Opakowanie:
Plastikowa tubka o
pojemności 30 ml. Całość zachowana w kolorze bieli,z małymi zielonymi
"ozdobnikami". Nakrętka jest odkręcana. Można postawić na niej krem,
który dzięki temu zawsze jest gotowy do użytku.
" Krem o bogatej formule rekomendowany dla wrażliwej,
alergicznej, zniszczonej, skłonnej do podrażnień cery. Witamina U i RonaCare
Tiliroside stymulują procesy naprawcze i regenerację skóry. Xeradin zapewnia
natychmiastowy i długotrwały efekt nawilżenia. Kwasy omega 3,6,7,9 i masło shea
wzmacniają barierę hydrolipidową, delikatnie natłuszczają i tworzą komfortowy
film ochronny. Krem polecany jest również po zabiegach dermokosmetycznych i
opalaniu."
Skład:
Moja opinia:
Zapewne zadajecie sobie w
tym miejscu pytanie - jak to? Taka marka, taka cena i krem się nie sprawdził?
Już Wam tłumaczę, co mi w nim nie podpasowało, ale zacznijmy od początku.
Krem ma gęstą, dość ciężką, a zarazem treściwą konsystencję. Jak większość produktów do pielęgnacji twarzy jest on koloru białego. Zapach? Hm. jakiś tam jest, nie potrafię go jednak inaczej określić niż chemiczny.
Krem ma gęstą, dość ciężką, a zarazem treściwą konsystencję. Jak większość produktów do pielęgnacji twarzy jest on koloru białego. Zapach? Hm. jakiś tam jest, nie potrafię go jednak inaczej określić niż chemiczny.
Krem mimo zbitej konsystencji rozsmarowuje się dobrze. Potrzebuję jednak krótkiej chwili,żeby się wchłonął. Po 3 tygodniach stosowania jedyne co pozytywnego zauważyłam to delikatne nawilżenie skóry - tylko tyle.
Już od pierwszego dnia stosowania moja cera źle zareagowała na ten produkt - zaczerwieniła się. Pomyślałam sobie,że jest to może skutek zmiany kremu - z dnia na dzień zaczęłam używać inny i może skóra się przyzwyczai. Nic takiego się jednak nie stało. W miarę upływu czasu moje lico pokryło się czerwonymi, nieestetycznymi placami. Oprócz tego pojawiły się nowe wągry i 3 pryszcze (u mnie-starej baby, która dojrzewanie dawno ma już za sobą). Wniosek ? - zapycha. Odstawiłam go i przez tydzień "leczyłam" się olejkiem arganowym. Na próbę użyłam go jeszcze raz, niestety ponownie zauważyłam zaczerwienienie. Grr..
Krem zużyłam, ale do rąk, gdzie nie robił szkód. Cena tego specyfiku w opakowaniu 50ml jest kosmicznie wysoka - ok 97zł. Ja nie polecam, narobił mi on samych szkód i od razu zatęskniłam za moim tańszym, ale o niebo lepszym ulubieńcem. Jak widać drogie i markowe, nie zawsze znaczy dobre.
Szkoda, ze stał sie takim rozczarowaniem. Ja z Clareny nic nie miałam więc cieżko powiedzieć.,,
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie zdał u ciebie egzaminu... Clarena zazwyczaj zbierała niezłe recenzje, myślałam, że warto zainwestować w ich kosmetyki, a tu się okazuje, że jednak nie do końca ;)
OdpowiedzUsuńOjej jaka szkoda, że takie problemy miałaś z tym kremem, potem jeszcze musiałaś leczyć buźkę. A cena na prawdę kosmiczna i tym bardziej można się zdenerwować :/
OdpowiedzUsuń:)
Clarena zawsze kojarzyła mi się z luksusem ale chyba nie zawsze ich produkty są równie luksusowe w działaniu jak są w cenie.
OdpowiedzUsuńMarki nie znam, ale wiele o niej czytałam. Szkoda, że się nie sprawdził. Za tę cenę oczekiwałabym super działania
OdpowiedzUsuńMarto, krem z witaminą U przeznaczony jest do cery z problemem trądziku różowatego. Być może krem się u Ciebie nie sprawdził, gdyż nie cierpisz na tą dolegliwość tzn. nie masz cery wrażliwej naczyniowej z tendencją do powstania rumienia. Twoje doświadczenia nie oznaczają, że krem jest bublem i nie sprawdzi się u osoby, dla której jest przeznaczony.
