W sobotę 24 marca wybrałam się do Poznania na
Targi Look & Beauty Vission i odbywające się tego samego dnia spotkanie blogerek o wdzięcznej nazwie
Blog Beauty Day. Przyszedł czas, żeby podzielić się z Wami moimi wrażeniami z obu tych eventów. Co mi się podobało? Co mnie zaskoczyło? A na czym się zawiodłam? Tego wszystkiego dowiecie się w dzisiejszym wpisie.
Targi Look & Beauty Vission, to
wydarzenie organizowane na światową skalę. W jednym miejscu skupiają się specjaliści, oraz sympatycy z dziedzin kosmetologii i fryzjerstwa. Nie może tam zabraknąć nikogo, kto w tej branży się liczy. W tym roku wybrałam się do Poznania w towarzystwie przesympatycznej Igi z bloga
Toksyczna Kosmetyczka. Podróż, choć czasowo dosyć długa minęła nam ekspresowo. Pewnie dlatego, że buzie nam się nie zamykały, a jak się okazało łączy nas wiele podobnych doświadczeń. Fantastyczna kobieta!
Nauczone doświadczeniem z zeszłego roku, wybrałyśmy się do miejsca naszej wspólnej descynacji bez większych stresów. Wiedziałyśmy już, gdzie się te targi odbywają, więc szukanie drogi nie spędziło nam snu z powiek. Podobnie jak rok temu
na targi można było wejść skanując kod kreskowy z biletów i przeciskając się przez bramki. Wszystko szło bardzo sprawnie i już po chwili mogłyśmy wejść na sale wystawowe. Podobnie jak w roku ubiegłym przy wejściu można było odebrać
vademecum zwiedzającego, w którym znajdowała się mapka dotycząca rozmieszczenia poszczególnych stoisk. Na to jednak z rana nie miałyśmy czasu, gdyż speszyłyśmy się na Blog Beauty Day.
Żeby dotrzeć na
Blog Beauty Day musiałyśmy najpierw znaleźć tam drogę, a to wcale łatwe nie było. Upływający czas nie polepszał sytuacji, a sprawił tylko, że musiałyśmy działać szybko. Musiałyśmy dostać się na antresole, a gdzie wchodziłyśmy, to drzwi były zamknięte. W końcu udało nam się odnaleźć w zawiłych alejkach i na miejscu byłyśmy pół godziny przed rozpoczęciem spotkania.
Organizatorzy zadbali o to, by się nam nie nudziło. W sali stał szwedzki stół z ciasteczkami, kawą, herbatą, wodą, sokami.. do wyboru do koloru. Byłam bardzo wdzięczna, gdyż po podróży czułam się już spragniona. Czas ten upłynął nam również na wspólnych rozmowach i nim się obejrzałyśmy była już 12.00 i czas było rozpocząć spotkanie.
O godzinie 12:00 zostałyśmy miło
powitane przez sympatyczne panie organizatorki, a zaraz po nim nadszedł czas na uhonorowanie
statuetką blogerkę, która zdobyła najwięcej głosów w sms'owym głosowaniu. Tutaj przyszło pierwsze rozczarowanie, bo wszystko odbyło się bez większych emocji. Dziewczyna z Trusted Cosmetics wyszła na środek i cichutko pod nosem powiedziała tylko: "To ja może poproszę osobę, która zwyciężyła" przekazała statuetkę bez żadnego słowa, gratulacji, nic. Myślę, że uratowałyśmy tą sytuację bijąc zwyciężczyni gromkie brawa. Wierzcie mi - nie tak łatwo jest zachęcić czytelników, do wysyłania sms'ów, które jakby nie patrzeć kosztują 2,49zł (jeden), a laureatka bardzo się napracowała i wydaje mi się, że należało jej się usłyszeć jakieś miłe słowo.
Po tym wydarzeniu podzieliliśmy się na grupy i wyruszyliśmy na
zwiedzanie stoisk sponsorów wraz z przewodnikiem. Pani, która nas oprowadzała była bardzo pozytywną kobietą - uśmiechnięta, wesoła, zarażała energią. A samo odwiedzanie stoisk, to
bardzo fajna atrakcja, dzięki której można bliżej poznać idee danej marki, jej asortyment.. żaden mail nie zastąpi takiego spotkania w cztery oczy.
Wraz z resztą naszej grupy odwiedziliśmy stoiska następujących marek:
SYLVECO
SHIBUSHI
MAKER
MISTERO MILANO
NEESS
VOESH
WYTWÓRNIA SZPILEK IZA
KLINIKA WŁOSÓW BEAUTY FOR YOU
GIOLLI
Na jedno stoisko nie dotarłyśmy, ale do dziś nie wiem dlaczego.
FALE LOKI KOKI może za rok się spotkamy.
