Pokazywanie postów oznaczonych etykietą manicure. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą manicure. Pokaż wszystkie posty

27 marca 2018

Wenecka kolekcja lakierów hybrydowych Nails Company. Propozycje manicure na wiosnę

Pierwszy dzień wiosny już za nami. To nic, że zamiast bujnych kwiatów, pojawił się śnieg. Mimo to w sercu wiosna rozgościła się na dobre, zresztą nie tylko w nim. Również w zwiewnych stylizacjach, a nawet na paznokciach. Czas porzucić ciemne lakiery i zastąpić je tymi jasnymi, żywymi i pastelowymi. Taki mały detal, a daje tyle radości. Ja swoje paznokcie ożywiam lakierami hybrydowymi Nails Company z zeszłorocznej weneckiej kolekcji. Duży wybór kolorów sprawia, że można je dobrać do każdej stylizacji, a takie uniwersalne zastosowania lubię najbardziej. Opowiem Wam dzisiaj jak te hybrydy sprawdziły się na moich paznokciach. W tym wpisie znajdziecie również kilka słów o trwałości, propozycję manicure i przede wszystkim mam nadzieję rozkochać Was w tych cudownych kolorach.

lakiery hybrydowe na wiosnę

9 maja 2017

Różowe mani. Matrioshka vs Los Flamingos Indigo Nails.

Niedawno miałam okazję wziąć udział w fantastycznych targach look & beauty vission w Poznaniu. W ostatnim poście mogliście przeczytać jak fajnie spędziłam na nich czas. Poczyniłam też "małe" zakupy, o których niebawem napiszę w poście z nowościami, ale już teraz zdradzę, że znalazły się w nich lakiery hybrydowe Indigo Nails. O mojej przygodzie z marką mogliście przeczytać już w mojej relacji ze szkolenia, a także w poście, w którym napisałam Wam jakie atrakcje przygotowała dla nas marka. Hybrydy zawładnęły moim zakręconym światem. Może i trzeba poświęcić im nieco więcej czasu, ale za to cieszą oko o wiele, wiele dłużej niż tradycyjne lakiery. Obecnie, choć trwa wiosna, to jednak brak mi słońca - dziś, choć mamy już 9 maja, to padał śnieg. Ne pamiętam już czasów, kiedy pogoda była taka kapryśna, dlatego na paznokciach zamarzył mi się róż. Postanowiłam więc połączyć Matrioshkę z Los Flamingoś pochodzącej z nowej kolekcji Natalii Siwiec.Zobaczcie jaki efekt uzyskałam.


Matrioshka i Los Flamingos to dwa różne odcienie różu. Matrioshka jest dobrze napigmentowanym lakierem o wyrazistym, zadziornym odcieniem różu. Los Flamingos jest jego kontrastem - delikatny, pastelowy kolor, który po pierwszej warstwie nie daje takiego fajnego krycia jak jego kompan.


Oba kolory przypadły mi do gustu i lubię je zarówno solo jak i w duecie, ale Matrioshka według mnie jest łatwiejsza w użyciu. Już pierwsza warstwa daje 100% krycie. W mojej ocenie lakier łatwiej się nakłada niż ten z nowej kolekcji, gdyż nie tworzy on nieestetycznych smug. Fantastyczne krycie już po pierwszej warstwie sprowadza go do miana ideału, ale mimo to, na pazurkach mam dwie warstwy tego koloru. Myślę, że główną rolę grało tu przyzwyczajenie, niż potrzeba. Niemniej jednak musicie przyznać, że prezentuje się fantastycznie.



Los Flamingos to kolor z nowej wiosennej kolekcji Indigo Nails. Jest jasny i pastelowy, ale jego cukierkowość zachwyca. Pastele w tym sezonie grają główne skrzypce, o czym ambasadorka marki Natalia Siwiec doskonale wie. To właśnie jej imieniem i nazwiskiem sygnowana jest nowa kolekcja. Muszę przyznać, że robi wrażenie.