OdpowiedzUsuńSzanowni Państwo,
Usuńw opisie kremu, który znalazłam nie było wzmianki o trądziku różowatym. Było natomiast napisane,że jest on odpowiedni dla cery wrażliwej (moja lubi płatać mi figle), jak również to,że sprawdza się on również po opalaniu, więc sądziłam,że ma on szerokie spektrum działania i powinien być delikatny. Z informacji na Państwa stronie wynika,że moja wersja kremu została wycofana i została zamieniona na Clarena Redless U Cream i dopiero tutaj znalazłam informację o trądziku różowatym. Domyślam się,że musiał być jakiś powód wycofania tego produktu lub po prostu została ulepszona jego formuła. Oczywiście krem u innych osób może się sprawdzać, czego w żaden sposób nie neguje - jest to moja subiektywna opinia. Marka ciekawi mnie od dawna i moja pierwsza porażka w żaden sposób jej nie przekreśla.
Pozdrawiam:)
Będę się wystrzegać...
OdpowiedzUsuńCena kosmos, masakra ;/ Ja mam teraz z YR , też nie był tani, a działa beznadziejnie, lepiej wspominam zwykłe Nivea...
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się nie sprawdził..
OdpowiedzUsuńMarka mnie nie kusi ;)
OdpowiedzUsuńo kurcze niedobrze, nawet lubię Clarenę, szkoda że krem nie sprawdził się :)
OdpowiedzUsuńWidzę,ze nie tylko ja zawiodłam sie na tym kremie.Krem do stóp też nie udał się Clarenie.Mam jeszcze jeden kawiorowy i też lipa.Czy to nie dziwne,ze aż trzy kosmetyki z tej firmy okazały sie u mnie totalną porażką...
OdpowiedzUsuńNo proszę, nie sądziłam,że aż tyle kosmetyków im nie wyjdzie. Cóż nie wszystko musi nam służyć, mimo,że u innych może się dobrze sprawdzać
UsuńSzkoda tylko Twojej cery , nie miałam żadnego kosmetyku z Clareny !
OdpowiedzUsuńU mnie też się nie sprawdził :(
OdpowiedzUsuńa mnie ratował w zeszłą zimę ;) cerę mam mieszaną w kierunku tłustej - nie zapychał, db nawilżał, likwidował suche skórki, łagodził podrażnienia po Atredermie
OdpowiedzUsuńtak więc najlepiej zawsze samemu sprawdzić, czy dany produkt nam służy
Tak, masz rację. Ja dopiero po tym kremie miałam suche skórki, bo wcześniej nie musiałam się o nie martwić
Usuńjak dotąd nie mialam jeszcze produktów Clareny
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tak się na nim zawiodłaś. Mojej cerze też by zapewne nie pasował, widzę w nim parafinę, a ona potrafi narobić mi wielu szkód.
OdpowiedzUsuńCzyli szkoda pieniędzy :)
OdpowiedzUsuńNie znam kosmetyków Clareny, jedynie markę, wirtualnie, ze tak powiem, ale zaiste ceny dość wysokie maja :)
OdpowiedzUsuńszkoda, że u Ciebie ten krem wywołał zapychanie i pryszcze, ja go akurat nie miałam ale znam inne linie Clareny i lubię.
OdpowiedzUsuńSwego czasu ten krem poleciła mi kosmetyczka i wyposażyła w kilka próbek, jednak one nie przekonały mnie do zakupu pełnowymiarowego opakowania. Jest kilka produktów tej marki, które bardzo lubię, ale na ten krem z pewnością nie mam ochoty ;)
OdpowiedzUsuńNie znam go, ale patrząc na skład na pewno bym go kupiła, ba, nawet jakbym dostała za darmo nie nałożyłabym go na skórę twarzy. Mnie bardzo zapycha parafina, a widzę, że krem Clareny ją zawiera, co prawda w połowie składu, ale mnie zapycha nawet jeśli jest jej odrobinę. Jak na taką cenę skład ma słaby i nie przekonuje mnie do tej marki :/
OdpowiedzUsuńa ja Clareny uzywam od wielu lat, z przerwami krotki i jestem bardzo zadowolona ze wszystkich produktów...
OdpowiedzUsuń