i jakoś nie żałuję, a kosmetyki były u nas potrzebne przez co najmniej rok. Co do żłobka i przedszkola to się zgadzam, o stabilnym miejscu pracy już pisałam..

      Usuń
    3. W kwestii szczepień to wychodzę z założenia że nie ma tutaj co dyskutować - każdy podejmuje decyzję z myślą o tym co będzie najlepsze dla dziecka, niezależnie od tego czy ta decyzja dotyczy szczepienia na wszystkie zalecane, szczepienia tylko podstawą czy nie szczepienia w ogóle. Nikt tej decyzji nie podejmuje przecież po to, żeby zaszkodzić, kwestia tego które argumenty przemawiają do nas najbardziej ;)

      Pobyt jest za darmo, jak my leżeliśmy to można było zapłacić 20zł/dobę za pościel i full serwis dla matki. Zresztą szpitale chyba nie mają prawa żądać ani grosza za to że matka jest przy dziecku, mogą jedynie za dodatkowe usługi typu pokój dla matki na oddziale, czy właśnie pościel. Tam gdzie leżeliśmy (Toruń) za darmo można było spać na takich wygodnych leżankach, można było przywieźć sobie pościel z domu i tak dalej.

      Usuń
    4. My jak byłyśmy w szpitalu to płaciłam za siebie 10zł za dobę za krzesło, bo łóżek żadnych dodatkowych nie było, nie mówiąc już o kocu, pościeli, czy wyżywieniu, więc szacun dla Toruńskiego szpitala.

      Usuń
    5. Zgadzam się. Karmię piersią, wydatki na butelki, smoczki, podgrzewacz itd odpadają. O dodatkowych szczepieniach też warto poczytać. Nie dałam się nabrać na agresywne reklamy w TV i rotawirusy sobie odpuściliśmy. A czy tony kosmetyków dla dziecka naprawdę są potrzebne? Wyznaję zasadę, że zdrowej skóry nie ma potrzeby bombardować chemią - wszelkiej maści kremy, balsamy, mleczka nie są potrzebne. Super uniwersalny jest olej kokosowy albo olejek z wiesiołka.
      P.S. Nie wszyscy nasi zachodni sąsiedzi mają lepiej niż my. W Niemczech "macierzyński" dla niepracujacej matki to zaledwie 300 euro.

      Usuń
  2. Znowu na siłę próbują by ich wybrano... Lepiej pomogli by matką które dzieci już mają np zapewniając im żłobki przedszkola opiekę medyczną i edukację za free. Ale po co? Skoro i tak nie zrealizują tych "planów".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Katherina każda ważna osobistość Ci powie, ze edukacja jest za darmo, tylko za książki, przybory, szkolne akcesoria, wyżywienie(obiady) trzeba płacić... masakra, też jestem za tym,żeby to wszystko było za darmo

      Usuń
  3. idą jakieś zmiany, a społeczeństwo zawsze będzie się burzyło. Wszystko po kolei. Przyszedł czas na matki i przyjdzie czas na t, by załatwić inne sprawy. Szkoda tylko, że nasz rząd robi to w bardzo powolnym tempie.
    pozdrawiam, mikrouszkodzenia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eh.. żeby tylko ta ustawa weszła w życie. W Polsce jeszcze wiele trzeba pozmieniać. Oby chociaż nasze prawnuki miały lepiej, bo my już nie doczekamy tych lepszych lat.

      Usuń
  4. Zagadzam się ze wszystkim :) Co prawda matką jeszcze nie jestem ale orientuje się w wydatkach. Także mieszkam w małej miejscowości powoli kończę studia I stopnia i perspektyw na zatrudnienie nie mam żadnych, o głupi staż trzeba się w urzędzie prosić i czeka się około roku :/ Pamiętam jako 16-latka miałam opercję i bardzo ciężko zniosłam narkoze wymiotowałam żółcią następną dobe, dlatego też mama chciała ze mną zostać na noc oczywiście za stary zużyty niewygodny leżak musiała płacić. Na co idą te wszystkie składki, nie mam pojęcia :/ Na dzień dzisiejszy jakoś trudno mi uwierzyć, że rząd tak nagle zacznie szatać kasą i dawać każdej matce 1000 zł miesięcznie. Uwierzę dopiero kiedy ustawa wejdzie w życia, gdyż tak jak pisałaś w poście oni zawsze dużo gadają przed ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też jestem sceptycznie nastawiona. zastanawiam się skąd wezmą pieniądze na te nowe becikowe - obrobią emerytów do końca, podniosą vat, bo przecież się nie poświęcą, by sobie obciąć wypłaty. Co do pracy czy nawet stażu - u mnie to szukanie wiatru w polu, także rozumiem Cię w 100%. Masz wykształcenie wyższe - to jak się trafi oferta w sklepie to Cię nie przyjmą, masz średnie czy policealne, a nie masz papieru na kasę fiskalną - też Cię nie przyjmą. Dochodzę do wniosku,że najlepiej mają osoby, które skończyły szkołę zawodową - większość moich znajomych ma po niej już od lat stabilną pracę.