W moim odczuciu Los Flamingos nakładał się gorzej od Matrioshki. Krycie nie było 100 %, a po pierwszej warstwie tworzyły się drobne smugi, Dopiero druga warstwa lakieru dawała zadowalający efekt. Mimo tej małej niedogodności lakier pięknie się prezentuje i myślę, że będzie to hit nadchdzącego, letniego sezonu.


Zarówno Marioshka jak i Los Flamingos wywarły na mnie duże wrażenie. Za sprawą mojej córeczki lubię róż i jego różne odcienie. W jej arsenale jest jego dominacja i pewnie stąd wzięła się moja fascynacja tym kolorem. Jest dziewczęcy - z jednej strony subtelny, a z drugiej zadziorny. Wszystko zależy od tego jaki jego odcień wybierzemy. No, ale przecież kobieta ma wiele twarzy, tak samo jak wiele jest odcieni różu.

18 lutego 2017

Serduszkowe mani

Walentynki już za nami, ale ten cudowny nastrój nadal mnie wypełnia. Luty od zawsze kojarzył mi się ze splecionymi rękoma, słodkimi całusami, czerwonymi serduszkami i mnóstwem uroczych gadżetów, które krzyczą do nas z każdej witryny sklepowej. Miesiąc się skończy, dekoracje znikną i znów stanie się nudno, a przecież miłość nadal trwa. Chcąc się trochę pocieszyć i przedłużyć tą walentynkową atmosferę wykonałam serduszkowe mani.


Miałam głowę pełną pomysłów i trudno było mi się zdecydować na jeden z nich. Postanowiłam każdy paznokieć ozdobić inaczej, w końcu od przybytku głowa nie boli. Jako tło wykorzystałam kolor biały, na którym każdy wzór jest idealnie widoczny. Niestety nie sądziłam, że będę miała z tym tak dużo pracy. Aby nie było widać jakichkolwiek prześwitów - musiałam nałożyć i utwardzić w lampie aż 3 warstywy lakieru (Semilac).


Całe zdobienie poszło mi zdecydowanie sprawniej. Zaczęłam od namalowania czerwonych serc. Każde z nich składa się z dwóch warstw utwardzonych kolejno w lampie. Później dorabiałam czarne obwódki, litery oraz czarne, czerwone i szare kropeczki.


Po dokończeniu i utwardzeniu każdego z wzorków przyszła pora na top. Jednak zanim go nałożyłam postanowiłam dodać mani trochę blasku. Użyłam do tego delikatnego brokatu zatopionego w bezbarwnym lakierze Semilac. Nie zakrywa on wzorów, ale nadaje im pięknego połysku.


Pomysł z serduszkowym mani na każdym paznokciu początkowo bardzo mi się podobał, jednak jak przyszła pora na pomalowanie i ozdobienie prawej ręki okazało się to nie lada wyzwaniem. Poświęciłam na to dwa razy więcej czasu, ale z efektu byłam zadowolona. Zdecydowanie łatwiej maluje się paznokcie innej osobie niż sobie. Jest to jedna z tych sytuacji, kiedy zazdroszczę osobom oburęcznym.

30 maja 2016

Kolory wiosny. LA LUXE PARIS długotrwały lakier do paznokci nr 07 i 14

Moje upodobania względem kolorów lakierów do paznokci zmieniają się kilkanaście razy w ciągu roku. Zależą one np od pory roku. Jesienią i zimą wybieram ciemniejsze odcienie, a wiosną i latem szaleje z całą paletą  radosnych barw. Obserwuję także aktualne trendy i chętnie z nich korzystam. Wybór lakieru do paznokci zależy także od okazji, na którą mają być pomalowane - inaczej wygląda mani wieczorowy, a inaczej ten codzienny. Dziś pokażę Wam dwa lakiery do paznokci, które idealnie nadają się do wiosennego manicure, są to równocześnie nowości marki LA LUXE PARIS


Skomponowałam ze sobą dwa kolory - piękny, żywy róż to nr 07, natomiast stonowana szarość to nr 14. Według producenta lakiery te są wysoko napigmentowane, szybko schną i długo utrzymują się na płytce. Bardzo rzadko mi się to zdarza, ale muszę się z tym zgodzić w 100% !