Po zwiedzaniu stoisk wróciłyśmy na salę, gdzie zostały uzupełnione talerzyki z poczęstunkiem, oraz wszystkie napoje. Kiedy ostatnia grupa do nas dołączyła, zostałyśmy
obdarowane upominkami od sponsorów. Całość pokazywałam Wam już na
instastories . Wśród upominków znalazły się moje ukochane hybrydy (Neess, Maker, Mistero Milano), a także kosmetyki do pielęgnacji (serum i mydełko z Sylveco, maseczki z Voesh), jak i do włosów (sprey termoochronny, żel do włosów). Nie zabrakło także próbek. Część z tych produktów zaczęłam używać niemalże od razu, więc niebawem zasypię Was recenzjami.
O godzinie 15 miał być również poczęstunek w postaci kolorowych kanapek. Niestety ja miałam bardzo ograniczony czas z tego względu, że mój mąż w owym tygodniu pracował na nocnej zmianie, więc udałyśmy się z Igą na
szybkie zakupy,po czym musiałam wracać do domu, do córki.
Szybkie zakupy do najszybszych jednak nie należały, dlatego, że
targi w tym roku odbywały się na o wiele większej powierzchni, niż w roku ubiegłym. Można było się zgubić i tak też się stało, bo za nic nie mogłyśmy sobie przypomnieć jak dotrzeć do pawilonu z hybrydami. Kręciłyśmy się w kółko, serio. I kiedy w końcu to się udało, nie miałam już czasu, żeby zapoznać się z nowinkami poszczególnych marek. Lotem błyskawicy poleciałam po bazę proteinową Indigo, cyknęłam fotkę przy stoisku i śmigałyśmy do domu.
W tym roku
nie było takich tłumów jak rok wcześniej. Oczywiście zdarzały się stoiska, gdzie kolejki były duże, ale było o wiele spokojniej. Może jest to mylne wrażenie, dlatego, że jak już wspomniałam powierzchnia wystawowa była ogromna, o wiele większa, niż w 2017r, więc i rozkład zakupowiczów nie rzucał się tak w oczy.Zarówno na scenie, jak i przy stoiskach
odbywały się różnorakie pokazy dotyczące fryzjerstwa, pielęgnacji ciała i włosów, manicure.. można było również zobaczyć jak wygląda opalanie natryskowe w kabinie. Odbyły się również mistrzostwa Polski w makijażu profesjonalnym, mistrzostwa Polski w barberingu, mistrzostwa w stylizacji paznokci, konkurs fryzjerski KREATOR mnóstwo ciekawych atrakcji.
W ubiegłym roku targi uświetlniały gwiazdy - jak mogliście zobaczyć w
UBIEGŁOROCZNEJ RELACJI z kilkoma z nich udało mi się porozmawiać, zdobyć autograf i zrobić sobie zdjęcie. W tym roku tylko raz podczas zwiedzania stoisk rzucił mi się w oczy
Maciej Maniewski, jednak kiedy wróciłyśmy w to miejsce po BBD już go nie było. Miałam okazję poznać również nowe ambasadorki marki Ness - przesympatyczne dziewczyny z kanału YT boskie paznokcie. Poza wyżej wymienionymi osobami nikogo więcej nie widziałam.
Podsumowując podczas Blog Beauty Day organizatorki zadbały o nasz dobry nastrój przygotowując różnorodny poczęstunek, racząc nas miłą rozmową podczas zwiedzania, oraz przekazując paczki od sponsorów. Zdaje sobie sprawę, że zorganizowanie tego wydarzenia kosztowało je sporo energii, więc chylę czoła, podziwiam za determinację i dziękuję za zaproszenie. Jedyne do czego mogę się doczepić, to lakoniczne potraktowanie zwyciężczyni głosowania sms'owego, ale to już ktoś inny za to odpowiadał.
Co do targów to przede wszystkim zabrakło mi czasu, żeby na spokojnie wszystko przejść. Według mnie
brakowało gwiazd dużego formatu - zawsze są one dodatkową atrakcją, a takie spotkanie vis a vis jest bardzo intrygujące. Na plus działa to, że
nie było takiego ścisku, ale w związku z tym, że targi były rozrzucone na kilku pawilonach można było się pogubić. Nie mniej jednak atrakcji nie brakowało.
Czy warto się wybrać na takie targi ? - Pewnie!
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
ZOBACZ TAKŻE
->
Targi Look & Beauty Vission 2017->
Full Mellow w Poznaniu->
Szkolenie z Indigo Nails*
Tosyczna kosmetyczka jajkosadzone - dziękuję za podzielenie się zdjęciami.
Widzę, że bardzo fajnie było, aczkolwiek dla mnie akurat brak gwiazd jest plusem :P
OdpowiedzUsuńBody art zawsze robił na mnie wrażenie *.*
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńSuper!
OdpowiedzUsuńGwiazda:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Kochana za miłe słowa. Mam nadzieję, że to nie ostatni taki nasz wspólny wypad.
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądałaś! Wygląda że było super.
OdpowiedzUsuńps. mała literówka w tytule
Świetna sprawa ;)
OdpowiedzUsuń