      Usuń
    2. Dokładnie, również się o tym przekonałam. Ludzie z którymi chodziłam do gimnazjum i wybrali zawodówke pracują już od kilku lat, a niestety w dzisiejszych czasach papierek świadczący o wykształceniu wyższym niewiele znaczy.

      Usuń
  5. Zawsze to jakieś wsparcie finansowe dla ludzi którzy planują dzieci choć wiadomo ten tysiak to i tak kropla w morzu potrzeb ale zawsze coś więc jestem za choć nie planuje powiększenia rodziny z prostych względów że mnie na to nie stać i ten tysiak na dłuższą metę dużo by nie,zmienił i na pewno nie Przekona mnie do Zajścia w ciążę.:-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja jestem zdania, że gdyby podatki pod tytułem PIT i VAT oraz akcyza nie były na takim poziomie jaki mamy obecnie, a na poziomie podatków z Bułgarii czytaj 10% i rodzicom i przeciętnemu Kowalskiemu żyłoby się lepiej. Jeśli rząd obiecuje takie cuda to pytanie nasuwa się od razu- komu zabierze, żeby dać tym rodzicom taką kasę. Ona znikąd się nie weźmie jak tylko z naszych kieszeni, więc albo zabiorą ze służby zdrowia albo podwyższą VAT albo emeryci za to zapłacą. Nasz kraj jest patologią jakich mało. Obserwuję to na co dzień, bo mam styczność z urzędami, urzędnikami i prawem. Chory system zarządzany przez chorych ludzi.
    A co do tego 1000. Tak jak napisałaś to kropla w morzu potrzeb, bo wszystko w tym kraju kosztuje fortunę. Moim zdaniem władza, która ma taki pomysł na politykę prorodzinną powinna zniknąć ze sceny politycznej. Dlaczego? Bo więcej dzieci nie zacznie się rodzić dla tego tysiąca miesięcznie, nie oszukujmy się. Tym bardziej, że jest on przez rok. A co po roku? Będą oddawać dzieci do bidula, bo okażą się nie opłacalne?
    Państwo powinno stworzyć taki system by ten ojciec mógł zarobić tyle, by matka mogła urodzić dziecko i do 3 lat z nim siedzieć w domu. A potem jeśli zechce sama wrócić do pracy. Nie może być tak, że młoda kobieta jest złem, bo zajdzie w ciąże, bo będzie chodzić na zwolnienia. Każdy z nas ma prawo do pracy. Jak polskie rodziny mają sobie pozwolić na więcej niż 2 dzieci, przy czym 2 to często luksus? Jak to wszystko ogarnąć jak się ma 1700 brutto. Jeśli Państwo obniżyłoby podatki i składki na ZUS, dało tym samym szansę milionom Kowalskich na znalezienie pracy, bo przecież dzięki temu powstałyby nowe zakłady i zgarnęłoby mnóstwo kasy, znacznie więcej niż teraz. A jeśli więcej ludzi miało by pracę i wyższe zarobki niż ma obecnie (po przy niższych podatkach i Zusie netto byłoby jak brutto prawie), to te ich dodatki na dzieci byłyby nie potrzebna. Nie trzeba by było zabierać emerytom, którzy już i tak w większości głodują, by dać matką z dziećmi. To samo by napędziło spiralę. A jeśli Polaka stać na dziecko to je będzie miał. I przyrost naturalny nam podskoczy, a jak podskoczy to emeryci zyskają z naszych większych składek. Koło się zamyka. Rozgadałam się:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Polacy tylko narzekają :) Oczywiście, że takie zmiany w prawie są potrzebne. I powinno się dostawać nawet więcej, dziecko to ogromny wydatek. Zgadzam się z rudym włosem.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawe co z tego wyjdzie. Już nie raz miało być pięknie, a po wprowadzeniu nowego prawa okazywało się, że o wielu negatywach nikt nie wspomniał.