Zacznę jednak od początku, czyli od opakowania. Trudno powiedzieć, że są o standardowej pojemności, bo według mnie 12ml to naprawdę dużo. Z jednej strony to dobrze, bo wystarczy na wiele pięknych mani, a  z drugiej strony szkoda, bo jak każdy kosmetyk mają one określony okres przydatności i domyślam się, że trudno będzie mi je zużyć do zera. Mimo to bardzo cieszą oko i są to kolory, po które sięgam najczęściej o tej porze roku.

Lakiery mają bardzo dobrą pigmentację. Byłam tym faktem pozytywnie zaskoczona, bo już dawno się z tym nie spotkałam. Używam lakierów różnych marek, z jednych jestem bardziej zadowolona, a  z innych mniej, ale te marki LA LUXE PARIS mogę określić jako jedno z blogowych odkryć. Skąd moje zaskoczenie? Często spotykałam produkty tej marki w Biedronce i nie sądziłam, że są one aż tak dobrej jakości. Okazuje się jednak, że nawet kosmetyki z marketów mogą powalać na kolana.

Numer 07 i 14 mają świetne krycie. Już jedna warstwa pięknie pokrywa płytkę, bez smug i prześwitów. Zresztą zobaczcie sami - trzy poniższe zdjęcia są zrobione po pomalowaniu paznokci jedną warstwą tych lakierów.




Pędzelek jest dość wąski, standardowy. Włosie nie wypada i nie maże płytki. Sam lakier schnie bardzo szybko. Jestem praworęczna, więc zawsze zaczynam mani malując pazury u lewej ręki, po czym niezgrabnie zabieram się za prawą. Po zaaplikowaniu lakieru na obie dłonie, mogłam już śmiało kłaść drugą warstwę na paznokcie od których zaczęłam całą zabawę, czyli te z lewej ręki. Druga warstwa schnie równie szybko, ale dla pewności odczekałam parę chwil dłużej. Już dawno malowanie paznokci nie zajmowało mi tak mało czasu. Poniżej przedstawiam Wam zdjęcia mani z położonymi już dwoma warstwami. Czym się różnią od tych powyżej? Hm.. chyba tylko tym, że kolor jest nieco bardziej intensywny.



Producent określa te lakiery jako długotrwałe. Ja mam taki nawyk, że zawsze na koniec manicure nakładam na niego dodatkowo top coat. W takiej formie mój mani wytrzymał aż 6 dni. Przez ten czas wykonywałam wszystkie czynności domowe, jak mycie naczyń, praca w ogrodzie, więc nie było dla niego litości. Uważam, że jest to rewelacyjny wynik.


Moje pierwsze spotkanie z marką LA LUXE PARIS uważam za bardzo udane. lakiery są dobrze napigmentowane, a co za tym idzie mają świetne krycie. Schną z piorunującą prędkością i utrzymują się na płytce naprawdę długo. Czego chcieć więcej? Mnie one do siebie przekonały i wiem, że bliżej się przyjrzę całej gamie kolorów. Warto.

2 listopada 2014

Czerń od Miss Sporty + świąteczne mani

Jakieś dwa dni temu zastanawiałam się jak sobie pomalować paznokcie na święta. Po namyślę zdecydowałam,że pomaluję je na kolor odzwierciedlający mój nastrój - postawiłam więc na czerń. Czarna rozpacz - tak można było określić moje samopoczucie. Jeśli chcecie wiedzieć dlaczego to odsyłam Was do tego postu...

W mojej kolekcji wygrzebałam potrzebny mi lakier. Miałam tylko jeden w tym kolorze, więc bohaterem dzisiejszego wpisu będzie Miss sporty lasting colour maxi brush, nr 080.

Opakowanie:

Pękata, szklana buteleczka o pojemności 7ml


Opis producenta:
"Perfekcyjny manicure – Trwały lakier do paznokci.
Nie odpryskuje i nie ściera się do 7 dni.
Profesjonalny pędzelek zapewnia idealne krycie i precyzyjną aplikację.
Idealny manicure już za jednym pociągnięciem
Trwałość manicure do 7 dni."



