Jak to się zaczęło?
Jak każda historia i ta ma swój początek. Wszystko zaczęło się od konferencji Meet Beauty, w której miałam przyjemność uczestniczyć. Marka Indigo Nails ogłosiła konkurs na najlepsze insta photo. Razem z koleżankami chętnie wzięłyśmy w nim udział. Miałyśmy pomysł, ale żadna z nas nie spodziewała się cudów. Mimo to w momencie ogłoszenia wyników serducho szybciej zabiło, a później była już tylko radość.
Wygrałyśmy dwudniowe szkolenie z multimistrzynią Polski Pauliną Walaszczyk. Po fali euforii przyszły obawy. Uwielbiam podróżować, odkrywać nowe miejsca, ale orientacja w terenie nigdy nie była moją dobrą stroną. Okazało się, że dobry plan to połowa sukcesu, a Angelika, z którą podróżowałam jest świetną przewodniczką.
Mimo, że w Łodzi - ze względu na dużą odległość -byłyśmy dzień wcześniej, to nie mogłyśmy się doczekać, aby poznać cały indigo team. Dziewczyny okazały się cudowne - do tańca i do różańca- i mimo początkowych obaw, czas który tam spędziłyśmy był najlepszy w moim życiu.
Przed pierwszym dniem szkolenia przesympatyczna Dominika przyjechała po nas do hotelu i zawiozła do głównej siedziby Indigo Nails. Już w progu przywitała nas Agnieszka i Paulina - nasza mistrzyni od spraw paznokciowych, z którą miałyśmy się szkolić.
Wchodząc do środka poczułam się jak w raju. Półki uginały się od lakierów do paznokci różnej maści, zaraz za nimi balsamy, masełka, oliwki i inne cuda, które po części mogłam wcześniej poznać, dzięki Meet Beauty. Pamiętam, że pomyślałam wtedy, że praca w takim miejscu to musi być czysta przyjemność. Po dwóch dniach tam spędzonych, byłam już pewna, że taki team to prawdziwy skarb.
Manicure hybrydowy czas start.
Zdecydowanie za dużo czasu spędziłyśmy na robieniu zdjęć wszystkim i wszystkiemu wokół. No cóż - witaj w świecie blogerki. To jest już zboczenie zawodowe. Siadłyśmy w końcu do bogato - sprzętem i lakierami - nakrytego stołu i przystąpiłyśmy do szkolenia.
Na samym początku Paulina (której chyba nigdy uśmiech nie schodzi z twarzy) przybliżyła nam krótko budowę paznokcia, a następnie opowiedziała nam o całym tym sprzęcie, które miałyśmy przed oczami.
Może wydać się to Wam śmieszne, ale jeszcze parę miesięcy temu, kiedy ktoś położyłby przede mną cztery takie pilniki, które widzicie poniżej, to po dotyku, wybrałabym tylko ten, który nadawałby się do spiłowania paznokci. W tej chwili bez tego oktetu nie wyobrażam sobie manicure.
Nasza edukatorka - przekochana Paulina krok po kroku wyjaśniała nam jakie czynności powinnyśmy wykonać, aby hybrydy się długo trzymały. Samo malowanie to była już pestka w porównaniu z odpowiednim przygotowaniem płytki. Nie wiedziałam, że tyle z tym zachodu. Każda z nas pracowała samodzielnie, na własnych paznokciach, aby poćwiczyć i zobaczyć na co zwrócić uwagę. Tutaj liczy się przede wszystkim dokładność.
Przedłużanie paznokci.
Choć każda z nas się starała, by utrzymać paznokcie w jak najlepszym stanie, to chyba nie było dziewczyny, której nie zdarzył się "wypadek" w postaci złamanej płytki. Była to idealna okazja, aby nauczyć się ją przedłużać. Wkroczyłyśmy wyższy stopień trudności, ale dzięki wskazówkom Pauliny wszytko poszło jak po maśle. Zresztą zobaczcie same moje paznokcie przed i po samodzielnym przedłużaniu. Ależ byłam z siebie dumna.
Ćwiczenia na klientce.
Ostatnią częścią pierwszego dnia szkolenia były ćwiczenia na klientce, czyli na paznokciach koleżanki siedzącej obok. Malowałyśmy sobie na zmianę paznokcie prawej ręki. Dzięki temu mogłyśmy przekonać się jak wygląda praca w salonie. To było bardzo cenne doświadczenie.
Duma, duma, duma.
