Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Mielno. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Mielno. Pokaż wszystkie posty

4 lipca 2017

Wakacyjna kosmetyczka matki i dziecka

Jutro wczesnym rankiem wybieramy się na wakacje. Upragnione i wyczekiwane, bo nie uwierzę jak mi ktoś napiszę, że na nie nie czeka. Jedziemy tam gdzie zawsze - do Mielna. Mamy tam cały domek dla siebie w bardzo przystępnej cenie - żal nie skorzystać :) Jak co roku czekało mnie pakowanie - nawet nie macie pojęcia jak ja tego nie lubię. Zawsze, ale to zawsze wezmę dla nas za dużo ubrań, ale wolę się przygotować na każdą pogodę, niż potem żałować,że czegoś nie wzięłam. Wyobraźcie sobie,że z kosmetyczką swoja i córki nie mam tego problemu - pakuję ją automatycznie.


Co zabieramy ze sobą właściwie najpotrzebniejsze rzeczy. Jedyną nowością będą dla mnie akcesoria marki Toly, które otrzymałam jakiś czas temu na spotkaniu blogerek. Wśród nich są jednorazowe nakładki na sedes - na pewno się przydadzą, jednorazowe śliniaki - moja Oliwka jest już duża, ale warto mieć pod ręką, oraz woreczek z nawilżaną chusteczką w razie choroby lokomocyjnej - jak do tej pory każde z nas przebywało drogę bez szwanku, ale może znajdę im inne zastosowanie. Chusteczki nawilżane Dada (lub inne) muszą być, chociażby po to aby wytrzeć dziecku ręce czy buzie po jedzeniu w mieście.


Wszelkie wyjazdy urlopowe to dla mnie czas dla próbek. Ograniczam ciężar i pojemność kosmetyczki do minimum. Zabieram w saszetkach szampony, odżywki do włosów, kremy do twarzy i rąk, a nawet balsam do ciała i do ust. Jedyna taka rozpusta dla próbek w roku ;)

W moim wakacyjnym kuferku nie może też zabraknąć pomadek, błyszczyków, tuszu i odżywki do rzęs, małej perfumetki (dużą też zabrałam) dwa odcienia lakieru do paznokci (bo nigdy nie wiem na jaki kolor będę miała akurat ochotę), jak również kredki do oczu w dwóch podstawowych kolorach, małego lusterka i grzebienia (idealne na plażę). Do tego malutka kosmetyczka, która pomieści najpotrzebniejsze bibeloty na wyjścia.



      
Jak nad morze, to i na plażę - innej opcji nie ma. Najważniejsze to ochrona przed szkodliwymi promieniami słońca. Nakrycie głowy, okulary przeciwsłoneczne, kremy/olejki z faktorem UVA i UVB to niezbędne minimum. Oliwce będę musiała na miejscu kupić krem ochronny, gdyż dotychczasowy właśnie się jej skończył. Dobrym dodatkiem jest też balsam po opalaniu.


 
Co jeszcze? Miniatura żelu pod prysznic + mydło Oilan, mini szampon do włosów, płyn micelarny, balsam i krem dla córeczki.Słońce, gorący piasek, ciepłe powietrze, oraz nadmorski klimat wysuszają skórę, która do tych warunków nie jest przyzwyczajona.

Zabieram ze sobą także 2 kremy CC. Jeśli chodzi o makijaż twarzy latem, to jak już muszę to używam wyłącznie kremów CC lub BB, więcej nie potrzebuję. CC do ciała w końcu będę mogła zużyć, bo jak nie teraz to kiedy? ;)

Żelu antybakteryjnego w ogóle nie będę wyciągała z torebki, zawsze będzie ze mną w niej podążał. Jakoś nie mam zaufania do korzystania z publicznych toalet. Owszem można załatwić się w pozycji "na małysza", umyć ręce, ale trzeba też tymi rękoma dotknąć klamki, by otworzyć drzwi. Nie mam pewności czy każdy dba o higienę swoich rąk po skorzystaniu z toalety, więc żel antybakteryjny będzie w tym wypadku moim największym przyjacielem.

Żel łagodzący na ukąszenia to również absolutny must have. Coś mnie pogryzie kit z tym, ale jak na cel obierze sobie Oliwkę i pojawi się swędząca chrostka, to ona będzie się tak długo drapała, aż pojawi się krew. Najczęściej robi to zupełnie nieświadomie - w nocy. Lepiej tego uniknąć.

Zabrałam też swój ulubiony turkusowy eyeliner, oraz cień pyłkowy w kulce - idę na wygodę :)


Artykuły higieniczne takie jak płatki do demakijażu i patyczki do uszu również muszą być.


Dla Oliwki spakowałam kolorowankę, kredki i komplet gazetek z ciekawą treścią, oraz różnymi zadaniami. W razie niepogody (oby było jak najładniej) będzie miała co robić .


Jak gazetki to i książki. Coś dla mamy i dla córki. Zapłakałabym się wyjeżdżając bez takiego pakietu, bo choć bez komputera mogę wytrzymać, to bez dobrej lektury już nie.


Poniżej prezentuje bardzo fajny gadżet. Poduszka dla dziecka stabilizująca główkę, dzięki której może sobie spokojnie spać podczas podróży samochodem. Warto ją mieć, polecam wszystkim mamom.


Czego zabrakło na zdjęciach? Zmywacza do paznokci i przede wszystkim podręcznej apteczki. Dzisiaj ją pakowałam i było już za ciemno na zdjęcia. Znalazły się w niej plastry, spray odkażający rany - o tej porze roku zdarte kolanka zdarzają się często. Nożyczki, termometr, syrop w razie gorączki u dziecka, oraz apap dla mamy, bo zmiany klimatu czy też nawet pogody lekko nie przechodzę.