                                                                        Moja opinia:

Lakier miss sporty posiada gruby pędzelek, którym dobrze rozprowadza się produkt na płytce paznokcia. Jedynym minusem tego pędzelka jest fakt,że lubi gubić włosie, co jest bardzo uciążliwe. Kolor jest słabo napigmentowany. Musiałam malować paznokcie aż 3 razy,żeby czerń była czarna. Przy pierwszych dwóch warstwach powstawały smugi i było widać brzydkie prześwity.



Poświęciłam temu mani sporo czasu, a to wszystko przez konieczność wielokrotnego nakładania lakieru. Cieszę się,że mam wysuszacz do lakieru, bo inaczej musiałabym czekać w nieskończoność, aby wszystkie warstwy porządnie wyschły. Nie wiem jak się zachowują inne kolory, ale straciłam na nie ochotę. W każdym razie czerni z tej firmy na pewno już nie kupię - za dużo przy niej roboty.

Aby ożywić moje mani postanowiłam wykorzystać bezbarwny brokatowy top coat, oraz naklejki - dżety  wibo.


Brokatowym lakierem pomalowałam tylko 2 paznokcie u każdej ręki, ale jakby pomalować je wszystkie to też fajnie by wyglądały. Dżety przymocowałam do każdego paznokcia i całość pociągnęłam utwardzaczem z Golden Rose. Poniżej efekt końcowy.








Jak Wam się podoba to mani? Mieliście do czynienia z innymi kolorami lakierów miss sporty? Zastanawiam się czy każdy ma takie słabe krycie..

11 sierpnia 2014

Cukierkowe mani

Wróciiiiłaaaam:)

Urlop minął bardzo szybko i choć pogoda była zmienna to nie żałuję ani jednego dnia. Jak tylko ogarnę się trochę to podzielę się z Wami kilkoma zdjęciami i wrażeniami z tego tygodnia. Dzisiaj natomiast zapraszam Was na różowe mani. Wykonałam go lakierem fashion mania drive me crazy nr 167.



Lakier ten mam już od kilku miesięcy i tak sobie leżał i czekał,aż w końcu go użyję. Co prawda kilka razy malowałam córeczce nim paznokcie. Nakładałam jedną warstwę i efekt był tak delikatny,że prawie niewidoczny. Pewnie dlatego tak długo czekał na swoją kolej.

Lakier znajduję się w dużym 10ml opakowaniu i jak na razie nie zmienił swojej konsystencji - nie zrobił się gęsty i ciągnący, co działa na jego plus. Pędzelek jest gruby i precyzyjny.



Opis producenta:




Jakie są moje wrażenia podczas malowania?

Po nałożeniu jednej warstwy uzyskujemy bardzo delikatny efekt - róż wypada bardzo blado.
Po dwóch warstwach jest już o wiele lepiej, z tym, że w niektórych miejscach widać prześwity.
Przy trzeciej warstwie się zakochałam, bo róż wygląda tak ślicznie, cukierkowo,że chciałoby się go zjeść. Na pewno będzie często gościł na moich paznokciach:)

 


Na zdjęciach paznokcie pokryte są trzema warstwami lakieru.



  Jakoś nie mogę się przekonać do matowych lakierów  i chyba nigdy się na nie nie skuszę. Zdecydowanie wolę te z połyskiem i pod tym względem na lakierze Virtual się nie zawiodłam.


Mimo,że trzeba nakładać 3 warstwy to efekt końcowy tak mi się spodobał, że wcale mi to nie przeszkadza. Jak Wam się podoba ten kolor?

Lecę nadrabiać zaległości na Waszych blogach:)

20 lipca 2014

Zielone mani

Lipiec jest dla mnie dość intensywnym miesiącem, ale też i "imprezowym". Jak na złość w tym miesiącu wszystkim zachciało się świętować - są m.in moje urodziny i imieniny, nasza rocznica ślubu (już w poniedziałek), imieniny teścia, babci, siostry, siostrzeńca, wuja, rocznica ślubu szwagra... trochę tego jest jak na 30 dni;) Ja wczoraj wyprawiałam swoje urodziny. Mąż wraz z gośćmi tak głośno mi odśpiewał 100 lat,że na pewno cała wioska słyszała, a pewnie i nie tylko moja;) Fajne uczucie;)

Lato sprawia,że sięgam zarówno w mani jak i w makijażu do ciepłych, żywych kolorów. Zobaczcie jakie zmalowałam mani w klimacie wszechogarniającej zieleni:) Do jego wykonania użyłam 2 lakierów 451 Eveline i Essence colour & go.