Wybór lakierów do mojej paznokciowej stylizacji był trudny. Na stole było dziesiątki kolorów, a ja jako kobieta nie potrafiłam od razu się zdecydować. Musiałam popatrzeć, posprawdzać, pomyśleć jakie kolory fajnie by ze sobą współgrały. Ostatecznie mój wybór padł na przepiękne neony, a że Paulina pokazała nam jak się robi ombre i nakłada syrenkę, to od razu wykorzystałam tą wiedzę.
Efekt przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Moje paznokcie (nieskromnie mówiąc) wyglądały cudnie. Nie mogłam uwierzyć, że sama to zrobiłam, tym bardziej, że było to moje pierwsze zetknięcie z hybrydami. Duma, duma, duma wielka. Kiedy wróciłam do pracy wszyscy je chwalili moje, pytali, gdzie je robiłam - a tu niespodzianka, bo malowałam je samodzielnie. Klientki robiły zdjęcia, to było bardzo miłe.
Hybrydy trzymały mi się bite trzy tygodnie i pewnie wytrzymały by dłużej, gdyby nie odrost, który zaczął mi przeszkadzać.
Szkolenie dzień drugi - zdobienie.
Drugiego dnia naszej niezwykłej przygody w siedzibie Indigo Nails w Łodzi poznawałyśmy tajniki zdobienia paznokci. Paulina nauczyła nas różnych technik wykonywania ombre - pionowe, poziome, na ciemnych kolorach... Z syrenką poznałyśmy się już dzień wcześniej, ale każda chwila do ćwiczeń jest dobra. Z uwagą śledziłyśmy poczynania naszej instruktorki. Robiłyśmy notatki, zdjęcia i wszytko co mogło by nam pomóc w zapamiętaniu danej techniki.
Pracowałyśmy używając różnego rodzaju folii, złotka i pyłków, ale najwięcej zachodu miałyśmy ze stworzeniem własnej galaktyki. Biorąc pod uwagę, że był to nas pierwszy raz, to zmalowanie galaxy było bardzo pracochłonne. Dziś z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że umiem to zrobić.
Swoje umiejętności ćwiczyłyśmy na wzornikach. To właśnie na nich mogłyśmy dać upust naszej fantazji i wyżyć się artystycznie. Mogłyśmy zachować je sobie na pamiątkę i dzięki temu jestem w stanie pokazać Wam jak wyglądała moja praca.
Czas leciał zdecydowanie za szybko i każda z nas musiała wracać do domu. Z żalem żegnałyśmy się z całym teamem Indigo Nails. Atmosfera była tak miła, że czułam się tam jak u siebie. Nigdy nie zapomnę roześmianej Pauliny, szalonej Agnieszki i cudownej Dominiki - dziewczyny do Was to i na koniec świata przyjadę. Mam nadzieję, ze jeszcze się spotkamy.
Po uroczystym ( z fanfarami! ) wręczeniu dyplomów potwierdzających nasze kwalifikację, oraz upominków od firmy, zrobiłam jeszcze drobne zakupy. Żal było nie skorzystać.
Podczas wyjazdu do Łodzi zdarzył się cud - pokochałam hybrydy. Nie chciałam wyjeżdżać, miałam ochotę zostać i poznawać coraz to nowe techniki. Niesamowicie mnie to wciągnęło. Takiego wyjazdu, spędzonego z tak cudownymi ludźmi życzę każdemu.
Mnie też wciągnęły hybrydy:) A z Indigo ostatnio zamówiłam i czekam na wysyłkę.
OdpowiedzUsuńNa pewno wyczarujesz coś fajnego na święta :)
UsuńSuper warsztaty. Kuszą mnie te hybrydy, ale zastanawiam się jeszcze nad semilacami :)
OdpowiedzUsuńCudowna przygoda, wiele się nauczyłam :)
Usuńzazdro Kochana :D
OdpowiedzUsuńTo był niesamowity weekend :)
UsuńZazdroszczę tego szkolenia, sama bym się wybrała na takie :)
OdpowiedzUsuńWarto :) Każdemu będę polecać :)
UsuńRobię sobie hybrydy. Takie szkolenie na pewno sprawiłoby ze wychodziłyby mi jeszcze lepiej. Fajna relacja
OdpowiedzUsuńGdyby nie to szkolenie, to pewnie do dzisiaj nie zdecydowałabym się na hybrydy ;)
UsuńZ chęcią bym się wybrała :). Moja wiara w hybrydy, po ponad roku czasu powróciła i teraz przewróciły do góry nogami mój paznokciowy świat :P
OdpowiedzUsuńA co zachwiało Twoją wiarę?
