Czas nadrobić pourlopowe zaległości. Opowiem Wam dzisiaj o wspaniałym, blogerskim weekendzie, który miał miejsce wraz z końcem czerwca. Troszeczkę się do tego przyczyniłam, gdyż w sobotę 27 czerwca miało miejsce
MY BLOG MY PASSION - pierwsze organizowane przeze mnie spotkanie blogerek, a już w niedzielę pojechałam z mężastym i Oliwką na
piknik z blogującą mamą do Ośna.
Nie sądziłam,że Ośno znajduje się tak blisko mnie - niecałe pół godziny jazdy i byliśmy na miejscu. Na początku przeglądaliśmy trasę na mapie i nawet trochę zabłądziliśmy, natomiast w drugą stronę jechaliśmy już znanymi nam leśnymi ścieżkami, co znacznie skróciło nam drogę. O całym evencie dowiedziałam się od samej organizatorki -
Moniki. Pochłonięta organizowaniem swojego spotkania zapomniałam o zapisach (zresztą wszystkich jakie tylko były możliwe). Furtkę na piknik otworzyła mi osoba, która nie mogła dojechać i zwolniła swoje miejsce.
Wszystko było takie niepewne. Zmęczenie po sobocie (a tak na prawdę po 3 miesiącach ciężkiej harówy od rana do nocy), pogoda, zdrowie (bo mała była lekko przeziębiona), no i dojazd, bo ślubny miał tydzień nocnej zmiany w pracy i nie byłam pewna czy wstanie.
Mąż wstał, pogoda w miarę dopisała( bo choć rano lało jak z cebra to później nie spadła żadna kropla deszczu), Oliwka czekała na "dzieci i dmuchańce", a ja wręcz nie mogłam się już doczekać, bo choć pikniki nie są mi obce, to na blogerskim jeszcze nie byłam.
Zajechaliśmy i to był raj, raj dla dzieci, ale też dla dorosłych. Nie zdążyłam się nawet przywitać z koleżankami - blogerkami, bo mała ciągnęła jak szalona na dmuchane ślizgawki i trampoliny - gdyby nie zmęczenie to pewnie by z nich nie schodziła.
Na pikniku, oprócz wspomnianych przeze mnie dmuchanych zabaw, czekało na nas wiele różnych atrakcji. Bawił nas mim z
Mimello o fantastycznym i zaraźliwym uśmiechu. Mojej Oliwce najbardziej przypadły do gustu bańki mydlane - łapałyśmy je razem mając nie lada frajdę ;)
Kinimodo i
Music Joy zapewnili naszym pociechą moc gier i zabaw, oraz świetną muzykę. Dzieci były przeszczęśliwe :)
Pan z Zespołu muzycznego Starling okazał się prawdziwym wodzirejem ;)
Natalia i Asia z Avonu miały swoje firmowe stoisko, gdzie szara myszka mogła wyjść jako miss polonia, dzięki makijażowi, który dziewczyny zrobiły.
Zarówno dzieci jak i dorosłych bawił
iluzjonista. Choć nie widziałam zbyt wiele z jego pokazu, to mimo wszystko zaimponował mi. Kurczę, nie mogę oglądać "magii", bo później po nocach spać nie mogę próbując (jak Sherlok Holms) rozwikłać tajemnicę danej sztuczki ;)
Zarówno dzieci jak i dorośli mogli skorzystać z kącika fryzjerskiego prowadzonego przez miejscową fryzjerkę. Za każdym razem kiedy tam podchodziłam - była zajęta. Żałuję ogromnie, bo fryzury, które tworzyła były po prostu piękne.
Na pikniku odbył się również pokaż umiejętności straży pożarnej.... oraz pokaz dwukołowych maszyn. Harleyowcy wzbudzili duże zainteresowanie wśród męskiej publiki, która podchodziła "a, bo dziecko chciałoby obejrzeć/ usiąść", "a czy mogę zrobić zdjęcie dziecku na motorze" he he to było słodkie.
Na pikniku można było zakupić zarówno pierwszą jak i drugą/premierową edycję
Zwierzaków pocieszaków, książki, którą pisali bezpłatnie blogerzy z całej Pl, a z której dochód poszedł na Fundację Rozwoju Kardiochirurgii im. prof. Zbigniewa Religi. Już myślę jaką bajkę stworzyć dla 3 tomu :)
Wiele wspaniałych konkursów, do których nigdy się mogłam się dopchać, ale mężowi się udało i wygrał dla nas bujane krzesło-hamak. Hit mojej córki - nie ma dnia by się na nim nie bujała.
Dzieciaczki mogły mieć malowane twarze i w ten sposób wróciłam do domu z najprawdziwszym tygrysem :)
Głodni również nie chodziliśmy - jedliśmy pyszną grochówkę, kiełbasę i ziemniaka z grilla, gziki, piękne i bardzo smaczne torty. Dla dzieci wielkim przysmakiem okazałą się wata cukrowa, ale mój szkrab nie przegapia okazji do jej zjedzenia.
Było również coś czego zupełnie się niespodziewałam - upominki dla blogerek.
Monika wraz ze swoimi pomocnicami
Magdą i
Michaliną spisały się na medal. Po swoim spotkaniu, wiem ile pracy to wszystko kosztuje, a tu jeszcze była masa duużych atrakcji. Gratuluję dziewczyny i dziękuję za zaproszenie :* Za rok stawiam się obowiązkowo - to przecież tak blisko :)
Na koniec pokażę Wam naszą 3osobową rodzinę, która załapała się na zdjęciu. Poniżej ja na ściance :)
To był najlepszy blogerski weekend, na jakim do tej pory byłam. Uśmiech córki mówi za siebie, a i mężowi, któremu na słowo "blog" wychodzi gęsia skórka bardzo się podobało. Chyba go w to wciągnę ;)
*Zdjęcia
Roman Pietrzak Fotografia,
Kinimodo oraz moje rzecz jasna ;)