Efekt, który uzyskałam bardzo mi się spodobał.



Chyba pierwszy raz w życiu udało mi się wykończyć lakier w całości - Eveline znajdzie się w lipcowym denku. Ledwie mi go starczyło na wszystkie paznokcie;p



Essence zawiera maleńkie migoczące w świetle drobinki, które zdecydowanie przypadły mi do gustu.



Jak Wam się podoba ten efekt?




Życzę Wam miłej niedzieli, ja się zabieram za robienie obiadu, a po nim wybieram się na imieniny do babci :***

3 lipca 2014

Słońce na paznokciach

Witajcie,
dzisiejsze przebłyski słońca skłoniły mnie do wykonania wakacyjnego manicure. Nie wiem jak Wy, ale ja latem uwielbiam jaskrawe kolory na paznokciach:) Zimą ich jednak u mnie nie znajdziecie. Moje upodobania zmieniają się wraz ze zmianą pory roku. W końcu jestem kobietą - kobieta lubi zmiany:))

Do wykonania mani użyłam lakiery laura conti i wibo.


Zdobienie jest bardzo łatwe. Już od 3 miesięcy obiecuje Lucy nails,że kupię sobie pędzelki do malowania na paznokciach, ale jak sobie człowiek coś zaplanuje to wszystko się wali, bo nagle okazuje się,że są ważniejsze wydatki. Tak więc radzę sobie jak mogę;)


Lakier Laura Conti jest dość oporny. Musiałam aż 3 razy malować paznokcie,żeby przyzwoicie wyglądały, a i tak gdzie niegdzie widać prześwity:(



Wibo ma lepsze krycie. Pędzelek ma być odpowiedni do zdobień, ale daje dużo do życzenia. Po pierwsze jest za długi. Po drugie mimo wytarcia włosia o brzeg flakonu, mnóstwo lakieru zbiera się na plastiku przed pędzelkiem. Podczas malowania uwielbia on spływać na płytkę paznokcia zalewając ją całą :(



Kiedy mój mąż zobaczył jak pomalowałam pazurki - zaczął mówić do mnie stonka;) W sumie czemu nie - mogę być robalem, w końcu czego się nie robi dla najbliższych;)

A jak Wam się podoba?

16 kwietnia 2014

"Piórka" na paznokciach dzięki Golden Rose Impression no 15 + Wyniki konkursu nr 1

Środek tygodnia, słońce górowało dzisiaj na niebie,święta się zbliżają - czego chcieć więcej? :) Zapewne wiele z Was walczy teraz z ostatnimi porządkami domowymi, zakupami.. Ja zresztą też;) Porządki już prawie zrobione, a na zakupy jak zawsze udam się w ostatniej chwili.
Dla rozluźnienia atmosfery chciałam Wam przedstawić jednego z moich lakierowych przyjaciół i to co dzięki niemu zmalowałam.

Golden Rose Impression numer 15 to główny bohater tego postu, ale moje mani byłoby niekompletne bez lakieru Bell glam wear o numerze 440, o którym więcej pisałam w tym miejscu.




"Piórka" marki GR kupiłam z ciekawości. jak wiecie lubię tą markę i zastanawiałam się czy lakier przypadnie mi do gustu. Kupiłam go w osiedlowym sklepie za cenę 11zł.



Producent krótko opisał ten lakier na opakowaniu:

"Impression nail color zawiera drobne paseczki tworzące "efekt piór" na paznokciach. Nie zawiera toluenu i formaldehydu."


Opakowanie:

Produkt umieszczony został w szklanym opakowaniu o pojemności 11.5ml. Różowa nakrętka idealnie pasuje do koloru "piórek". Pędzelek dość gruby, precyzyjny. Nie gubi włosia.