Usuńuwielbiam indiigo!!! w niedzielę byłam na pokazie, mam trochę ich produktów. Marzę o kursie, zbieram do skarbonki hihi bo ten co chce to 800 złotych.
OdpowiedzUsuńNie są to małe koszty, ale na prawdę warto się tam uczyć :)
UsuńHehe mnie tak wciągnęło, że hej :D Już sobie nie wyobrażam malować paznokci zwykłymi lakierami. Jakość, trwałość i ten błysk na całe dwa tygodnie (a nawet dłużej) to poezja! Ja też miło spędziłam czas, chociaż nie powiem byłam wykończona :D :*
OdpowiedzUsuńOj tam oj tam wykończona ;) Mogłyśmy nie latać w nocy po piotrkowskiej ;)Jest co wspominać :)
UsuńPięknie wyszły ;) Kolorki super!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńAle wspomnienia! Aż ma się ochotę to powtórzyć więc jakby co to przewodnik poleca się na przyszłość :)
OdpowiedzUsuńAngela bez Ciebie to pewnie bym do złego pociągu wsiadła :) Ty to masz GPS w głowie :)
UsuńSama bym się na takie szkolenie wybrała :)
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńSama chętnie bym się wybrała na takie szkolenie :)
OdpowiedzUsuńTo był najlepszy czas ever :)
UsuńNie wątpię :D Widać, że świetnie się bawiłyście :D Rewelacyjna ekipa.
UsuńŁoł jaka boska akcja, przepiękne pazurki <3 Hybrydy nadal przede mną, ale myślę, ze spróbuję kiedyś nareszcie :)
OdpowiedzUsuńAniu ja też myślałam, że się do tego nie nadaje. Byłam oporna jak diabli, no i wystarczył ten jeden raz z najlepszą instruktorką, najlepszym teamem i moje zwykłę lakiery poszły w odstawkę ;)
UsuńWszędzie hybrydy :) Mi się niestety czasami łamią paznokcie i wtedy muszę je skracać :(
OdpowiedzUsuńKażdemu się łamią :) Kiedy masz hybrydy płytka jest twarda, więc ten problem znika ;)
Usuńale cudne szkolenie! Co do Indigo,to poczułam miłość do tej firmy od pierwszego wejrzenia na Meet Beauty :) Pamiętam że zazdrościłam (tak zdrowo) dziewczynom jak dostały zestawy z lampami do robienia hybryd,i tak do dziś ich jeszcze nie spróbowałam...za to kosmetyki Indigo uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńW zestawach Indigo jakie wtedy dostałyśmy nie było lamp, a przynajmniej ani ja, ani moje koleżanki ich nie miały ;) a szkolenie mega - pełen profesjonalizm :)
Usuńgratuluję wygranej ! :) szkolenie super :) na pewno każdemu, kto zaczyna przygodę z hybrydami przydałoby się takie :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://zyciejakpomarancze.blogspot.com/
Gdyby nie to szkolenie, nadal używałabym zwykłych lakierów. Moje myślenie o hybrydach zmieniło się o 180* ;)
Usuńwow looks pretty neat !!
OdpowiedzUsuńI love this blog, lets follow each other ?!
GoldFoil,Nail art Tutorial - New Post
Check out my Insta / Google+ and stay tuned ♥Instagram
Google✚
Stay Gold
Fajnie, że hybrydy Cię przekonały, ja będę robić swoje pierwsze tuż przed Świętami :)
OdpowiedzUsuńIndigo ma świetne szkolenia. Miałam okazję uczestniczyć w tym wrocławskim i też byłam zachwycona.
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam kontaktu z hybrydami. Nigdy nie byłam na podobnym szkoleniu, a szkoda :(
OdpowiedzUsuńhttp://evildivination.blogspot.com/
Mam nadzieję, że kiedyś będę miała okazje wziąść udział w szkoleniu. Hybrydami zajmuje się od Marca. Zajmuje się to za duże słowo, po prostu robie je sama dla siebie w domu ;) Buźka!
OdpowiedzUsuńAle raj! Zadroszczę! Efekt świetny!:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam hybrydy ;) To coś co kocham ;)
OdpowiedzUsuńSuper, że zaczęłaś przygodę z hybrydami :) Ja jestem po szkoleniu żelowym i jestem mega zadowolona :) I już się nie mogę doczekać aż pójdę na jakieś warsztaty czy szkolenie :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że piszesz o tym, że trzeba się szkolić. Według mnie szkolenia są ważne właściwie w każdej dziedzinie, ale idąc do kosmetyczki zawsze zwracam uwagę na to, czy poszerza swoje kwalifikacje:)
OdpowiedzUsuń