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytałam już o tych zmianach przepisów i mam nadzieję, że nie wejdą w życie lub będą jakieś warunki.
    Najbardziej boję się, że zacznie się szerzyć patologia, będzie coraz więcej przez to przypadków typu: pijani rodzice, zaniedbywali dziecko, a sami przepili kasę itp.
    Państwo nigdy nie daje nic za darmo i pewnie ceny innych produktów wzrosną.

    Kawałek tekstu o tym, co dziecku trzeba kupić, jest mocno przesadzony i wcale nie jest, aż tak drogie w utrzymaniu. Kiedyś Anna Mucha w wywiadzie narzekała, że w każdej toalecie nie ma przewijaka i jak jedzie na wakacje, to jest problem. Młode mamy kupują tak wiele niepotrzebnych rzeczy i czasami nie zdają sobie z tego sprawy. Otrzeźwienie przychodzi po miesiącu, czy dwóch, gdy okazuje się taki przewijak, czy inny gadżet jest niepotrzebnym wydatkiem.
    Gdy córka była mała potrafiłam przebrać pampersa nawet na stojąco, czy na siedzeniu w samochodzie. Nauczyłam też męża radzenia sobie w ekstremalnych sytuacjach, dzięki czemu nie bał się nigdzie zabierać dziecka. Kiedyś nie było takich udoskonaleń i kobiety sobie radziły, a teraz, każdy szuka wygody, a potem narzeka.

    Wykonywanie tych różnych szczepień, to kwestia indywidualna i zależy w dużej mierze od zasobności portfela.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie rozumiem tego całego gadania o patologii-serio, dlatego napisałam ten post i postanowiłam się do tego odnieść. Tak jak pisałam wyżej - który człowiek zrobi sobie dziecko,żeby przez rok odbierać kasę? Dziecko trzeba utrzymywać przez co najmniej 20 lat. Jakbym była w ciężkiej sytuacji to dla mnie te 12tys nie byłoby żadną zachętą,żeby wydać na świat dziecko.

    Co konkretnie jest przesadzone? ok,podgrzewacz do butelek i przewijak potrzebny nie jest. Rożek kupiłam dla własnej wygody, bo na początku nie wiedziałam jak mam chwycić tą małą kruszynę, ale reszta? Fotelik, łóżeczko, wanienkę, czy wózek uważasz Gosiu za zbędne? Ja kupowałam tylko to co musiałam, więc żadnego zakupu na szczęście nie żałowałam :) Sama przewijałam córkę w samochodzie podczas podróży, ale kupy na stojąco nawet nie próbowałam, a już na pewno nie u noworodka.

    Porównanie do Anny Muchy - dla mnie dziwne, bo to kobieta, która żyje na poziomie, jest przyzwyczajona do luksusów i może sobie narzekać na brak przewijaków w toaletach - ja nawet nie zwróciłam na to uwagi.

    Szczepienia to temat rzeka - różne legendy krążą na ich temat,. Wg mnie nie do końca zależą od zasobności portfela, bo nie uważam,żeby mój pękał w szwach, ale od tego co rodzic uzna dla dziecka najlepsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba prawdziwej patologii nie widziałaś. Ile kosztuje utrzymanie dziecka w patologicznej rodzinie? Tyle co nic, a zasiłki jakie ładne są jak się strzeli z piątkę czy dziesiątkę. A na utrzymanie państwo da - bo przecież musi dać bo mamy dzieci, mieszkanie do tego, dofinansowania, wszelka możliwa pomoc. Zaskakująco dużo ludzi ma taką mentalność.

      Usuń
    2. Nie wiem, bo nie korzystam z pomocy społecznej. Ale czy ten zasiłek jest faktycznie tak wysoki, żeby 5 czy 10 dzieci chociażby wykarmić? Nawet nie mówię już o tym,żeby je ubrać..