Moja opinia :

W przezroczystym lakierze zanurzona została duża ilość maleńkich paseczków o kolorze różu i srebra. Przed użyciem należy dobrze potrząsnąć buteleczką, aby wymieszać jej zawartość. Przed wykonaniem tego mani najpierw nałożyłam na paznokcie odżywkę, aby dbała o paznokcie mimo późniejszych kilku warstw lakieru. Następnie do akcji wkroczył lakier Bell - 2 warstwy i 3 warstwy piórek GR, a na koniec utwardzacz GR. Paznokcie stały się twarde jak skała, ale po tylu warstwach wcale mnie to nie dziwi. Same "piórka" dość ciekawie prezentują się na paznokciach. Lakier nakładamy w tylu warstwach, w ilu chcemy w zależności jaki efekt chce się uzyskać. Ja trochę zaszalałam i mimo,że na koniec położyłam utwardzacz to paseczki przy ubieraniu potrafiły zaciągnąć mi rajstopy, co wcale mi się nie spodobało. Jeżeli chodzi o efekt to nie jest zły, ale więcej "piórek" nie kupię. Bardziej przemawia do mnie seria z brokatem.



A jak Wam się podoba ten efekt?

.....................................................................................................

Przy okazji tego postu chciałam Wam przedstawić laureata konkursu z torebką. Dziękuję,że tak licznie wzięliście udział w tym rozdaniu. Cały dzisiejszy dzień spisywałam i sprawdzałam Wasze zgłoszenia, by na końcu poprosić swoją kochaną trzylatkę o wyciągnięcie tego jednego jedynego losu i wtedy właśnie czar prysł. Oliwka losowała 6 razy! Obie z Agafilc sprawdzałyśmy każdy los i okazało się,że nie są spełniane warunki. Najczęściej nie były polubione nasze strony, a był to warunek obowiązkowy :( Mała się znudziła i nie chciała losować, filmu więc nie będzie., Zaczęłyśmy więc z Agatą rzucać liczby,np datę naszych urodzin, ale też zawód. No i nareszcie za którymś razem wylosowałyśmy osobę, która spełniła wszystkie warunki. Szczęście uśmiechnęło do...

ALICJI SZPUNAR-CHYĆKO

Serdecznie gratulujemy zwyciężczyni i prosimy o przesłanie adresu do wysyłki nagrody bezpośrednio do Agafilc. Na adres czekamy do piątku.

Kochani ja ostatni raz bawię się w przygotowywanie karteczek. Od dzisiaj każde losowanie będzie palcem po ekranie lub w podobny sposób. Dużo pracy włożyłam w przygotowanie losów, filmów.. i nici z tego. Tak więc człowiek jest mądry po szkodzie.

Pozdrawiam i zapraszam do trwającego konkursu. Zdradzę Wam też na uszko,że w poniedziałek wielkanocny rusza konkurs z 3 nagrodami:))) Oj będzie się działo:)

24 marca 2014

Przygarnij kropka ;)

Wiosna pomału się u nas rozgaszcza i choć teraz idzie jej to opornie, bo za oknami szaro,buro i deszcz to jednak daje o sobie znać w postaci pierwszych kwiatów, pąków na drzewach i coraz barwniej brzmiącego śpiewu ptaków. O tej porze roku coraz chętniej sięgam po kolory, które górują zarówno w ubraniach, makijażu czy też manicure. Dzisiaj przedstawię Wam moją wczesnowiosenną paznokciową propozycję.



Do wykonania tego mani wykorzystałam następujące lakiery:

1. Laura Conti - piękny słoneczny kolor.
2. Virtual fashion mania - niezwykle modny w tym sezonie pomarańcz.
3. Golden Rose z proteinami -  żywy niebieski kolor.
4. Golden Rose - top coat, na wykończenie mani




Tym razem zmalowałam kropeczki:) Taka stylizacja świetnie pasuje do jeansów, a jeśli mamy pomarańczową lub żółtą bluzkę to na pewno zostaniemy zauważeni. Ogromnie żałuję,że w tym roku w mojej szafie króluje (znienawidzona zresztą przeze mnie) czerń, no ale cóż takie życie. Tęsknie do kwiatów, wzorów i kolorów, ale muszę one na mnie poczekać.



Jak Wam się podoba ten manicure?