 Wiecie co powiedziała moja córcia, na wieść o wyjeździe nad morze? -> "Hurra!! Już się nie mogę doczekać kukurydzy" :) Zaraziłam pierworodną miłością do wszamania gotowanej kukurydzy na plaży ;)

Wracam za tydzień, ale nasze wakacyjne wojaże możecie na bieżąco oglądać na INSTAGRAMIE, do czego zachęcam :)

13 sierpnia 2013

Wspomnienie wakacji - Mielno :)


Wszystko co dobre szybko się kończy, tak samo jak i mój urlop;) Od dawna już marzyłam o zmianie klimatu, o chwili wytchnienia i w końcu się udało. Po 2 latach siedzenia w domu wybrałam się z rodziną do Mielna.


Moja mała na plażę szła tak - sama targała 200m swoje zabawki, ale uparła się, że pierwsza pokaże im morze;)





Morze zrobiło na Oliwce wielkie wrażenie. Ja sama, mimo,że byłam już kilka razy nad Bałtykiem, zanim weszłam na plażę stanęłam na skarpie i po prostu patrzyłam - ten ogrom wody zawsze zapiera dech w piersiach.








Kiedy już rozłożyliśmy manatki, to dopiero zaczęła się zabawa - budowanie zamków z piasku, szukanie muszelek, pogoń za falami, gra w piłkę i spacery brzegiem morza...














Jeden z takich spacerów mieliśmy bardzo ciekawy. Najpierw lokalna telewizja nagrywała z młodzieżą maturalną wywiad.




Następnie zaczął topić się człowiek (UWAGA plaża była strzeżona!!), i uratowała go postronna osoba. Podejrzewam,że ratownicy byli za bardzo zajęci opalaniem się :/ Dopiero kiedy mężczyzna utrzymujący głowę drugiego pana na powierzchni zaczął wołać ratownika, ten ruszył na pomoc :( Straszne, nadal serce mi wali na samo wspomnienie. Tonący na szczęście przeżył - widziałam jak porusza się jego klatka piersiowa. Został położony w pozycji bezpiecznej i wezwano karetkę, co dalej-nie wiem, nie chciałam żeby Oliwka na to patrzyła...





Ostatnią atrakcją tego spaceru było spotkanie rapera, który nagrywał na plaży swój teledysk. Szczerze mówiąc nie wiem co to był za artysta, ale mała weszła im na plan, więc jak jej nie wytną to będzie w tv he he ;p





Zdarzały się również wietrzne dni i wtedy mogliśmy podziwiać duże fale na morzu oraz sporty wodne





Jak również zwykłe puszczanie latawców:)





Na plaży można było się również bawić w parku Oryginal Source;)




W Mielnie znajduję się również atrakcyjny lunapark, z którego córka nie chciała wychodzić. Atrakcje dla dużych i małych.




Razem byliśmy tylko na 1 karuzeli, z której największą frajdę miał chyba mój mąż. Dlaczego? Była to bardzo wysoka karuzela, wolno się kręciła i widoki były obłędne, ale... ja mam lęk wysokości, więc kurczowo trzymałam się barierek. Niunia po 2  obrotach też już miała dość.









Później w ruch poszły samochody i inne dziecięce karuzele;)























Dla dorosłych była np taka kula, która wystrzeliwała z pasażerami wysoko w górę - chyba bym umarła ze strachu ; )




W tej nadmorskiej miejscowości znajduję się również mini oceanarium, gdzie można sobie pooglądać kolorowe rybki.




Każdy chcący zrobić parę groszy nad morzem ma na siebie swój własny pomysł. I tak jeden pan w przebraniu stał nieruchomo na ulicy, a po wrzuceniu pieniążka do miski zaczynał grać na bębnie;)





Innym razem pirat zaczepiał przechodniów i namawiał na pamiątkowe zdjęcie - płatne 5 zł





Na deptaku stała również śmierć z kosą, super przebranie mrożące krew w żyłach. Niestety nie udało mi się zrobić zdjęcia, gdyż córka była przerażona jak zaczęłam tam iść;p

Wieczorem spotkaliśmy również chłopaków tańczących na ulicy break dance, którzy później chodzili z czapkami i zbierali pieniążki. Kto chciał to wrzucał.

Oliwka nie skusiła się nawet na zdjęcie z piratem, ale za to chętnie pozowała z posągami.


Z jelonkiem.



Z morsem


Też się skusiłam;)




A nawet z kucharzem:)


Co mnie zdziwiło to to,że było tam mnóstwo ofert pracy, np do kuchni potrzebowali gdzieś kucharza, pomoc kuchenną, do lunaparku również poszukiwano pracowników. U mnie bezrobocie, a tam zatrzęsienie ofert.




Na czym ludzie zarabiają nad morzem? Na wynajmowaniu pokoi, domków itd. Na jedzeniu, bo jeść trzeba, więc jest dużo barów szybkiej obsługi z konkurencyjnymi cenami. Na dzieciach, bo jest mnóstwo stoisk z kolorowymi zabawkami, świecidełkami, dużo karuzeli... Na lodach, jedzonych co najmniej 2x dziennie;)








Na stoiskach ceny bardzo BARDZO atrakcyjne, więc do domu wróciłam również z naręczem zakupów;)

Mielno to także stolica imprez- Arena, Bajka, Senso, coś tam z disco polo i jeszcze coś mi się rzuciło w oczy, ale nazwy nie pamiętam.


Na koniec puściliśmy lampion szczęścia:)



Do domu wróciliśmy wypoczęci, zadowoleni i pełni energii, ale powiem Wam szczerze,że ja już tęskniłam... za moją sunią,za lasem, a nawet za robieniem obiadów. Jednak sprawdza się przysłowie,że wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej.... :D