      Usuń
    3. 1000 zł co miesiąc przez pierwszy rok.A co później kiedy dziecko np.zacznie chodzić już do szkoły.Czy wtedy nie ma już wydatków.Czy nie można by podnieść rodzinnego,zamiast wypłacać rodzicom nowo urodzonych dzieci przez 12 miesięcy po 1000 zł.Dziecka nie mamy tylko przez pierwszy rok.

      Usuń
  11. Ubrania są za darmo, jedzenie jest dofinansowane. Ubrania można kupić za dosłownie grosze w lumpeksie. Są bony żywnościowe, dofinansowania do szkolnych obiadów. Nie wiem ile wynosi dokładnie zasiłek, ale na takie dzieci wydaje się niestety bez porównania mniej niż w normalnej rodzinie, a jeszcze przecież mieszkanie od gminy się należy.

    Też nie korzystam z pomocy społecznej, niestety znam sporo osób, które korzystają.

    OdpowiedzUsuń
  12. Słyszałam już o tym pomyśle z becikowym.
    Powiem tak.Mój portfel nigdy w szwach nie pękał .Kiedy rodziłam pierwszą córkę o becikowym jeszcze nie słyszano. Kiedy rodziłam drugą ,urodziła się kilkanaście dni "za wcześnie" żeby się należało.Dało się radę wychować obie kruszynki bez tej "pomocy". Pomysł z jednej strony dobry,utrzymanie maleństwa przez pierwszy rok kosztuje ,zawsze to jakaś pomoc. Z drugiej strony dzieci wychowujemy nie przez rok a tak jak pisałaś ok.20 lat więc tak naprawdę te 12 tys to nic. Jakoś nie przekonuje mnie to do tego,abym chciała mieć kolejne dziecko. ( co oczywiście nie znaczy ,że nie może się tak zdarzyć ze jeszcze mi jakaś kruszyna pisana :) ). Jeśli państwo naprawdę chciało by pomóc to proponowała bym zwiększyć np. zasiłki rodzinne. A najlepiej zapewnić wszystkim dobrze a właściwie godnie płatną pracę.I nie potrzebne były by żadne becikowe i zasiłki.
    A zdania wśród społeczeństwa zawsze były i będą podzielone. Nie dogodzisz,taka już nasza natura że ponarzekać lubimy :)W innych krajach świadczenia rodzinne,zasiłki i wszelka pomoc jest dużo większa niż u nas i jakoś nikt nikogo patologią tam nie określa:)
    Co do "patologii " to mimo wszystko nie wydaje mi sie by becikowe miało jakiś wpływ .Przecież nikt nie zrobi sobie dziecka tylko po to ,żeby przez rok dostawać pieniądze. A co potem? Co z dzieckiem?Przestaje przynosić dochody to oddać ? Nie,myślę że jednak większa część ludzi jest na tyle rozsądna że takie pomysły nie będą mieć miejsca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dorzucę jeszcze swoje trzy grosze odnośnie bezrobocia. To prawda ,że w małych miejscowościach o pracę naprawdę trudno i to wcale nie chodzi o jakąś super płatną .Wiem,bo sama w takim miejscu mieszkam.Po za tym określenie 'bezrobotni to darmozjady" - no przepraszam ale co oni niby mają za darmo? Jeszcze ktoś kto jest na zasiłku dla bezrobotnych to coś z tego ma,ale z tego co wiem to nawet te zasiłki są coraz krótsze i niższe.

      Usuń
  13. Jeli ustawa wejdzie to super, ale chyba też wolałabym mieć gwarancję zatrudnienia i wtedy też pewnie nie potrzebowałabym wsparcia finansowego...

    OdpowiedzUsuń
  14. Generalnie mam takie samo stanowisko jak Ty i właściwie nic dodać nic ująć. Może tylko rozwinęłabym Twoją ostatnią myśl, że świetnie gdyby był to początek zmian. Takich zmian o których mowa w Twoich komentarzach a la tańsze żłobki czy przedszkola. :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Dla mnie to jest nienormalne. Patologia zacznie się rozmnażać jak psy, żeby tylko wyrwać kasę. Extra =/

    OdpowiedzUsuń

Witaj na moim blogu. Miło mi,że do mnie zajrzałeś :) Jeśli już jesteś zostaw po sobie jakiś ślad :)

Zachęcam do dołączenia do grona obserwatorów:)

Zostawiając komentarz, zgadzasz się na przetwarzanie twoich danych osobowych zgodnie z polityką prywatności.