Żyworódkę w płynie Gorvita wypatrzyłam w jednym ze sklepów internetowych. Za ten naturalny kosmetyk zapłaciłam zaledwie 13 zł. Oprócz pozytywnej opinii, korzystnej ceny, oraz fantastycznemu składu do zakupu skusiła mnie także rekomendacja Uzdrowiska Rabka. Produkt ten można używać przez 6 miesięcy od momentu otwarcia opakowania. Jako, że nie zawiera konserwantów, po tym czasie straci swoje właściwości i po prostu się zepsuje. Nie ma powodów do zmartwień, gdyż 115 ml opakowanie spokojnie można wykorzystać w określonym terminie.
Żyworódka w płynie znajduje się w butelce z atomizerem, który jest pomocny zwłaszcza przy zastosowaniu jej na włosy. Delikatna mgiełka z szerokim zasięgiem rozpylania jest szybkim i niezwykle prostym sposobem na aplikację. Mnie służyła ona jako uzupełnienie pielęgnacji, z powodzeniem zastąpiła mi tonik. W tym przypadku rozpylacz był tylko dodatkowym gadżetem, jakoś nie mogłam się przemóc, żeby psikać nim bezpośrednio na twarz. Najpierw namaczałam płatki kosmetyczne, a później przecierałam nimi zarówno twarz jak i szyję.
Kosmetyk ten można stosować kilka razy dziennie w zależności od potrzeb, dlatego pierwszym efektem jakim udało mi się zauważyć było to, że świetnie usuwa on z twarzy drobinki kurzu, zabrudzenia czy nadmiar sebum, które siłą rzeczy gromadzą się na niej w ciągu dnia. Wieczorem dobrze sobie radził z ewentualnymi resztkami makijażu.
Po nałożeniu tego płynu na twarz poczułam natychmiastowe ukojenie, skóra wyraźnie była uspokojona i odprężona. Uczucie suchości czy dyskomfortu znikało. Nawilżenie jest widoczne gołym okiem. Przez cały okres stosowania żyworódki w płynie, ani razu nie miałam problemu z niechcianymi niespodziankami, uregulowała się też produkcja sebum, którego zdecydowanie było mniej. Jest to związane z właściwościami przeciwzapalnymi i bakteriobójczymi żyworódki. Myślę, że świetnie sprawdziłaby się w przypadku dokuczliwego trądziku. Zawiera bowiem ona cynk, bor, oraz mangan, które mają zbawienny wpływ na cerę.
Po nałożeniu tego płynu na twarz poczułam natychmiastowe ukojenie, skóra wyraźnie była uspokojona i odprężona. Uczucie suchości czy dyskomfortu znikało. Nawilżenie jest widoczne gołym okiem. Przez cały okres stosowania żyworódki w płynie, ani razu nie miałam problemu z niechcianymi niespodziankami, uregulowała się też produkcja sebum, którego zdecydowanie było mniej. Jest to związane z właściwościami przeciwzapalnymi i bakteriobójczymi żyworódki. Myślę, że świetnie sprawdziłaby się w przypadku dokuczliwego trądziku. Zawiera bowiem ona cynk, bor, oraz mangan, które mają zbawienny wpływ na cerę.
Pierwszy raz widzę ten produkt :) Myślę, że ukojenie przydałoby się mojej skórze :)
OdpowiedzUsuńwow! Ja to nawet nie słyszałam o istnieniu takiego produktu...
OdpowiedzUsuńNigdy o nim nie słyszałam, ale bardzo mnie nim zaciekawiłaś :)
OdpowiedzUsuńWstyd mi, że nie znalam wcześniej właściwości tej roślinki i zastosowania w kosmetyce. Chętnie ją wypróbuję na skórę głowy, bo powracający łupież to zmora mojego męża ;)
OdpowiedzUsuńtani płyn, zapytam o niego w aptece, chciałabym go wypróbować, teraz używam hydrolatów i wody termalnej
OdpowiedzUsuńFajnie, że żyworódka zyskuje coraz większe zainteresowanie. Sama chętnie po nią sięgnę jak wykończę to co mam obecnie :)
OdpowiedzUsuńPrzydałaby mi się taka żyworódka, bo mam aż nadto problemów z moją skórą.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tym wcześniej ! :)
OdpowiedzUsuńWow! Pierwszy raz słyszę i może bym i spróbowała :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o takim produkcie!
OdpowiedzUsuńŻyworódkę uwielbiam! Miałam tą roślinkę w domu i sama robiłam domowe hydrolaty :) Genialnie działała na niedoskonałości na skórze :)
OdpowiedzUsuńObserwuję! :)
Chętnie wypróbuję skoro polecasz :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam żyworódkę pierzastą, mam w wielkej doniczce i korzystamy na bieżąco :)
OdpowiedzUsuń